Moje pierwsze wrażenia z podróży tramwajem są mieszane. Imponująca jest częstotliwość kursowania, ale początkową radość studzi fakt, że jedzie się wolno. Pokonanie trasy z Nałęczowskiej do Placu Konstytucji tramwajem linii 16 zajęło mi powyżej pół godziny. Dla porównania autobusy 522 i 519 pokonywały ją w czasie mniej niż 20 minut. W drodze powrotnej na Sadybę obserwowałem tramwaje 14 i 16 jadące równolegle obok. Jechały niemal łeb w łeb z autobusami. Zdobywały przewagę na światłach, bo przed autobusem znajdowało się zwykle kilka samochodów. Później jednak, to autobus zdobywał znaczącą przewagę. I tak od świateł do świateł dojechałem w tym samym czasie co tramwaje. Dodatkowym mankamentem jazdy tramwajem jest ograniczona liczba miejsc siedzących. Dość grube ścianki wagonu tramwaju zmniejszają znacznie wewnętrzną kubaturę tego środka lokomocji. Tak więc – cytując klasyka – są „plusy dodatnie i ujemne”.
Dodatkowym minusem może być likwidacja linii 519 i 522, co będzie oznaczać dla mieszkańców Wilanowa, Siekierek i wspomnianych wyżej dzielnic przysłowiową zamianę (nomen omen) siekierki na kijek.
Tak czy inaczej jednak, cieszę się z nowych linii tramwajowych, a reszta wyjdzie w dalszej praktyce.