Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Szpital Południowy jeszcze covidowy

17-02-2021 20:31 | Autor: Bogusław Lasocki
Szpital Południowy już funkcjonuje. Zgodnie z zapowiedzią uruchomienia w połowie lutego, pierwsi pacjenci pojawili się już na oddziale covidowym. Początkowo placówka będzie leczyć pacjentów zakażonych COVID-19, stając się jednym z ośmiu szpitali tymczasowych w województwie mazowieckim, utworzonych w ramach planu zabezpieczenia łóżek "covidowych". Docelowo, po ustąpieniu pandemii, Szpital Południowy będzie nowoczesną, wielooddziałową placówką leczniczą, służącą mieszkańcom południowej Warszawy. Koszt budowy wynosi około 400 mln zł, z czego blisko 370 mln zł wydatkowało miasto stołeczne Warszawa.

Pandemia przyspieszyła budowę

Rozpoczęta w grudnia 2016 roku budowa szpitala trwała niewiele ponad 4 lata. Pierwotny termin ukończenia budowy ustalono na kwiecień 2021 roku, zaś oddanie do użytku na wrzesień 2021 r. Jednakże w związku z sytuacją epidemiologiczną w województwie mazowieckim, po ocenie przez specjalistów możliwości, wojewoda mazowiecki i prezydent m.st. Warszawy uzgodnili przyspieszenia prac budowlanych i ich zakończenie do połowy stycznia 2021 r. Przedstawiciel wojewody mazowieckiego zadeklarował istotną pomoc w wyposażeniu szpitala, aby możliwe było jak najszybsze przekazanie Szpitala Południowego na potrzeby walki z Covid-19. Termin udostępnienia szpitala do eksploatacji przesunął się o ponad 3 tygodnie ze względu na konieczne rozruchy technologiczne, zatwierdzenia niezwykle dokumentacji powykonawczej. Równie czasochłonne okazały się niezbędne odbiorów, uzyskanie decyzji Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego na użytkowanie oraz wyposażania szpitala w niezbędne meble, urządzenia i sprzęt specjalistyczny.

W uroczystości otwarcia w dniu 10 lutego 2021 r. brali udział m.in. wojewoda mazowiecki Konstanty Radziwiłł, prezydent m.st. Warszawy Rafał Trzaskowski z zastępczynią Renatą Kaznowską, Ewa Więckowska – prezes spółki Szpital Solec Sp. z o.o., odpowiedzialnej za uruchomienie Szpitala Południowego na Ursynowie, burmistrz Dzielnicy Ursynów Robert Kempa.

– Ta inwestycja była wyczekiwana przez mieszkańców południowych dzielnic miasta, Ursynowa i Wilanowa oraz sąsiadujących z Warszawą miejscowości – mówi Rafał Trzaskowski, prezydent m.st. Warszawy. – Szpital Południowy jest już gotowy do przyjęcia pierwszych pacjentów. Ta ważna inwestycja została rozpoczęta jeszcze przez moją poprzedniczkę, prezydent Hannę Gronkiewicz - Waltz. Przez długi czas jej realizacja napotykała na przeróżne problemy, ale w ostatnich miesiącach w związku z pandemią udało się porozumieć również z rządem i wojewodą, i w związku z tym jesteśmy w stanie oddać Szpital Południowy do użytkowania. Szpital w pełnej gotowości! – podkreślał z entuzjazmem prezydent stolicy.

Szpital Południowy będzie dysponował systemem ratownictwa medycznego z SOR oraz własnym lądowiskiem dla helikopterów, które znajduje się na dachu budynku, ponad 24 m nad poziomem terenu. Na nowoczesność rozwiązań zwracała uwagę dr Ewa Więckowska, prezes spółki Szpital SOLEC Sp. z o.o, podmiotu odpowiedzialnego za uruchomienie Szpitala Południowego na Ursynowie. – W docelowym modelu uruchomimy część pediatryczną z oddziałem ratunkowym i nocną pomocą dla dzieci, oraz szeroką i szybką diagnostyką, realizowaną przez pediatrów lub lekarzy rodzinnych – mówiła dr Ewa Więckowska. – Można wręcz mówić o rozwiązaniu które roboczo nazywamy „SOR dla najmłodszych”, unikatowemu w skali Warszawy, którego w mojej ocenie brakowało. Jeśli zajdzie natomiast potrzeba hospitalizacji, wówczas Szpital Południowy będzie przewoził dzieci do odpowiednich szpitali w Warszawie. Jest ich w Stolicy kilka i zapewniają one znakomity poziom i wystarczającą liczbę łóżek – wyjaśniała pani prezes Ewa Więckowska.

Niezbędne wyposażenie, niezbędny personel

Znaczenie inwestycji podkreślał wojewoda mazowiecki Konstanty Radziwiłł: – Szpital tymczasowy w tej lokalizacji to inwestycja, która odciąży placówki warszawskie w walce z COVID-19. Dzięki środkom z Funduszu Przeciwdziałania COVID-19 udało nam się przyspieszyć termin oddania do użytku obiektu oraz wyposażyć placówkę w nowoczesny sprzęt, który będzie służyć mieszkańcom. Chciałbym podziękować władzom Miasta, Pani Prezes szpitala Solec oraz w sposób szczególny personelowi medycznemu, który podjął się pracy przy pacjentach zakażonych koronawirusem, przyczyniając się tym samym do zwalczania epidemii covid-19. Dobro i zdrowie mieszkańców Mazowsza jest naszym wspólnym priorytetem – powiedział wojewoda mazowiecki.

Szpital Południowy został doposażony z Agencji Rezerw Materiałowych oraz w produkty zakupione z przekazanych Miastu przez wojewodę środków – m.in. w 80 respiratorów, 300 kardiomonitorów, 15 aparatów do wysokoprzepływowej tlenoterapii donosowej, 15 przepływomierzy tlenu, 80 łóżek intensywnej terapii, 300 szt. dozowników do tlenu, 9 stanowisk pomp infuzyjnych, aparat do USG, 2 aparaty do RTG, 3 aparaty do EKG. Dofinansowane zostanie też m.in. wyposażenie apteki szpitalnej, wyposażenie laboratorium, lodówka medyczna, stoły zabiegowe, analizatory medyczne diagnostyczne. Ponadto szpital otrzymał artykuły włókiennicze, m.in.: fartuchy operacyjne, poduszki, prześcieradła, poszewki, koce, ręczniki. Wojewoda zapewni także środki ochrony indywidualnej dla personelu, który zostanie zatrudniony w szpitalu tymczasowym.

Budynek Szpitala Południowego jest złożony z trzech pięciopiętrowych modułów. Powierzchnia użytkowa obiektu wynosi ponad 40 tys. m², co odpowiada powierzchni blisko sześciu boisk do piłki nożnej.

– Zależało nam, aby oddać do użytkowania cały kompleks. Obecnie uruchamiamy nowoczesny szpital, w którym możemy zapewnić docelowo 300 łóżek dla chorych na COVID-19, w tym 80 łóżek respiratorowych – mówi prezydent Trzaskowski.

Zgodnie z informacją PAP z dnia 25 lutego, rzeczniczka stołecznego ratusza wyjaśniła, że w pierwszym rzucie zapewnionych będzie 100 łóżek. Jak dodała, w pierwszej partii przyjedzie 56 łóżek, potem kolejno po 28. "W zależności od zapotrzebowania kolejne łóżka będą segmentowo przybywać do szpitala" – dodała.

Nadal prowadzona jest również rekrutacja pracowników do Szpitala Południowego. W celu zapewnienia opieki pacjentom i funkcjonowania placówki potrzeba 140 osób personelu, w tym m.in. ponad 30 lekarzy, blisko 50 pielęgniarek, 26 ratowników i 20 opiekunów medycznych. Jak informuje PAP za rzeczniczką ratusza Karoliną Gałecką, "zatrudnionych zostało już około stu osób, a rekrutacje trwają nadal".

Szczepienia rozpoczęto 25 stycznia

Zgodnie z planami, niezwłocznie po oddaniu do użytku wyposażenia i pomieszczeń przychodni, Szpital Południowy rozpoczął szczepienia przeciwko covid-19. To jeden z 24 punktów szczepień na Ursynowie, zlokalizowany przy ul. rtm. Witolda Pileckiego 99. Czytelnie oznaczone wejście zlokalizowane jest w budynku A od strony ulicy Pileckiego. Już na starcie zarejestrowanych do szczepień było 3,9 tys. osób. Po zlikwidowaniu perturbacji kolejkowych związanych z dorejestrowaniem pacjentów na zwolnione 100 miejsc, praca ruszyła normalnym trybem.

Pierwsze wrażenie po wejściu na teren przychodni to rzucająca się w oczy sterylna czystość. Jasne, beżowe ściany, spokojna atmosfera i panująca cisza, nawet jeśli w zasięgu wzroku jest kilkanaście osób. Pani odpowiedzialna za utrzymanie czystości podłogi z mopem w ręku co kilka minut sprawdza, czy nie pojawiły się jakieś mokre ślady. W pobliżu spostrzegam Artura Krawczyka, członka zarządu spółki Szpital Solec, zarządzającej Szpitalem Południowym.

– Widzę, że pan jest wszędzie – zwracam się do Artura Krawczyka. – Jestem zawsze do dyspozycji, mogę nawet zastąpić kogoś na chwilę, poza personelem medycznym oczywiście – odpowiada Krawczyk. – Współorganizowałem procesy obsługi dla tego miejsca i pierwszy miesiąc funkcjonowania nowej przestrzeni wymaga ode mnie ciągłej obserwacji z dwóch powodów. Znam pracę każdego stanowiska. Uważam, że jako osoba odpowiedzialna między innymi za organizację , powinienem znać każde stanowisko pracy i wszystkie problemy, żeby w razie potrzeby rozwiązać je jak najszybciej. Zajmuję się teraz tym miejscem, by dopracować optymalną organizację, zbudować zespół, żeby na przyszłość wszystko mogło funkcjonować prawidłowo, samoistnie, bez ingerencji z zewnątrz. Lubię rozmawiać z pacjentami, to najlepsi weryfikatorzy moich decyzji, wprowadzanych zmian. Obecnie skupiamy się na poprawie procesów, analizujemy je, żebyśmy byli sprawniejsi i jeszcze bardziej wydajni. Procedury wypracowujemy wspólnie z pracownikami, nie są z góry narzucone, bo przecież punkt szczepień przeciwko covid-19 na taką skalę to jest coś zupełnie nowego – wyjaśnia Artur Krawczyk.

Obecnie szczepionym pacjentom, wśród których dominują seniorzy ponadosiemdziesięcioletni, z reguły towarzyszy inna osoba – współmałżonek lub ktoś młodszy z rodziny. Do rejestracji właściwie kolejki nie ma. Oprócz bezpośrednio obsługiwanych osób, z zachowaniem wymaganego dystansu czekają zwykle nie więcej niż dwie osoby. Oczywiście, czekających na szczepienie jest więcej, ale przebywają oni w sąsiadującym obszernym holu, gdzie dokonywane są wstępne czynności przygotowawcze.

Wszystkich obowiązuje jednolita procedura. Podczas zapisu pacjenci umówieni są na określony termin i godzinę, otrzymując równocześnie potwierdzenie smsem. W terminie pacjenci przychodzą najlepiej z telefonem, by umożliwić przy wejściu sprawdzenie zapisu i obecność na liście z dokumentem tożsamości. Równocześnie dokonywany jest pomiar temperatury wszystkim wchodzącym, również opiekunom towarzyszącym seniorom. Dla pacjentów, czekających na wejście, przygotowane są krzesła. Gdy miejsce przed rejestracji się zwalnia, zapraszane są kolejne osoby. Jeśli przychodzi osoba z ograniczoną sprawnością, w porozumieniu z rejestracją zapraszana jest do wejścia w pierwszej kolejności. W rejestracji oznaczane jest w systemie przybycie pacjenta. Po sprawdzeniu poprawności wypełnienia wymaganych formularzy wskazywany jest numer gabinetu, gdzie następuje wywiad lekarski i kwalifikacja do szczepienia. Po szczepieniu i odczekaniu czasu określonego przez lekarza (od 15 do 30 min.) pacjent wraca do rejestracji, gdzie otrzymuje informację o terminie drugiego szczepienia.

– Spiętrzeń generalnie nie ma, szczepienie jest płynne, na czas – opowiada członek zarządu Artur Krawczyk. – Dziennie wykonujemy od około 250 do 350 szczepień. Staramy się wychodzić naprzeciw potrzebom pacjenta i dlatego ta właśnie przestrzeń musi być dostosowana do potrzeb odbiorców czyli pacjentów. Obserwujemy pacjentów i reagujemy na ich potrzeby, zależy nam na ich komforcie, bezstresowej obsłudze. Wsłuchujemy się w ich głosy i reagujemy na ich potrzeby. Pacjenci potrzebują spokoju, stabilności. Samo szczepienie w tych trudnych czasach dla wielu seniorów jest dosyć trudnym przeżyciem, działa stresująco i dlatego chcemy im zagwarantować poczucie bezpieczeństwa. W sumie mamy bardzo wykwalifikowaną kadrę, mamy świetnych lekarzy, ale bardzo ważne jest samo wejście tutaj pacjenta, proces rejestracji, ustalania terminów, to też może powodować stres. Chcemy, bo u nas wszystko jak najpłynniej działało i z dnia na dzień staramy się doskonalić proces obsługi – podsumowuje Artur Krawczyk.

Wojsko pomaga skutecznie

Zaraz po wejściu z ulicy do przestronnego holu budynku A rzucają się w oczy wyraźne, duże napisy informacyjne i strzałki. Na przybyłych pacjentów czeka dyżurujący żołnierz Wojsk Obrony Terytorialnej. To właśnie do jego obowiązków należy sprawdzenie obecności poszczególnych osób na godzinowej liście planu szczepień, pomiar temperatury, w razie potrzeby pomoc w wypełnieniu dokumentów, udzielenie podstawowych informacji organizacyjnych. Dyżurujący żołnierze postępują ściśle według procedur, które zostały wypracowane pod ich kątem przez personel specjalistyczny. – Obecni tu żołnierze muszą od nas wiedzieć, co do nich należy – mówi Artur Krawczyk. – Dla każdego stanowiska, również żołnierskiego, przygotowany jest określony zakres zadań i czynności. Każdy żołnierz otrzymuje od nas jasne sprawdzone procedury, wskazujące co powinien robić. I mówiąc szczerze, bez wsparcia WOT byłoby nam ciężko utrzymać tego typu harmonię. Jesteśmy im bardzo wdzięczni za pomoc. Współpraca z wojskiem układa się bardzo dobrze i na dzień dzisiejszy nie wyobrażam sobie pracy bez nich. Współpraca bazuje na prawidłowej komunikacji pomiędzy naszym personelem a wojskowym mającym w danym momencie służbę. To musi działać w harmonii. Ci żołnierze, którzy są u nas, świetnie współpracują z naszą załogą i wiedzą co do nich należy. Płynnie regulują ruchem pacjentów, zapobiegają nadmiernej ilości osób znajdujących się w pobliżu rejestracji. No i mundur działa dobrze, sam szacunek dla munduru, zwłaszcza wśród starszych osób. Jeszcze raz mówię, że nie wyobrażam sobie pracy bez nich na dzień dzisiejszy. Zresztą formacje te zostały powołane do realizacji również takich zadań – wyjaśniał członek zarządu Artur Krawczyk.

W holu wszystko odbywa się bardzo sprawnie. Część osób, które dopiero co przyszły, czeka przy wejściu, obok żołnierza z zachowaniem odpowiedniego dystansu stoi nie więcej niż 2 - 3 osoby. W tej części za właściwy przepływ pacjentów odpowiedzialny jest dyżurujący żołnierz. – Dzień dobry. Państwo na szczepienie? – słyszę słowa wypowiedziane do pary kolejnych seniorów. - Tak, na 19.30, ale dzwonili żeby przyjechać wcześniej - wyjaśniają przybyli. - Teraz zmierzę państwu temperaturę. Dobrze, w porządku, proszę, tu są dokumenty do wypełnienia, długopis. Po wypełnieniu proszę tymi drzwiami, w prawo do dezynfekcji i dalej do recepcji. – Pan już wypełnił? Proszę tu w prawo do dezynfekcji rąk i potem na wprost do recepcji – to jedna z typowych rozmów wstępnej weryfikacji osób przybyłych na szczepienie.

– Żołnierze 61 batalionu lekkiej piechoty WOT wspomagają pracę od samego początku działania punktu szczepień w Szpitalu Południowym – opowiada dyżurujący żołnierz. – Pomagają w organizacji formalnego przygotowania pacjentów do szczepienia i ich przepływu . Pracujemy tu na dwie zmiany w taki sposób, żeby pomagać personelowi punktu szczepień w czasie całego dnia pracy. Wszyscy żołnierze są przeszkoleni w zakresie udzielania pierwszej pomocy, wśród nas są również ratownicy. Ma to znaczenie zwłaszcza ze względu na dominującą obecnie wśród zgłaszających się seniorów, grupy wiekowej 80+ i 70+. Osoby te często są niepełnosprawne lub cierpią na różnorodne uciążliwe schorzenia. Żołnierze są w stanie reagować na ewentualne sytuacje zagrożenia, które mogłyby tutaj wystąpić, czy byłaby to kwestia udzielenia pierwszej pomocy czy również organizacja udzielenia innej pomocy osobom starszym – wyjaśnia dyżurujący żołnierz Wojsk Obrony Terytorialnej.

W kierunku sytuacji stabilnej

Trzeba wierzyć, że pandemia kiedyś się skończy, a zagrożenie covid-19, ze względu na dostępność skutecznej szczepionki i szybkie opracowywanie nowych wersji zwalczających kolejne mutanty – zostanie zniwelowane do poziomu znanej powszechnie grypy. Pamiętamy "hiszpankę" i dziesiątki milionów ofiar śmiertelnych, pamiętamy kolejne wersje gryp, może mniej śmiertelne, ale również wystarczająco dokuczliwe. Naukowcy w jakimś momencie zapanowali nad projektowaniem i szybkim dostarczaniem wzorców skutecznych szczepionek. Obecnie grypa ciągle jest i niewątpliwie będzie, ale już nie w tak dramatycznie zjadliwych odmianach, jak ta sprzed stu laty. Nauczyliśmy się nad nią panować.

Z covidem-19 będzie, bo musi być – tak samo. Przed naukowcami jeszcze zapewne długa droga. Jak na razie chęć zapanowania nad koronawirusem przypomina wyciąganie zaciskanymi dłońmi budyniu z garnka - część daje się wyjąć, ale reszta przeciska się pomiędzy palcami i pozostaje w garnku. Powstają nowe mutacje, wątpliwości budzi trwałość odporności na aktualnie dręczącą odmianę wirusa, nie wiadomo, jak będą na nowe odmiany reagować ozdrowieńcy odmian wcześniejszych. Ale trzeba wierzyć, że to się skończy. Może jeszcze nie do tego lata, nie do jesieni, może w przyszłym roku? Ale gdy wreszcie epidemia wygaśnie, na Ursynowie pozostanie wspaniały, dobrze wyposażony nowoczesny szpital. Szpital, który w normalnych, stabilnych warunkach przyczyni się do wzmożenia bezpieczeństwa zdrowotnego mieszkańców południowej Warszawy. Musimy w to wierzyć i z nadzieją czekać na ten moment.

Wróć