Skala tego przedsięwzięcia może przyprawić o zawrót głowy. Niemal wszystko można kupić. Kilka lub kilkadziesiąt milionów sztuk nie jest tu niczym niezwykłym, chociaż może to robić wrażenie na zwykłym Kowalskim, któremu zazwyczaj wystarczy jedna sztuka lub w najlepszym razie kilka.
Od razu chcę wyjaśnić, że filmiki poświęcone rozmaitym „wynalazkom” czy gadżetom nie są odosobnione. Przeciwnie, jest ich naprawdę dużo. Wystarczy wyszukać odpowiednie strony, aby przekonać się o tym przekonać. Internety są nimi zawalone.
Żeby być bardziej precyzyjnym dodam, że prezentowane w filmach zabawki i gadżety są przeznaczone zarówno dla dzieci, jak też wszystkich pozostałych grup wiekowych, nie wyłączając odbiorców najstarszych. Czego tam nie ma! Jest niemal wszystko, co zostało wyprodukowane. Nikomu z nas nie wystarczyłoby życia, żeby to przejrzeć, a żeby poznać szczegóły i opisy dotyczące poszczególnych towarów, potrzeba byłoby życia wielu pokoleń.
Coraz liczniejsza rzesza klientów korzysta z tej wygodnej formy zakupów. Dotyczy to zwłaszcza ludzi młodych, lepiej zaznajomionych z komputerem. Zresztą, nie wymaga to wielkich umiejętności. Łatwo jest więc korzystać z tego rodzaju udogodnień.
O ile samo posługiwanie się aplikacjami do sprzedaży internetowej, kupna, płatności, przesyłki i odbioru nie jest już niczym niezwykłym, o tyle sama oferta może wywołać zdziwienie a nawet szok, bo niektóre produkty na AliExpress przypominają artefakty z innego wymiaru. Wrażenie robią wspomniane zabawki i gadżety. Pokazują, jak ogromna jest przepaść dzielącą osoby starszego pokolenia od najmłodszych. Starsi zapewne pamiętają przaśne zabawki ze swojego dzieciństwa. Wtedy lalka otwierająca i zamykająca oczy i mówiąca „mama” stanowiła niemal szczyt możliwości producentów zabawek. Teraz, takie efekty to zwyczajna rzecz. Niektóre z obecnie oferowanych zdają się wykraczać poza obowiązujące prawa fizyki, są na tyle odlotowe – używając młodzieżowego języka, że równie dobrze można byłoby je uznać za wytwory pozaziemskiej cywilizacji. Są wśród nich samoukładające się magnetyczne, kolorowe klocki, tablety, na których można pisać czymś przypominającym pisak z magnesem przyciągającym kuleczki układające się w obraz. Oczywiście, nie brak też modnych dziś dronów. Niektóre z nich przeznaczone są do zabawy we wnętrzu. Dzięki specjalnej obudowie stały się bardziej odporne na uderzenia. Można nimi sterować ruchem dłoni. Jest cała gama rozmaitych zabawek i gadżetów, wykorzystujących zjawisko fotoluminescencji, emitujących kolorowe promieniowanie elektromagnetyczne. Są też praktyczne gadżety kuchenne, jak składane i rozkładane desko-miski, które jednym ruchem ręki łatwo zamienić w miskę lub deskę do krojenia warzyw, owoców i innych produktów.
Wszystkie przedmioty łączy jedno – ktoś je wymyślił. Wspólnym mianownikiem dla nich jest wiedza i pomysłowość wynalazców, którym w sukurs przychodzi współczesna nauka. Wynalazki trafiają do produkcji (masowej, jak w przypadku Chin). Popychają naukę do przodu, skłaniają wszelkiego rodzaju innowatorów do ich udoskonalania i wymyślania nowych rozwiązań.
O tempora, o mores! – te słowa wypowiedziane niegdyś przez Cycerona pasują do sytuacji, z jaką mamy dziś do czynienia. Kolejne pokolenia będą żyły w otoczeniu przedmiotów, o których my, współcześni nie mamy pojęcia. To nic, że młodzi ludzie nie potrafią odpowiedzieć na proste pytania zadawane przez dziennikarzy pod bramą Uniwersytetu Warszawskiego. Za to z pewnością, będą umieli poruszać się w świecie odlotowych gadżetów.