Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Sługa Republiki Włoskiej na wrogim terytorium

24-05-2023 20:55 | Autor: Tadeusz Porębski
Europejski Dzień Wymiaru Sprawiedliwości to święto prawników obchodzone corocznie 23 maja. Upamiętnia zamach dokonany w 1992 r. przez sycylijską mafię Cosa Nostra na sędziego śledczego Giovanniego Falcone, w którym zginęli także jego żona oraz pięciu ochraniających ich policjantów.

Nie wolno nam zapomnieć o tym wybitnym stróżu prawa i powinniśmy przypominać jego życie każdego 23 maja kolejnego roku, ponieważ jest to wzór do naśladowania dla wszystkich prokuratorów świata, szczególnie polskich, których działalność poddawana jest ostatnio coraz ostrzejszej krytyce. Historia życia sędziego Giovanniego Falcone to otwarta księga – kodeks opisująca niespotykaną prawość, odwagę, niezłomny charakter oraz skuteczność w działaniu. To z jego ręki bezkarna dotychczas sycylijska Cosa Nostra otrzymała potężny cios, ponieważ jako pierwszy sędzia śledczy zdołał ogarnąć fenomen mafii. Od kilku lat wiedział, że długo nie pożyje, mimo to nie odpuszczał. W maju 2021 r. sędzia Katarzyna Wróbel – Zumbrzycka, członkini Stowarzyszenia Sędziów Polskich „Iustitia”, poprosiła mnie o wspólne poprowadzenie na stronie internetowej stowarzyszenia godzinnego panelu poświęconego włoskiemu sędziemu. Wcześniej przeczytała książkę autorstwa Marii Falcone, siostry sędziego, zatytułowaną „Giovanni Falcone Samotny Bohater” (Oficyna Wydawnicza Volumen), której „skrzydełko” opatrzyłem na prośbę polskiego wydawcy własnym komentarzem. Zaproszenie od stowarzyszenia „Iustitia” było dla mnie zaszczytem, panel na fanpage`u stowarzyszenia oglądała ponad setka sędziów z całej Polski.

Sycylijska ośmiornica

Walka z sycylijską ośmiornicą zaczęła się jeszcze w latach sześćdziesiątych, kiedy bossowie z Palermo zaczęli wypierać z narkobiznesu marsylczyków, którzy od lat czterdziestych ubiegłego stulecia mieli monopol na handel narkotykami w Europie i USA. Trzeba wiedzieć, że do połowy lat osiemdziesiątych termin „mafia” nie istniał we włoskim kodeksie karnym. Nieoficjalnie przebąkiwano o istnieniu zorganizowanej struktury przestępczej, ale słowo „mafia” nie pojawiało się w żadnych oficjalnych dokumentach śledczych i sądowych. Wielu włoskich sędziów i prokuratorów głosiło, że mafia to wymysł mediów. Trudno było zatem walczyć z czymś, czego oficjalnie nie było. Pierwszym odważnym był sycylijski sędzia Cesare Terranova, kluczowa postać w tzw. Procesie 114, w którym wielu prominentnych mafiosów stanęło przed sądem za ich krwawą rolę w pierwszej wojnie mafijnej na początku lat sześćdziesiątych. Zakończyła się ona masakrą w Ciaculli w czerwcu 1963 r. Jednak sąd w Catanzaro uniewinnił wszystkich mafiosów z wyjątkiem najgroźniejszych – Angelo La Barbery i Tommaso Buscetty, którzy i tak wkrótce wyszli na wolność. Warto zapamiętać to ostatnie nazwisko.

Pierwsze ofiary na polu otwartej walki z mafią padły pod koniec lat 70. Latem 1980 r. komisarz kierujący dochodzeniem w sprawie przemytu narkotyków z wyspy do USA zginął na głównej ulicy miasta od postrzału w głowę. Śledztwo w sprawie zabójstwa prowadził sędzia śledczy Paolo Borsellino, natomiast dochodzenie w sprawie przemytu narkotyków przekazano w ręce młodego sędziego Giovanniego Falcone. Przez następne 12 lat ci dwaj prawnicy doprowadzili do największego w dziejach Republiki Włoch procesu mafijnych bossów, w którym zapadły surowe wyroki. Giovanni Falcone uznawany jest powszechnie za twórcę antymafijnego sztabu. Nie jest to cała prawda. „Antimafia Pool” powołał do życia na przełomie lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych przewodniczący wydziału spraw karnych sądu w Palermo, sędzia Rocco Chinnici. Kierował nim do 29 lipca 1983 r., kiedy zginął w zamachu bombowym. Poza Giovannim Falcone w skład sztabu weszli sędziowie śledczy Paolo Borsellino, Leonardo Guarnotta, Giuseppe Ayala, Giuseppe di Lello, Antonio Ingroia oraz Gioacchino Natoli.

Powołanie sztabu było przełomowym momentem w wieloletnim procesie walki z sycylijską mafią, bowiem dotychczas każdy z sędziów działał osobno, we własnym zakresie i na własną rękę. W pojedynkę żaden z sędziów nie miał szans, by choć uszczypnąć mafię. W nowym rozdaniu nawet zlikwidowanie przez mafię któregoś z sędziów nie mogło wstrzymać śledztwa, ponieważ przejmował je inny członek antymafijnego gremium. Mając świadomość, że Palazzo di Giudizia w Palermo „ma uszy”, sędziowie zorganizowali w podziemiach gmachu tajny pokój, w którym przepisywali dane i razem studiowali dokumenty, zaś najważniejsze odkrycia przekazywali sobie na zasadzie „krążących teczek”. Wkrótce odkryli istnienie Świętego Sojuszu (Santa Alleanza) mafii z Palermo i pobliskiego Corleone. Sojusz zakończył się jednak w 1981 r., kiedy „wieśniacy” z Corleone przypuścili bezpardonowy atak na bossów z Palermo. W krótkim czasie doliczono się ponad 2 tys. zabójstw popełnionych przez „cyngli” z Corleone, którym przewodził bezwzględny bandyta Salvatore „Toto” Riina, zwany „Bestią”. Wojna klanów zakończyła się zdziesiątkowaniem „starych” bossów z Palermo. Pełnię władzy w Cosa Nostra przejął „Toto” Riina.

Cosa Nostra oficjalnie ujawniona

Falcone jako pierwszy pojął, że przestępcze praktyki mafii rządzą się wewnętrzną logiką, której głównym obszarem są przepływy pieniędzy. Wspólnie z Borsellino wykryli istnienie w mafii tzw. trzeciego poziomu, czyli powiązań z wybitnymi uczestnikami życia politycznego oraz gospodarczego, którzy czerpali zyski ze współpracy ze zorganizowaną przestępczością oraz udzielali jej pomocy. Wkrótce zainteresowała ich osoba wspomnianego wyżej Tommaso Buscetty, zwanego „Bossem dwóch światów”. Gangster był jednym z najważniejszych „starych” bossów w Palermo. Uciekł do Brazylii, ponieważ podczas wojny klanów Riina kazał wybić prawie całą jego rodzinę. Tam został aresztowany za handel narkotykami i czekał na ekstradycję do Włoch. Falcone poleciał do Sao Paulo i sprytnie wykorzystał jego nienawiść do Riiny. Po raz pierwszy w historii prominentny mafioso złamał sycylijską omertę i zdecydował się mówić, dzięki czemu śledczy poznali nazwę Cosa Nostra oraz strukturę organizacyjną mafii, docierając aż do jej najwyższego szczebla „Cupoli” – specjalnej komisji nadzorującej działalność wszystkich Rodzin. Zeznania Tommaso Buscetty liczyły 400 stron i miały wymiar historyczny dla włoskich organów ścigania. Gangster ujawnił mnóstwo nieznanych śledczym szczegółów, ale kiedy Falcone zapytał go o tzw. trzeci poziom, czyli powiązania polityczne, Buscetta spojrzał sędziemu głęboko w oczy i powiedział: „Jeśli zacznę mówić o powiązaniach ze światem wielkiej polityki, od razu możemy ustalać, kto zginie pierwszy – ja czy pan”.

2665 lat więzienia...

W wyniku intensywnych działań sztab antymafijny doprowadził do tzw. „maxi procesu” (luty 1986 - grudzień1987), największego w historii włoskiego sądownictwa. Aresztowano i postawiono przed sądem 475 mafiosów, praktycznie całą siatkę mafijną, włącznie z jej zagranicznymi gałęziami. Novum było to, że oskarżeni nie mieli być sądzeni indywidualnie, ale odpowiadali karnie jako cała organizacja. Wyłonił się jednak poważny problem logistyczny – codzienne doprowadzenie z więzienia do sądu i z sądu do więzienia prawie pół tysiąca najgroźniejszych przestępców Europy. Falcone wymógł na władzy centralnej wybudowanie w ekspresowym tempie odpornego na atak rakietowy bunkra przy więzieniu Ucciardone, który został połączony z sądem specjalnym tunelem. Bunkier wyposażono w 30 klatek, przeznaczonych dla oskarżonych, broniło ich 300 adwokatów. Prasa nazwała bunkier „kosmicznym statkiem sprawiedliwości, który wylądował w Palermo”. Co chwila wyłaniały się kolejne problemy. Siedmiu sędziów z wydziału karnego znalazło pretekst, by nie przyjąć funkcji przewodniczącego trybunału. Ostatecznie „maxi procesowi” przewodniczył cywilista, sędzia Alfonso Giordano, co jest ewenementem w historii nie tylko włoskiego sądownictwa.

Proces rozpoczął się w lutym 1986 roku. Akt oskarżenia liczył 8600 stron i ponad ćwierć miliona stron materiałów dowodowych. Zarzucał oskarżonym popełnienie setek zabójstw, uprowadzeń, wymuszeń rozbójniczych, handel narkotykami na wielką skalę, szantaż i zabór miliardowych kwot ze środków publicznych. Decydujące okazały się zeznania Tommaso Buscetty. Jednak gangster od początku negował status „skruszonego” i zdrajcy. W jego ocenie to nie on zdradził mafię, lecz mafia zdradziła jego, wybijając prawie całą jego rodzinę. W grudniu 1987 r. zapadł wyrok. Ponad 300 oskarżonych zostało uznanych winnymi i skazano ich łącznie na 2665 lat pozbawienia wolności, czyli 26 stuleci, zaś 19 najważniejszych bossów – w tym Michele Greco zwany „Papieżem” – otrzymało wyroki dożywocia. „Toto” Riinę, skazany zaocznie na dożywocie, został zatrzymany dopiero w 1993 r. Zmarł 17 listopada 2017 r. z przyczyn naturalnych w szpitalu więziennym w Parmie.

W marcu 1992 r. sąd kasacyjny w Rzymie utrzymał wyroki „maxi procesu” w mocy. Wtedy Borsellino wypowiedział znamienne słowa: „Od tej chwili wszystko może się zdarzyć”. Mafia liczyła, że sędzia sądu kasacyjnego Corrado Carnevale, zwany „zabójcą wyroków”, tradycyjnie znajdzie błędy formalne w „maxi procesie” i unieważni wyroki, bądź radykalnie je złagodzi. Uniemożliwił to Giovanni Falcone, który w 1991 r. został dyrektorem Wydziału Spraw Karnych Ministerstwa Sprawiedliwości w Rzymie. Niezwłocznie dokonał zmian organizacyjnych, w wyniku których Carnevale został odsunięty od orzekania w sprawach dotyczących mafii. Był to wyrok śmierci dla niego i Borsellino, jak również dla kilku ważnych polityków chadecji, którzy obiecali Riinie unieważnienie w kasacji wyroków w „maxi procesie” i nie dotrzymali słowa.

Falcone i inni śmiałkowie

Już kilka dni po utrzymaniu wyroku przez kasację „cyngle” Riiny dały o sobie znać, publicznie rozstrzelano w Palermo Salvatore Limę, byłego burmistrza stolicy Sycylii, który był numerem dwa włoskiej chadecji po premierze Giulio Andreottim. To on miał być łącznikiem Cosa Nostra z elitami politycznymi w Rzymie i odpowiadał za niewywiązanie się w sprawie uchylenia wyroków, które zapadły w „maxi procesie”. W sobotę 23 maja 1992 r. kolumna eskorty zmierzała na lotnisko w Palermo, by odebrać przylatującego z Rzymu sędziego Falcone oraz jego małżonkę. Termin przylotu sędziego był zaszyfrowany, ale gdzieś nastąpił przeciek. Na wysokości Capaci morderca Giovanni Brusca, prawa ręka Riiny, mający na koncie ponad 100 zabójstw, osobiście zdetonował ponad 450 kg materiałów wybuchowych umieszczonych w kanale odpływowym pod autostradą. Eksplozja była tak potężna, że zarejestrowały ją lokalne sejsmografy. W gigantycznej wyrwie trudno było doszukać się zwłok, zbierano szczątki. Na miejscu zginęli sędzia Falcone, jego żona Francesca oraz pięciu policjantów ochrony. Paolo Borsellino dobrze wiedział, że teraz kolej na niego, ale podobnie jak Falcone nie zamierzał odpuścić mafii. Przeżył swojego przyjaciela tylko o 57 dni. W niedzielę 19 lipca 1992 r. odwiedził matkę. Kiedy wyszedł z budynku, stojący tam samochód nafaszerowany trotylem wyleciał w powietrze. Borsellino zginął na miejscu wraz z pięcioma towarzyszącymi mu policjantami z ochrony.

Tego było już za wiele mieszkańcom Palermo. Podczas uroczystości pogrzebowych, na których pojawili się politycy i sam prezydent Republiki, skandowano: „Mafia precz z kościoła!”. Rozwścieczony tłum przełamał policyjny kordon. Popychano prezydenta i lżono polityków, kilku z nich odniosło obrażenia. Nazajutrz w centrum miasta zebrało się ponad 100 tysięcy mieszkańców Palermo, którzy zażądali od władz definitywnej rozprawy z mafią. Przestraszony nie na żarty rząd w ciągu zaledwie miesiąca złożył w parlamencie projekt ustawy o świadku koronnym. Falcone i Borsellino domagali się tego od 10 lat. Pojawiło się ponad 1000 nowych „skruszonych”, a aresztowanie ukrywającego się od ponad 10 lat Salvatore „Toto” Riiny, który zlecił m. in. zabójstwa Falcone i Borsellino, było równoznaczne z ucięciem hydrze łba.

Epitafium dla pomordowanych

Operacje, prowadzone wspólnie z amerykańskimi agencjami FBI oraz DEA, doprowadziły do zatrzymania i skazania wielu znaczących członków Cosa Nostra. W uznaniu wyjątkowej odwagi sędziowie Falcone i Borsellino zostali odznaczeni „Medaglia d'oro al Valore Civile” (Złoty Medal za Wartości Obywatelskie). W wydaniu z 13 listopada 2006 r. prestiżowego amerykańskiego magazynu „Time” nazwano ich „Bohaterami ostatnich 60 lat”. Nazwę „Falcone – Borsellino” otrzymało międzynarodowe lotnisko w Palermo. Zostali też pośmiertnie odznaczeni przez The Train Foundation medalem „Civil Courage Prize" (Nagroda za Odwagę Cywilną), którą przyznaje się „niezwykłym bohaterom sumienia”. Otwierając 26 marca 2013 r. „Galerię Giovanniego Falcone” w siedzibie FBI w Quantico, ówczesny dyrektor Agencji Robert S. Müller III powiedział: „Falcone nie miał złudzeń, bo wszyscy jego poprzednicy zostali zamordowani. Kiedy jednak wezwano go do zajęcia ich miejsca, nie wahał się ani chwili. Przy jakiejś okazji stwierdził: „Nie jestem Robinem Hoodem ani pilotem – kamikadze, jestem zwykłym sługą Republiki Włoskiej na wrogim terytorium. Moje życie jest już zaplanowane – któregoś dnia dostanę kulę mafii. Nie wiem tylko, kiedy to nastąpi”. Trudno jest wyobrazić sobie taką odwagę”. Wybitna włoska fotografka Letizia Battaglia sfotografowała w jednej z ubogich dzielnic Palermo napis na murze: „Falcone grazie!” (Falcone, dziękujemy!). Ten skromny napis, wykonany przez anonimowego Sycylijczyka, mógłby być wspaniałym epitafium na grobie niezłomnego włoskiego prokuratora.

Wróć