Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Tunel POW coraz bliżej

10-10-2019 21:48 | Autor: Bogusław Lasocki
Budowa Południowej Obwodnicy Warszawy niezmiennie interesuje ursynowian, wywołując dwa podstawowe pytania: kiedy skończą się utrudnienia komunikacyjne i jak długo będzie jeszcze trwała budowa. Wszyscy są już zmęczeni, ale zarazem widać symptomy przyzwyczajenia się do obecnych niewygód komunikacyjnych, łatwiejszych do zniesienia dzięki wrażeniu bliskiej perspektywy radykalnego usprawnienia przejazdów na Ursynowie.

 

Obwodnica potrzebna na wczoraj

Przebieg trasy wzdłuż obecnej ul. Płaskowickiej został zatwierdzony w 1978 r., ale współczesna postać obwodnicy - po długotrwałych dyskusjach, protestach i negocjacjach wariantów – wyłoniła się dopiero w 2013 r. Już nie jako autostrada wśród budynków, ale droga szybkiego ruchu, znacznie mniej uciążliwa dla otoczenia – biegnąca przez Ursynów głównie pod ziemią. I ta właśnie koncepcja jest obecnie realizowana.

Tak wielka inwestycja miała uzasadnienie wynikające z konieczności usprawnienia przejazdu przez Warszawę. Zapotrzebowanie to potwierdziły analizy prognoz ruchu, z których wynikało, że w 2020 r. podczas godzin szczytu porannego tunelem POW pod ul. Płaskowickiej w obie strony będzie przejeżdżać około 4740 pojazdów w ciągu godziny, zaś podczas szczytu popołudniowego ok. 5060 pojazdów. Natomiast prognozy na 2035 r., opracowane przez GDDKiA w 2014 r., przewidywały, że natężenie ruchu wzrośnie o ok. 50%, wynosząc blisko 7520 pojazdów w ciągu godziny, czyli ok. 180 tys. pojazdów na dobę.

Oczekiwania wszystkich użytkowników dróg są w pełni uzasadnione. Kierowcy tranzytowi z autostrady A2 na wschód, a zwłaszcza kierowcy wielkich ciężarówek marzą, by nie tłoczyć się w korkach Ursynowa i Sadyby, ale przejechać sprawnie tunelem ursynowskim i dalej drogą szybkiego ruchu. Z kolei kierowcy samochodów osobowych jadących Dolinką Służewiecką – albo tranzytowo, albo na Ursynów od strony Śródmieścia – chcieliby wreszcie zniknięcia ciężarówek blokujących przejazd na tym krótkim odcinku nawet na pół godziny lub dłużej. I chociaż obwodnica nie jest panaceum na całe zło komunikacyjne Ursynowa i okolic, to niewątpliwie przyczyni się do istotnego poprawienia drożności komunikacyjnej tej części Warszawy.

Patrząc z góry - wygląda imponująco

Prace odbywają się na całej długości. W praktyce – jeśli chodzi o ściany i stropy – dziś prawie cały tunel jest zrobiony. Na odcinku od wjazdu do tunelu od strony ul. Puławskiej aż do al. KEN prawie cała powierzchnia tunelu pokryta jest stropami i pod spodem można dotrzeć prawie do ul. Stryjeńskich. Pozostały jeszcze finalizowane prace stropowe w miejscach wcześniejszych przejazdów na wysokości ul. Stryjeńskich, Braci Wagów i w miejscu wcześniejszej lokalizacji bazarku.

Przy samym tunelu metra wzdłuż al. KEN jest już na prawdę głęboko, budowlani zaczęli schodzić do poziomu docelowego ok. 20 m. Tunel komunikacyjny metra jest całkowicie wzmocniony i w tej chwili można powiedzieć, że opiera się na dobrze widocznych z góry ścianach bocznych poprzecznie biegnącego tunelu POW.

Analogicznie wygląda sytuacja na odcinku od al. KEN do wylotu wschodniego. W kilku miejscach prace były bardzo utrudnione ze względu na konieczność przebudowy różnorodnych instalacji, biegnących poprzecznie, w tym instalacji ściekowej i wodnej w rejonie ul. Lanciego oraz ul. Rosoła. Jako dobry symptom można potraktować przykrycie już stropem bardzo ważnego węzła wodociągowego – jednego z największych w Europie – na wschód od ul. Rosoła.

Natomiast poza wylotem z tunelu, na skarpie, bardzo wyraziście rysuje się estakada krańca wilanowskiej ul. Branickiego dochodzącej docelowo do ul. Rosoła oraz fragment zjazdu z POW w kierunku Wilanowa.

Obietnice czy mydlenie oczu

Niestety, cały czas odczuwalne są reperkusje związane z filtrami spalin z dwóch wyrzutni tunelu ursynowskiego odcinka Obwodnicy. Mieszkańcy Ursynowa byli świadomi zagrożenia od dawna, niemniej co krok pojawiały się zapowiedzi i obietnice wskazujące na możliwość instalacji filtrów spalin nie później niż w momencie oddania tunelu do eksploatacji.

Jeszcze na długo przed rozpoczęciem budowy decydenci próbowali uspokoić mieszkańców Ursynowa i neutralizować ich niepokoje. W lipcu 2004 r. Wojciech Dąbrowski, ówczesny szef warszawskiego oddziału GDDKiA, obiecywał czytelnikom Życia Warszawy, że “nowoczesne urządzenia, jakie zostaną zamontowane w tunelu, wyeliminują przykry zapach i szkodliwe dla zdrowia działanie związków chemicznych zawartych w paliwie. ... gwarantuję, że powietrze, które będzie wypuszczane z ursynowskiego tunelu, będzie czyste.”. W podobnym tonie wypowiadała się inż. Maria Nadrowska z Biura Planowania Rozwoju Warszawy: ”Wszystkie te substancje natychmiast trafią do specjalnych filtrów, które zatrzymają całą chemię. (...) Kominy będą bardzo wysokie. Sięgną prawdopodobnie aż 30 metrów”.

W miarę zbliżania się terminu rozpoczęcia budowy POW, w czerwcu 2013 r. prof. Lech Królikowski – przewodniczący Rady Dzielnicy Ursynów – w piśmie do GDDKiA zapytał o możliwość "zainstalowania filtrów na końcach systemu wentylacyjnego wyrzutni powietrza na obu końcach tunelu". W odpowiedzi Paweł Jaśkowski, p. o. zastępcy dyrektora Oddziału Warszawskiego GDDKiA stwierdził, że"... postulat ten zostanie spełniony”. Tym samym inwestor kolejny raz potwierdził swoją akceptację zamontowania filtrów na wyrzutniach spalin z tunelu POW. Również podczas spotkania z GDDKiA oraz Astaldi – wykonawcą zadania "A" – ursynowskiego odcinka POW, zorganizowanego przez Projekt Ursynów w dniu 16 grudnia 2015 r., w odpowiedzi na obawy mieszkańców, przedstawiciel inwestora GDDKiA Bartłomieja Ratyńskiego zadeklarował, że “W przetargu były zapisy o filtrach na wyrzutniach. Poza tym, sytuacja będzie cały czas monitorowana i być może pojawią się dodatkowe zabezpieczenia”. Pomimo tych wszystkich obietnic, już z początkiem 2017 r. GDDKiA uparcie twierdziła, że filtry są zbędne, kosztowne, nieefektywne, i w związku z tym na wyrzutniach ursynowskich nie będą instalowane.

W wyniku akcji informacyjnych ursynowskich organizacji społecznych, mieszkańcy wysłali blisko osiem tysięcy petycji protestacyjnych, m. in. do wojewody mazowieckiego i Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska. Efekt był taki, że każda petycja musiała skutkować przygotowaniem odpowiedzi, co w ogólnym rozrachunku istotnie opóźniło wydanie zezwoleń na prace budowlane. W konsekwencji wymagane zezwolenia wykonawca firma Astaldi otrzymała w końcu grudnia 2017 roku i ze względu na okres zimowy konkretne prace mogły rozpocząć się dopiero w marcu 2018 roku. Dzięki temu już na starcie pojawiło się roczne opóźnienie.

Natomiast z punktu widzenia mieszkańców problem polega na tym, że na skutek wcześniejszych obietnic, ursynowianie ulegli przeświadczeniu, że filtry miały być instalowane już podczas budowy tunelu. Jednak o filtrach i ich instalacji nie było mowy w przetargowej specyfikacji istotnych warunków zamówienia, a następnie w umowach. Dla wykonawcy wiążące są wymagane zezwolenia i zapisy umów, zatem mimo że odruchowo sprawcę problemu z filtrami opinia społeczna widziała w firmie Astaldi, problem leżał i leży zupełnie gdzie indziej.

Przedwczesne byłoby wyrokowanie, czy będzie, czy może nie będzie opóźnienia terminu oddania do eksploatacji ursynowskiego odcinka Południowej Obwodnicy Warszawy. Do 20 sierpnia 2020 roku jeszcze sporo czasu i lepiej poczekać na konkretne ustalenia inwestora GDDKiA oraz wykonawcy Astaldi.

Z umiarkowanym optymizmem

Budowa tunelu i początkowych odcinków drób dojazdowych trwa nieprzerwanie. Efektownie wygląda początek zjazdu z trasy od strony ul. Puławskiej, również malowniczo wygląda zarys przyszłego węzła rozjazdowego na pograniczu Ursynowa i Wilanowa. Widać szeroki front robót i systematyczne wykonywanie kolejnych fragmentów zadań. Oceniając prace, warto pamiętać, jak wielkie i złożone jest całe przedsięwzięcie. W najbliższym czasie wrócę ponownie do tematu perspektyw ursynowskiego odcinka obwodnicy, jednak już obecnie mogę stwierdzić, że sposób i zakres realizacji zadań wygląda obiecująco.

A jeśli wystąpią opóźnienia? Jakieś uwarunkowania obiektywne pojawiały się, o czym pisałem wcześniej. Dalej to już sprawa negocjacji pomiędzy inwestorem i wykonawcą. Dla nas, ursynowian, jest najważniejsze, by w tej fazie zaawansowania prace trwały nieprzerwanie, już bez ruchów blokujących możliwości realizacji zadań – będących zarzewiem ewentualnych opóźnień.

Wróć