Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Tajne – nie zawsze fajne...

28-08-2019 20:46 | Autor: Tadeusz Porębski
Na bazie ostatnich wydarzeń w Lesznowoli, gdzie tajna służba, jaką jest Centralne Biuro Antykorupcyjne, urządziła polowanie na wielce zasłużoną dla lokalnej społeczności wójt Marię Jolantę Batycką - Wąsik, powróciła u mnie obawa, że pozbawione obywatelskiej kontroli służby stają się z biegiem czasu poważnym zagrożeniem dla państwa i obywateli. W przypadku wójt Lesznowoli doszło do skandalu, bo sposób jej zatrzymania przez tajniaków jest nie do zaakceptowania.

Nachodzenie kupą bladym świtem kobiety, która się nie ukrywa, stawia na każde wezwanie prokuratury, a ponadto cieszy się prawie 80-procentowym poparciem mieszkańców, wynikającym ze znakomitej samorządowej roboty, jaką wykonała w Lesznowoli od 1998 r., musi budzić społeczny sprzeciw. Tym bardziej, że kolejne instancje sądowe pogoniły i tajniaków, i prokuraturę, dając tym organom do zrozumienia, że by zamknąć Batycką - Wąsik w więzieniu, muszą dostarczyć sędziom twarde dowody, a nie domniemania i podejrzenia, które można – ujmując rzecz obrazowo – o kant tyłka potłuc.

Mam przeczucie graniczące z pewnością, że w Lesznowoli doszło do próby samorządowego zamachu. Tamtejsza wójt jest w wyborach nie do pokonania, a sama gmina zalicza się do najbogatszych z gigantycznym (jak na gminę wiejską) budżetem 229 mln zł. Należy zadać sobie pytanie, skąd taka zawziętość CBA i prokuratury w dążeniu do wtrącenia Marii Jolanty Batyckiej - Wąsik do lochu, co skutkowałoby wprowadzeniem w Lesznowoli komisarza. Chyba nie ma potrzeby dywagowania z jakiego partyjnego pnia wywodziłby się potencjalny komisarz. Na pewno nie z PO, z SLD, z PSL, bądź innych ugrupowań opozycyjnych w Sejmie. To na 100 procent byłby człowiek PiS. Osobiście nie dziwię się, że jakieś tajemne siły wzięły na celownik właśnie Lesznowolę. Wprowadzanie komisarza do gmin dziadowskich i biednych jest bowiem zupełnie nieopłacalne i wiąże się jedynie z problemami. Co innego gmina bogata, stojąca we wszystkich rankingach na świeczniku, gdzie frukta stoją na półkach gotowe do wzięcia, na wyciągnięcie ręki.

Nie zarzucam, broń Boże, praworządnemu CBA udziału w spisku, choć informacje uzyskane z wiarygodnego źródła mogą na to wskazywać. "Passa" nie daje jednak wiary tego rodzaju ohydnym pomówieniom. Tak czy siak, ktoś próbował strącić z piedestału szanowaną przez lesznowolską wójt i dobrać się do tamtejszego Sezamu. Tylko kto? Kto pociągał za sznurki? Kto tkał pajęczą nić? Tego nigdy się nie dowiemy, podobnie jak Amerykanie nigdy nie dowiedzą się, kto tak naprawdę stał za zabójstwem ich prezydenta Johna F. Kennedy`ego. To państwowa tajemnica, zagadka w zagadce z potrójnie szyfrowanym zamkiem. A przydałoby się wreszcie tamten zbrodniczy zamach wyjaśnić, bo przecież nie chodzi o pana Smitha z piątego piętra, tylko o prezydenta Stanów Zjednoczonych, nazywanego powszechnie najpotężniejszym człowiekiem na kuli ziemskiej. W listopadzie 1963 r. w Dallas jego potęga okazała się niewiele warta w starciu ze służbami specjalnymi, kolaborującymi z potężnym kompleksem militarno - przemysłowym.

Każda tajna służba funkcjonująca w dowolnym zakątku naszego globu ma na koncie sekretne operacje. Przeznacza się miliardy na finansowanie przedsięwzięć, które jako tajne znajdują się z definicji poza wszelką kontrolą. Mówi się, że służby specjalne żyją własnym życiem. I słusznie. Fachowcy od służb dzielą operacje na tajne i ultra-tajne (black ops), czyli "czarne". Wszystko wskazuje na to, że zamach na Kennedy`ego jest klasycznym przykładem "czarnej" operacji. Po ponad pół wieku od tego tragicznego zdarzenia jego badacze nadal błądzą we mgle. Każdy kolejny trop prowadzi w ślepą uliczkę. Nadal oficjalna wersja uznaje winnym Lee Harveya Oswalda, który miał trzema strzałami oddanymi z archaicznego (model z 1938 r.) karabinu Mannlicher Carcano kal. 6.35 mm zastrzelić prezydenta i ciężko ranić towarzyszącego mu gubernatora Texasu. Ta pokrętna wersja nadal jest oficjalnym stanowiskiem amerykańskich organów ścigania, mimo że została podważona i wyśmiana przez prokuratora Jima Garrisona, który jako jedyny wszczął oficjalne śledztwo w sprawie zamachu w Dallas.

Tymczasem ponad połowa Amerykanów jest zdania, że Kennedy padł ofiarą spisku uknutego przez wąską grupę ważnych osobistości z CIA (Centralna Agencja Wywiadowcza) i wywiadu wojskowego, powiązanych z podobnie myślącymi ludźmi z kompleksu militarno - przemysłowego. W 1979 r. Komisja ds. Zabójstw Kongresu USA doszła wreszcie do wniosku, że JFK padł ofiarą spisku, ponieważ w Dallas znalazł się w krzyżowym ogniu przynajmniej dwóch strzelców, a nie jednego, jak dotychczas dowodzono. Drugi snajper strzelał zza płotu znajdującego się na trawiastym pagórku na wprost prezydenckiej kolumny. Mimo to pełna dokumentacja sprawy nadal jest utajniona przed Amerykanami i światem.

Jeśli prowadzono by statystyki dotyczące liczby i skuteczności tajnych i "czarnych" operacji służb wywiadowczych, na podium znalazłyby się służby trzech państw: USA, ZSRR oraz Izraela. Budzący grozę sowiecki NKWD został po wojnie przekształcony w KGB oraz super tajne GRU (wywiad wojskowy). Służby te mają na koncie niezliczoną ilość tajnych przedsięwzięć, realizowanych na wszystkich kontynentach. Pływają w morzu ludzkiej krwi. Izraelski Mossad (pełna nazwa Instytut Wywiadu i Zadań Specjalnych) to wyjątkowo skuteczna agencja rządowa. Ma w swoim łonie Sajeret Matkal, elitarny oddział używany w najtrudniejszych operacjach. Po ataku palestyńskich terrorystów i zamordowaniu 11. izraelskich sportowców podczas olimpiady w Monachium w 1972 r. ówczesna premier Golda Meir wydała zgodę na rozpoczęcie "czarnej" operacji pod kryptonimem „Gniew Boga”. Rok później przywódcy "Czarnego Września" i innych organizacji terrorystycznych zostali zlikwidowani. Najsłynniejszą operacją wywiadowczą Mossadu było wytropienie, uprowadzenie z Argentyny i przetransportowanie do Izraela nazistowskiego zbrodniarza wojennego Adolfa Eichmanna, "architekta" Holokaustu. W 1960 r. Eichmann został postawiony przed sądem w Jerozolimie i powieszony.

Mossad działał też skutecznie na terenie Polski. W 1988 r. premier Izraela Icchak Szamir otrzymał od kontrwywiadu Szin Bet, zajmującego się m. in. ochroną izraelskich placówek dyplomatycznych, raport, z którego wynikało, że zbliżający się rozpad ZSRR może ze sobą nieść śmiertelne niebezpieczeństwo dla około 1,7 mln Żydów zamieszkujących Rosję, Ukrainę i Białoruś. W ZSRR rosły nastroje antysemickie, Żydów oskarżano o spowodowanie kłopotów gospodarczych i udział we wprowadzeniu sankcji ekonomicznych po inwazji Związku Radzieckiego na Afganistan w 1980 r. Obawiano się pogromów na gigantyczną skalę. Szamir poprosił rząd Tadeusza Mazowieckiego o pomoc w realizacji tajnej operacji "Most". Nasz rząd wyraził zgodę i przez 2 lata trwania operacji przez Polskę wyemigrowało do Izraela ponad 40 tys. żydowskich uciekinierów z ZSRR.

Jednak palmę pierwszeństwa, jak idzie o liczbę zrealizowanych poza granicami kraju tajnych i "czarnych" operacji wywiadowczych, dzierżą Stany Zjednoczone. To CIA – a nie KGB, GRU lub Mossad – przeprowadziła większość tajnych operacji mających na celu likwidację przywódców państw takich jak Kuba, Kongo, Wietnam Południowy, Irak W sierpniu 2013 r. CIA oficjalnie przyznała się, że w ramach operacji "Ajax" była zaangażowana zarówno w planowanie, jak i wykonanie w 1953 r. zamachu na Mohammada Mosaddegha, który chciał wprowadzić w Iranie demokratyczne reformy. Rok później Agencja zrealizowała operację PBSUCCESS mającą na celu odsunięcie od władzy prezydenta Gwatemali Jacobo Arbenza, który znacjonalizował plantacje bananowe należące do United Fruit Co.

USA wielokrotnie interweniowały, zarówno zbrojnie, jak i w drodze tajnych działań wywiadowczych prawie w każdym państwie Ameryki Łacińskiej (Boliwia, Brazylia, Gwatemala, Kolumbia, Kuba, Dominikana, Ekwador, Salwador, Haiti, Honduras, Jamajka, Meksyk, Panama, Peru, Surinam i Urugwaj). Dodając do tego 10 krajów Azji oraz prawie cały Bliski Wschód, wychodzi na to, że z siedmiu kontynentów tworzących kulę ziemską Stany Zjednoczone nie najechały zbrojnie jedynie Europy i Australii. No i Antarktydy – na razie. W maju 1973 r. nowemu szefowi CIA Billowi Colby położono na biurku zestawienie zawierające 693 przestępstwa popełnione przez pracowników jego firmy. Były wśród nich m. in. eksperymenty na ludziach, próby zabicia przywódców wielu państw z Fidelem Castro na czele, nielegalny handel bronią i narkotykami, tajne więzienia oraz globalna inwigilacja prowadzona z Fortu Huachuca w Arizonie (czytanie e-maili, esemesów i podsłuchy). Colby zamiótł brudy pod dywan, a decydenci w Białym Domu, Kongresie i Senacie USA nagle zamienili się w głuchych i ślepych.

Jeśli PiS wygra wybory w takim wymiarze, że przez kolejne lata będzie mogło rządzić Polską samodzielnie, zacznę się trochę bać. Czego? Państwa policyjnego i rozbuchania na znacznie większą skalę wpływów tajnych służb, w tym przede wszystkim CBA. I nie jest to bynajmniej bojaźń bez uzasadnienia. Powyższe przykłady świadczą o tym, że rozbuchane i pozbawione obywatelskiej kontroli tajne służby szybko przeistaczają się w potwora pożerającego także niewinnych i bezbronnych.

Wróć