Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Tu polityczny, tam kulturalny wybór

29-05-2019 20:16 | Autor: Mirosław Miroński
Gorączka wyborcza opada. Tu i ówdzie widać entuzjastyczne reakcje, gdzie indziej dominują nastroje minorowe. Ci z kandydatów do europarlamentu, którzy ponieśli porażkę, nie kryją emocji, tłumaczą wyborcom przyczyny przegranej. Najczęściej wskazują na tzw. okoliczności obiektywne, od nich niezależne. Tymczasem, zwycięzcy upajają się sukcesem. Jedni i drudzy dostarczają pożywki mediom, które jeszcze przez jakiś czas będą tym się karmiły..

Wyścigowi do Parlamentu Europejskiego towarzyszyły wielkie emocje, ale po wyborach w życiu przeciętnego Kowalskiego niewiele się zmieni. Chociaż byłoby lepiej, żeby jednak coś tam drgnęło, a nasze interesy były lepiej reprezentowane na forum unijnym niż dotąd. Czy nowo wybrani europosłowie zmienią coś w tym względzie? Zobaczymy. Wiele zależy od największych unijnych frakcji. Jeśli coś na pewno zmieniło się po wyborach na gorsze (choć to zapewne tylko zbieg okoliczności), to pogoda. Maj, który zapowiadał się pięknie i pogodnie, stał się deszczowy i pochmurny, a ulewne deszcze stanowią nie lada problem w skali całego kraju. Czy fala powodziowa na Wiśle dotknie również warszawiaków? Trzeba mieć nadzieję, że nie.

Po wyborach niektóre „autorytety” przecierają oczy ze zdumienia, odkrywając, że na żyją planecie Ziemia, jakby wcześniej tego nie dostrzegały. Sztaby wyborcze, dla poprawy własnego samopoczucia, przekonują siebie samych i wszystkich wokół, że te wybory to nic ważnego, a więc i przegrana w nich nie jest żadną porażką. Tak więc słyszymy z ust przedstawicieli wielu ugrupowań, że to dla nich sukces. Skoro tak, to należy się cieszyć.

Zostawmy jednak tego rodzaju „ekspertów” życia politycznego i społecznego, wszelkiej maści malkontentów i sfrustrowanych analityków z ich rozterkami, z którymi muszą uporać się sami. Może wyciągną wnioski na przyszłość. Oby z korzyścią dla Polaków.

Tymczasem życie w stolicy w ostatni weekend, to nie były tylko wybory, komisje, listy kandydatów na europosłów. To było także wiele imprez przyciągających warszawiaków niezależnie od poglądów, wieku czy zasobności portfela. To m. in. Święto Saskiej Kępy 2019, które przyciągnęło rzesze amatorów rozrywki pod chmurką i wszelkich innych atrakcji. W minioną sobotę na ul. Francuską ściągnęli liczni fani twórczości Agnieszki Osieckiej. Święto rozpoczęło się tradycyjną paradą z udziałem oficjeli, mieszkańców, reprezentantów okolicznych szkół, organizacji pozarządowych etc. Uczestnicy przemaszerowali sprzed PROMu Kultury (ul. Brukselska 23) ulicą Francuską aż do ronda Waszyngtona. Tegoroczna impreza przebiegła pod hasłem „Jak dobrze mieć sąsiada” nawiązując do piosenki Agnieszki Osieckiej (z muzyką Andrzeja Kurylewicza).

Skrzyżowanie ul. Francuskiej i Obrońców zaroiło się dosłownie wokół sceny (blisko rzeźby przedstawiającej Agnieszkę Osiecką - wielką poetkę, która zapisała się mocno i wyraziście w naszej kulturze).

Można było odwiedzić pracownie artystyczne, miasteczko artystów, kupić coś na kiermaszu rękodzieła artystycznego wzdłuż ulicy Paryskiej i Francuskiej.

Nie zabrakło kramów oraz namiotów z rozmaitymi gadżetami, pamiątkami etc. Każdy mógł tutaj znaleźć coś dla siebie, ale też zobaczyć i posłuchać prawdziwych gwiazd, które w wzięły udział wydarzeniu. Organizatorzy zadbali o to, aby tegoroczna oferta była nie tylko bogata, ale też, by proponowane atrakcje miały odpowiednią jakość artystyczną. Wśród nich znalazły się piosenki Agnieszki Osieckiej w wykonaniu Katarzyny Żak z zespołem; Sawars Tango Orchestra i orkiestrą smyczkową – grającą znane tanga świata, w których wykonaniu uczestniczyli też Stanisław Soyka z zespołem oraz Kayah z zespołem. Były też występy szkolne i zespół NORA. Widzowie mogli podziwiać Bogdan Hołownia Trio & Piotr Zubek; Chór Alla Polacca; musical „Zakochaj się w mojej Warszawie”; Grand Slam Quartet - Gypsy jazz; Wisła Hot Five (5 osób) - standardy muzyki dixielandowej; Kinga Rataj z zespołem - koncert Fado; Mała Orkiestra Dancingowa pod dyrekcją Noama Zylberberga.

Okoliczne kawiarnie zapełniły się gośćmi, którzy z wnętrz i kawiarnianych ogródków mogli słuchać muzyki. Trudno nie zakochać się w Warszawie podczas takiej imprezy. Wszyscy uczestnicy z pewnością to potwierdzą.

Wróć