Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Tylko na wirus głupoty szczepionka nie pomoże

26-02-2020 20:43 | Autor: Tadeusz Porębski
Od jesieni do wczesnej wiosny grypa zbiera każdego roku coraz większe żniwo. Dlatego już we wrześniu rozpoczyna się akcja szczepień przeciwko tej bardzo niebezpiecznej chorobie. Jesienią ubiegłego roku pędem poleciałem do przychodni i przyjąłem szczepionkę. Nie było kolejki, co mogło dziwić. Zaraz przypomniało mi się lato 2017 r., kiedy przeciwnicy obowiązkowych szczepień zrzeszeni w Ogólnopolskim Stowarzyszeniu Wiedzy o Szczepieniach STOP NOP przeszli ulicami Warszawy, protestując przeciwko karom za niezaszczepianie dzieci. Ich zdaniem, rodzice powinni mieć możliwość podjęcia samodzielnej decyzji w sprawie zaszczepienia dziecka. Dzisiaj czekają z chorymi pociechami w tasiemcowych kolejkach do lekarza i zapewne mocno gardłują o kiepskim stanie naszej służby zdrowia.

Nie zazdroszczę polskim medykom, bo poza szczytem zachorowań na grypę przywiało z komunistycznych Chin koronawirusa i zapanowała panika. Przychodnie pękają w szwach, a lekarze zaczynają przypominać znanych z poprzedniego systemu przodowników pracy wykonujących 400 proc. normy. Tyle że taki przodownik dostawał darmo mieszkanie od państwa, bądź sowitą premię pieniężną plus okolicznościowy medal, a dzisiejsi lekarze wracają do domów na czworakach ze zwichrowaną psychiką. Polski pacjent w przychodni nie jest bowiem zbyt uprzejmy.

Wróćmy jednak do wyposażonych w ponad przeciętną wiedzę oraz wyobraźnię rodziców zrzeszonych w Ogólnopolskim Stowarzyszeniu Wiedzy o Szczepieniach STOP NOP. Ludzie ci żądają od władzy akceptowania ich postulatu, ale ani myślą uszanować stanowiska władz samorządowych nakładające w wielu miastach w Polsce na dyrektorów obowiązek nieprzyjmowania do publicznych żłobków i przedszkoli dzieci niezaszczepionych. Wrogowie szczepionek za nic mają zdrowie innych dzieci i często dochodzi wręcz do awantur, kiedy ich niezaszczepiona progenitura zostaje pominięta podczas naboru. To średniowieczne myślenie staje się niestety coraz powszechniejsze w narodzie. Postulaty wysuwane przez STOP NOP powodują zderzenie się trzech wartości: a) prawa rodziców do decydowania o leczeniu własnych dzieci; b) prawa dziecka do bycia skutecznie leczonym, nawet wbrew woli rodziców; c) prawa innych osób do ochrony ich zdrowia. Z całą pewnością niezaszczepione dziecko stanowi potencjalne zagrożenie, szczególnie dzisiaj - w dobie koronawirusa – ponieważ zwiększenie się liczby takich dzieci powoduje, że słabnie tzw. odporność zbiorowa.

Argumenty wysuwane przez członków STOP NOP i sympatyków tej organizacji wręcz szokują. Niejaki Grzegorz GPS Świderski objawia w Internecie, tu cytat: "Człowiek, który nikomu nie szkodzi, nikomu nie zagraża, nikogo nie atakuje, nikogo nie oszukuje, wobec nikogo nie stosuje się przemocy lub groźby jej użycia, ma prawo (naturalne, człowieka, konstytucyjne, moralne, cywilizacyjne) do nienaruszalności cielesnej. Moim zdaniem, takie prawo jest naturalne i mam je bez względu na jakiekolwiek konstytucje, deklaracje, czy karty podstawowe. Przymus szczepień łamie to prawo. Ale łamie też je przymus finansowania służby zdrowia, przymus ubezpieczeń społecznych, przymus szkolny, czy przymus uzyskiwania pozwolenia na kupno leków bądź prowadzenia samochodu. Wszystkie te przymusy mają taką samą naturę, wszystkie tak samo łamią prawo naturalne, wszystkie służą do tego, by nas hodować jak bydło". Koniec cytatu.

Jakby wbrew prawdom objawianym przez pana Świderskiego i jemu podobnych w wielu krajach zaostrzono w ostatnich latach przepisy dotyczące szczepień. Francja oraz Włochy, gdzie szczepienia były dobrowolne, wprowadziły ten obowiązek. We Włoszech wprowadzono też przepis pozwalający na przyjmowanie do publicznych żłobków i przedszkoli wyłącznie tych dzieci, których rodzice przedstawią kartę szczepień. Taką samą drogę obrali Czesi. Włoscy rodzice odmawiający szczepienia dziecka w wieku szkolnym są karani grzywną w wysokości 500 euro. Dzieci, których nie można szczepić z powodu stanu ich zdrowia, są zapisywane do klas, gdzie skoncentrowani są wyłącznie zaszczepieni uczniowie. Cała cywilizowana Europa stara się walczyć z epidemiami za pomocą szczepień. W Finlandii szczepienia nie są obowiązkowe, mimo to wskaźniki szczepień należą tam do najwyższych w Europie. Podobnie jest w Norwegii. Skandynawowie szczepią się dobrowolnie i masowo potwierdzając tym samym, że są społeczeństwem świadomym i zdyscyplinowanym.

W Grecji szczepienia są obowiązkowe. Słowenia ma jeden z najbardziej ostrych systemów z 9 szczepieniami obowiązkowymi. W Niemczech zaostrzono przepisy dotyczące realizacji szczepień i dyrektorzy przedszkoli mogą odmawiać przyjmowania dzieci, których rodzice nie przedstawią dokumentu potwierdzającego zaszczepienie. Przed posłaniem dziecka do żłobka czy przedszkola każdy rodzić ma obowiązek spotkania się z lekarzem, by wysłuchać medycznych argumentów na temat konieczności szczepień. Oporni karani są grzywną w wysokości 2500 euro. W Serbii obowiązek szczepień obejmuje 6 szczepionek podawanych dzieciom do 14 roku życia. Kubańskie społeczeństwo uznawane jest przez WHO (Światowa Organizacja Zdrowia) za jedno z najzdrowszych na świecie. Może dlatego, że każde nowo narodzone na wyspie dziecko otrzymuje obowiązkowo szczepionki przeciwko 13 chorobom. Niezaszczepienie dziecka w ustawowym terminie grozi kryminałem.

Epidemia koronawirusa spowodowała, że uwaga Polaków jest w większym stopniu skierowana na masowe zachorowania w Chinach oraz przemieszczanie się wirusa po Europie, niż na realne zagrożenie związane z zarażeniem się wirusem grypy klasycznej. Okazuje się jednakowoż, iż dla Polaków nieporównywalnie większym zagrożeniem jest dzisiaj właśnie grypa, a nie chiński wirus. Tak mówią liczby. Wirusa grypy można znacznie zneutralizować poprzez przyjęcie szczepionki. Umiera się nie na grypę, lecz w wyniku powikłań po przejściu tej choroby. Znaczna część społeczeństwa, ze średniowieczem zrzeszonym w organizacji NON STOP na czele, nie wie, że sama szczepionka nie chroni przed zachorowaniami na grypę, anginę, czy inne choroby górnych i dolnych dróg oddechowych wywołane przez bakterie. Ona chroni organizm przed pogrypowymi powikłaniami, jak na przykład zapalenie płuc i zapalenie mięśnia sercowego. Po prostu osoba zaszczepiona przechodzi grypę dużo lżej niż niezaszczepiona. W Polsce osoby po 65 roku życia mogą zaszczepić się bezpłatnie, pozostali po zakupieniu w aptece refundowanej szczepionki.

Zarówno zwolennicy, jak i przeciwnicy obowiązkowych szczepień przedstawiają swoje racje. Ale komu należy wierzyć? Ludziom nauki czy internetowym mędrcom? Ja wierzę ludziom nauki, dlatego co roku przyjmuję szczepionkę przeciwko grypie. Na razie nie choruję, od jesieni do dzisiaj nie miałem nawet kataru. Czy to zasługa szczepionki? Nie mam stuprocentowej pewności, ale mocno wierzę w jej skuteczność. Jedno wszakże jest pewne: zastosowanie szczepionek zdławiło powojenne epidemie gruźlicy, odry, błonicy, choroby Heinego–Medina, jak również ospy wietrznej, która wielokrotnie dziesiątkowała populacje kilku kontynentów. Należy zatem zadać sobie proste pytanie: znane są przypadki negatywnego działania szczepionki na człowieka, to prawda. Ale jak one mają się statystycznie do liczby osób, które dzięki przyjęciu szczepionki uniknęły wielu chorób, powikłań, a nawet śmierci?

W 2018 r. Europę zaatakowała odra, ale na podstawie badań molekularnych wirusa, WHO ogłosiła Polskę krajem wolnym od odry rodzimej. Decyzja WHO oznaczała, że w Polsce mieliśmy tylko zachorowania przywleczone z zagranicy. Z pewnością duża w tym zasługa obowiązkowych w naszym kraju szczepień ochronnych. Czyli, albo Polacy, wyjeżdżając gdzieś za granicę łapią odrę i przywożą ją do kraju, albo przyjeżdżają ludzie z innych państw i przywlekają odrę do nas. W pierwszym półroczu 2018 r. roku w Europie zachodniej na odrę zachorowało ponad 41 tys. osób. W 37 przypadkach choroba doprowadziła do śmierci. Epidemia szła ze wschodu, tam odra zaatakowała ponad 35 tys. Ukraińców, prawie 3 tys. Białorusinów i ponad 5 tys. Rosjan. Ci ludzie nie byli szczepieni, bo z powodu trwającego od lat w tym regionie konfliktu zbrojnego nie działa tam system nadzoru epidemiologicznego. Dotychczas udało się zidentyfikować 21 szczepów wirusa odry. Corocznie na całym świecie notuje się ponad 40 milionów zakażeń i około 120 tys. zgonów (400 dziennie). Jak do tych liczb ma się koronawirus wywołujący dzisiaj globalną panikę?

Na koniec zacytuję wypowiedź pana Nedreta Emiroglu, dyrektora Wydziału Ratownictwa Zdrowotnego i Chorób Komunikowanych w Regionalnym Biurze WHO dla Europy: "Każda osoba, która nie jest odporna, pozostaje bezbronna bez względu na to gdzie mieszka, a władze każdego kraju powinny naciskać na swoje służby, by zwiększała się liczba szczepień".

Wróć