Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Służewiec już wkrótce jak nowy

19-04-2017 20:53 | Autor: Tadeusz Porębski
Już w najbliższą niedzielę inauguracja kolejnego sezonu wyścigowego na Służewcu. Dla pasjonatów tej widowiskowej dyscypliny sportu mamy dwie wiadomości – jedną bardzo dobrą i jedną dobrą z minusem. Pierwszy w tym sezonie słynny na całą Polskę okrzyk „Rrrruszyły!” w wykonaniu Andrzeja Szydlika, stałego komentatora wyścigowego na Służewcu, dobiegnie z głośników punktualnie o godz. 14.00. Do walki w gonitwie Dandolo – Handikap Otwarcia (1800 m) stanie 7 czteroletnich i starszych koni pełnej krwi angielskiej.

Aż trzy reprezentują stajnię Kazimierza Rogowskiego. Solidny Novitor  (64 kg) oraz rewelacyjnie spisujący się w poprzednim sezonie, lubiący miękki tor i dysponujący piorunującym finiszem Suwenir (60,5) bynajmniej nie wystartują w roli autsajderów. Ich stajenna koleżanka Isuzu wydaje się dużo słabsza, ale klacz jest po płotach i poniesie najniższą wagę w polu (46,5 kg). Faworytem publiczności będzie zapewne twardy wałach Szamet 61 kg), który w poprzednim sezonie w ośmiu występach tylko dwukrotnie wypadł z pierwszej trójki. Inauguracyjna gonitwa jest trudna do typowania, a jej wynik może zaskoczyć, szczególnie jeśli tor będzie mocno elastyczny, na co się zanosi.

Równie ciekawie zapowiada się Memoriał Tomasza Dula (1600 m) dla trzyletnich folblutów I grupy. I tu trudno wskazać zdecydowanego faworyta. Nasz typ, to dobrze radzący sobie w II grupie Blue Connoisseur (58,5 kg), który jako jedyny uczestnik gonitwy ścigał się poza grupami – w prestiżowej Nagrodzie Mokotowskiej.  Problem w tym, że ogier chyba nie najlepiej czuje się na miękkiej bieżni. Bardzo niebezpieczne będą niosące niskie wagi Umberto Caro (53 kg) i Strzelin (52). Niewiadomą są dwa konie trenowane we Wrocławiu  – Spasski (51,5 kg) oraz Kurier (54,5 kg).

Pierwszy dzień nowego sezonu zakończy fascynująca rywalizacja arabskiej starszyzny z wysokiej półki w nagrodzie Skowronka (2000 m). I w tym przypadku przysłowiowego konia z rzędem temu, kto prawidłowo wytypuje wynik tej gonitwy. Pod uwagę należy brać pięć arabów, z których trzy legitymują się wybornymi zagranicznymi rodowodami. Teoretycznie najlepszy z nich jest Shadwan Al Khalediah, ale ogier poniesie najwyższą wagę (68 kg), co w przypadku grząskiego toru może mieć kluczowe znaczenie. Ja liczę na dobry występ dzielnego, silnego i wyhodowanego w Polsce Etorio (61 kg), który po załamaniu formy z każdym kolejnym wyścigiem odzyskiwał ją. Pierwsza wyścigowa niedziela w tym roku zapowiada się więc wyjątkowo atrakcyjnie pod względem sportowym, co powinno zachęcić warszawiaków do odwiedzenia w tym dniu zabytkowego służewieckiego hipodromu.

Nawiązując do zasygnalizowanych na wstępie trzech wiadomości, za najważniejszą należy uznać zmniejszenie wysokości stawek w zakładach porządkowym (z 5 na 3 złote) i kwintowym (z 3 na 2 złote), co powinno znacznie ożywić grę i zahamować zanotowany w poprzednim sezonie na Służewcu exodus graczy, którzy nie wytrzymywali ekonomicznie wysokich stawek i żegnali się z torem. Zmniejszenie stawek „Passa” postulowała przez cały poprzedni sezon, przedstawiając na tę okoliczność konkretne argumenty. Skierowaliśmy nawet list do prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego prosząc go o interwencję w tej sprawie. W listopadzie prezes Kaczyński w skierowanej do redakcji odpowiedzi poinformował, że wystąpił z osobistą interwencją do ministra rolnictwa i rozwoju wsi. Czy interwencja z tak wysokiego szczebla miała jakikolwiek wpływ na decyzję szefa spółki „Traf” o przywróceniu poprzednich stawek? Trudno powiedzieć. Zamiast bezproduktywnie spekulować na ten temat i niezasłużenie wypinać piersi do orderów, co niektórzy już bezwstydnie czynią, lepiej cieszyć się, że zwyciężył rozsądek.

Dobra wiadomość z minusem to potwierdzona u źródła informacja, że zapowiadany na 23 kwietnia termin oddania do użytkowania kompleksowo wyremontowanej trybuny głównej nie zostanie niestety dotrzymany. Uroczyste przekazanie obiektu widzom ma nastąpić w niedzielę 25 czerwca. Dwumiesięczne opóźnienie można zaakceptować, jeśli weźmie się pod uwagę rozmach prowadzonych robót. Obejrzałem ostatnio trybunę od piwnic po dach. Zapowiada się, że służewiecka trybuna główna pobije na głowę większość podobnych jej obiektów w skali całej Europy tak pod względem architektury, infrastruktury i funkcjonalności, jak i elementów wykończeniowych oraz wyposażenia. Jestem pod wielkim wrażeniem jakości i staranności zachowanej w procesie modernizacji zabytku nazywanego, bez żadnej przesady, perłą międzywojennej architektury. 

Hrabia Zygmunt Plater-Zyberk, twórca i główny architekt zespołu torów na Służewcu, byłby z pewnością dumny oglądając dzisiaj swoje starannie odrestaurowane dzieło.

Totalizator Sportowy, który w 2008 r. przejął w 30 – letnią dzierżawę kompletnie zrujnowany hipodrom, wykonał kawał dobrej roboty. Największy splendor należy się pracownikom Biura Inwestycji i Rozwoju Toru Wyścigów Konnych Służewiec, którym kieruje dyrektor Wojciech Bartoszek. By wykonać remont trybuny, ludzie ci musieli pokonać szereg przeszkód – od poddania się surowym rygorom nałożonym przez Stołecznego Konserwatora Zabytków, poprzez uzyskanie zgód Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego, wydziału architektury i Straży Pożarnej, na zamówieniu odpowiedniej jakości materiałów budowlanych i dopilnowaniu wykonawcy robót kończąc.

Podczas letniej przerwy ma zostać dokończona wymiana płyt chodnikowych przed trybuną środkową, a po zakończeniu sezonu wykonawca przystąpi do dokończenia remontu samej trybuny środkowej, która została zmodernizowana mniej więcej w połowie. Wszystko wskazuje na to, że w drugą niedzielę 2018 r. Warszawa będzie mogła oficjalnie pochwalić się najpiękniejszym w Europie, kompleksowo wyremontowanym torem wyścigowym.    

Dwa najlepsze polskie folbluty – pięcioletni Va Bank i czteroletni Caccini – rozpoczęły sezon wyścigowy tydzień wcześniej. Ogiery zostały zapisane do mityngu na berlińskim torze Hoppegarten, który został rozegrany w wielkanocną niedzielę. Va Bank ścigał się w gonitwie Preis von Dahlwitz (2000 m) z pulą nagród 27 tys. euro (16.000 – 6500 – 3000 – 1500) i legitymował się  najwyższym GAG (niemiecki odpowiednik polskiego handicapu) w ośmiokonnej stawce, aż 98 kg. Teoretycznie do bicia miał trzech rywali z Niemiec – ogiery Wai Key Star (GAG 97), El Loco (94,5) oraz Wild Chief (94,5).  Ogiery Boscaccio (96), Fai Mountain (93), Nimrod (88) oraz wałach Apoleon (87) były mniej liczone przez niemieckich typerów.

Caccini (GAG 91,5) wystąpił w gonitwie Altano – Rennen na dystansie 2800 m z pulą nagród również 27 tys. euro.  W 10– konnej stawce miał znacznie łatwiejszych rywali. Tylko dwóch – Berghain ( 92) oraz Rock of Romance (91,5) posiadały zbliżony do niego handicap. Reszta uczestników wyścigu legitymowała się GAG poniżej 90 kg, a nawet poniżej 80 i 70. Była to więc mocno przeciętna stawka. Mimo to polskie konie nie miały statusu faworytów, zwycięstwa Va Banka i Cacciniego typowały tylko brandenburska stacja RBB – Sportplatz oraz Sport – Welt, najstarsza gazeta wyścigowa w Niemczech.

Va Bank, dosiadany przez niemieckiego dżokeja Martina Seidla, przegrał z kretesem tegoroczny zagraniczny debiut zajmując dopiero czwarte miejsce, ze stratą 4 długości do zwycięzcy, niemieckiego Wild Chiefa. Drugi był El Loco, a trzeci niespodziewanie uważany za autsajdera wałach Apoleon, co znacznie podniosło wysokość wypłat w totalizatorze. Dużo lepiej spisał się Caccini, który pod czeskim dżokejem Tomašem Lukaškiem wywalczył drugie miejsce przegrywając o szyję z niemiecką klaczą Kashmar. W pokonanym polu zostawił ośmioro  niemieckich folblutów z mocno średniej półki.

W świetle pierwszego startu dwóch najlepszych polskich koni za granicą, w gonitwach klasy listed, zapowiedzi o zapisie ich do najwyżej dotowanej w Europie jesiennej gonitwy Łuk Triumfalny w Paryżu  należy uznać za buńczuczne. Ogiery są prywatną własnością i nic mi do tego, kiedy, gdzie i z kim będą się w tym sezonie ścigać. Jednakowoż właściciele koni powinni nieco spuścić z tonu i zacząć myśleć pragmatycznie, bo im wyższa półka na Zachodzie, tym mocniejsi rywale, a starcie z zachodnimi „smokami” może zakończyć się tym, że Va Bankowi i Cacciniemu odechce się wyścigów.

Wróć