Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

SPEC-e od zimna

07-10-2015 22:19 | Autor: Tadeusz Porębski
W połowie stycznia 2011 r. na sesji Rady m. st. Warszawy wybuchła regularna awantura. Kilkaset przybyłych na obrady osób okrzykami „Złodzieje!” zablokowało podjęcie uchwały o prywatyzacji Stołecznego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej. Autorem uchwały i zdeklarowanym orędownikiem sprywatyzowania SPEC byli radni Platformy Obywatelskiej.

W kuluarach mówiło się, że prywatyzacja ma służyć „odzyskaniu” do budżetu miasta 460 milionów złotych, które w 2008 r. Rada Warszawy (wówczas koalicja PO - LiD) przekazała lekką rączką prywatnej spółce na budowę stadionu Legii. Prasa pisała, że prywatyzacja SPEC to największy prywatyzacyjny deal w stolicy od czasów słynnej sprzedaży za bezcen austriackiej spółce Ilbau stołecznych hoteli Syrena. Hotele sprzedano w 1997 r., kiedy stolicą rządziła Unia Wolności, z której wywodzi się większość dzisiejszych polityków Platformy. UW w rządzeniu stolicą wspierał wtedy jej wierny sługus – SLD. Prywatyzacja hoteli zakończyła się aferą, skandalem, śledztwami i niepowetowanymi stratami dla miasta.

Pozbycie się przez miasto tak złotodajnego przedsiębiorstwa, jakim był SPEC – posiadający wiele drogocennych nieruchomości oraz monopol na dostawę ciepła do miliona warszawskich mieszkań – nazwałem swego czasu aktem dywersji. Napisałem, że nikt dobrowolnie nie pozbywa się cennych rodowych sreber, robią to wyłącznie bankruci, hazardziści, narkomani, alkoholicy i zwykli idioci. Podtrzymuję to, co wówczas napisałem. Przestrzegałem, że jeśli miasto utraci kontrolę nad tą strategiczną spółką zaraz powtórzy się to, co systematycznie fundują nam dostawcy energii elektrycznej – kolejne podwyżki. Z tą tylko różnicą, że dostawców energii elektrycznej można w Warszawie zmieniać, dostawcy ciepła nie, ponieważ jest tylko jeden. Oczywiście tego rodzaju przestrogi, formułowane zresztą przez wielu dziennikarzy, spływały po władcach Warszawy niczym woda po kaczce.

W lipcu 2011 r. stołeczni radni wyrazili zgodę na sprzedaż 85 proc. akcji SPEC. Za wyrażeniem zgody zagłosowało 32 radnych PO, prywatyzacji sprzeciwiło się 22. Nikt nie wstrzymał się od głosu. Prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz przekonywała, że prywatyzacja spółki ciepłowniczej oznacza mniejsze wzrosty cen za ciepło. Dzisiaj można powiedzieć, że były to zapewnienia bez pokrycia. Na mocy podpisanej umowy, 85 proc. akcji SPEC został przejęty za 1,44 mld zł przez francuski koncern energetyczny Dalkia Polska. Pozostałe 15 proc. akcji zostały nieodpłatnie przekazane pracownikom przedsiębiorstwa. –  Nie można wmawiać ludziom, że prywatny inwestor oznacza wzrost cen za ciepło. Jest dokładnie odwrotnie – przekonywała HGW. Akurat... 

Dalkia to spółka zależna od francuskiej grupy Veolia, która od półtora wieku zajmuje się usługami komunalnymi. W 1853 r. powołał ją do życia Napoleon III w celu zapewnienia dostaw wody mieszkańcom miasta Lyon. Poza Warszawą Francuzi przejęli już sieci w Poznaniu i w Łodzi. Dalkia kupiła też od skarbu państwa elektrociepłownię w Poznaniu. Grupa współpracuje z australijskim funduszem inwestycyjnym IFM, który wspiera ją kapitałowo. W 2005 r. wraz z nim zainwestowała w łódzki PEC, a rok temu za 1,4 mld zł fundusz przejął 40-procentowy udział w całym polskim biznesie Dalkii Polska. W 2011 r. złożył się na zakup SPEC.

Dwa lata po prywatyzacji SPEC, konkretnie od 1 lipca 2013 r., wzrósł o 18 proc. koszt pozycji „Cena ciepła (wg taryfy wytwórcy ciepła)”. Co na to prezydent HGW? Na naszych fakturach pojawiła się również nowa pozycja, której nikt nie był w stanie dokładnie wytłumaczyć, mianowicie „opłata zmienna z tytułu pozyskania i przedstawienia do umorzenia świadectw efektywności energetycznej, lub poniesionej opłaty zastępczej”. Jest ona pobierana za każdy miesiąc, w którym nastąpił pobór ciepła, a obliczana jest jako iloczyn ilości ciepła ustalonej na podstawie odczytów wskazań układu pomiarowo – rozliczeniowego oraz stawki z tytułu pozyskania i przedstawienia do umorzenia świadectw efektywności energetycznej dla danej grupy taryfowej. Proste, prawda? Podwyżka była tym bardziej bulwersująca, że przed prywatyzacją SPEC miał stabilny zysk i najniższe ceny za ciepło wśród dużych miast w Polsce. Wskaźnik awaryjności na 1 km sieci należał do najniższych, a zatrudnienie mieściło się w średniej dla branży.

Na stronie internetowej czytamy m. in.: "Grupa Veolia jest w Polsce jednym z czołowych dostawców usług w zakresie zarządzania energią, gospodarki wodno-ściekowej i odpadowej. Grupa tworzy i wdraża rozwiązania, które są efektywne ekonomicznie i przyjazne dla środowiska... Najważniejszymi atutami usług oferowanych przez grupę Veolia są ich kompleksowość oraz najwyższa jakość, wynikająca z kompetencji zespołu oraz połączenia doświadczeń zdobywanych przez dziesięciolecia w międzynarodowej Grupie". Jest to czcza przechwałka nie mająca potwierdzenia w rzeczywistości. Veolia od maja modernizowała węzeł cieplny w budynku przy ul. Narbutta 56 na Mokotowie. Roboty szły opieszale i zostały wykonane wadliwie. Efekt jest taki, że jest już 7 października, w nocy temperatura na zewnątrz spadła do 5 st. C, a kaloryfery w mieszkaniach są zimne. Dyletanci z Veolii zamknęli drzwi do węzła i sobie po prostu poszli. Lokatorzy wynajęli hydraulika, aby dokończyć partactwo na własną rękę, ale fachowiec nie mógł dostać się do węzła.

Sytuacja stała się dla ludzi dramatyczna. Zacząłem wydzwaniać do Veolii. Wpierw dodzwoniłem się do anonimowego gościa, który skierował mnie do pani Szczeblewskiej. Ta nie bardzo wiedziała, o co chodzi i przekazała mi numer do pani Prus, która, owszem, była miła, ale nie potrafiła powiedzieć nic konkretnego. Dostałem od niej kontakt do pani Kopyckiej, która poinformowała mnie, że ona nie ma nic do tego, ponieważ modernizacjami zajmuje się pan Jankowski, pełniący funkcję kierownika kubaturowego(?). Niestety telefon pana kierownika jest martwy. Ustaliłem więc numer do pana Rafalskiego z działu komunikacji, który robi za kogoś w rodzaju rzecznika prasowego. Niestety, ten telefon również jest martwy.

Jakie więc będą następne dni i noce mieszkańców budynku przy ul. Narbutta 56? Z pewnością bardzo zimne. Do kogo mają się poskarżyć, że marzną, skoro Veolia ich olewa? Czy ja wiem? Może do papieża Franciszka, albo do pani Hanny Gronkiewicz-Waltz i jej 32 partyjnych komilitonów z Rady m. st. Warszawy. Wszak to oni przekazali ogrzanie warszawskich mieszkań w ręce Francuzów. A w ogóle, to niech warszawiacy przestaną kwękać, bo francuska Veolia zawsze może ich skontrować znanym skądinąd i czysto polskim przysłowiem: Jak jest zima, czy nawet jesień, to musi być zimno i tyle.

Wróć