Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Skra wraca do miasta!

03-02-2021 20:37 | Autor: KG i Maciej Petruczenko
28 stycznia 2021 r. Sąd Apelacyjny w Warszawie wydał wyrok podtrzymujący orzeczenie I instancji, nakazujący wydanie miastu kompleksu sportowego „Skra”. Pozew miasta został złożony w Sądzie Okręgowym w Warszawie 3 października 2018 roku.

– Po długiej batalii nastąpił wielki finał walki miasta o odzyskanie terenów i obiektów Skry. W wyniku wieloletnich zaniedbań klubu RKS Skra infrastruktura sportowa popadła w ruinę, a na terenie obiektu od dawna nie odbywały się żadne zawody. Robiliśmy wszystko, aby jak najszybciej odzyskać teren i infrastrukturę sportową – teraz się to udało. Nareszcie będziemy mogli przystąpić do przywracania mu dawnego blasku – mówi Renata Kaznowska, zastępca prezydenta m.st. Warszawy.

Batalia sądowa

Kompleks sportowy „Skra” został oddany Stowarzyszeniu RKS Skra w użytkowanie wieczyste na mocy umowy zawartej 29 stycznia 1974 r. na okres 40 lat. Mimo starań klubu o kontynuację wieczystego użytkowania, Sąd Okręgowy oddalił powództwo o przedłużenie umowy użytkowania wieczystego. W uzasadnieniu sąd podał, że klub RKS Skra nie wykazał, aby nieruchomość była potrzebna na cele publiczne lub społeczne, ani nie przeznaczył na nie wystarczających środków finansowych. Co ważne, zwrócono też uwagę na katastrofalny stan techniczny obiektu.

Klub RKS Skra przegrywał również w kolejnych instancjach. Sąd Najwyższy, wyrokiem z 20 listopada 2015 roku, oddalił skargę kasacyjną pozwanego od wyroku Sądu Apelacyjnego z 15 stycznia 2014. W 2017 r. miasto wezwało klub do próby ugodowej, a następnie po posiedzeniu sądu 24 października 2017 r., kiedy ostatecznie do ugody nie doszło, miasto przystąpiło do czynności zakończonych złożeniem pozwu przeciwko RKS Skra o wydanie nieruchomości.

Pozew miasta o wydanie nieruchomości został złożony w Sądzie Okręgowym w Warszawie w dniu 3 października 2018 r., a 16 grudnia 2019 r. zapadł korzystny dla Warszawy wyrok w sprawie, od którego pozwany złożył odwołanie. W dniu 28 stycznia 2021 r. Sąd Apelacyjny podtrzymał orzeczenie I instancji, które nakazuje wydanie miastu nieruchomości.

Mimo wcześniejszych orzeczeń i wielokrotnych prób przejęcia nieruchomości, przez lata pozostawała ona we władaniu Stowarzyszenia. Wyrok Sądu Apelacyjnego jest wyrokiem kończącym długoletni spór o nieruchomość i daje możliwość przywrócenia kompleksowi sportowemu „Skra” dawnej świetności.

Założeniem m.st. Warszawy było przejęcie nieruchomości w sposób, który w możliwie najmniejszym stopniu negatywnie wpłynie na sportową działalność organizacji funkcjonujących na terenie Skry. W trakcie tego procesu przedstawicieli klubu poinformowano o szeregu możliwości i wariantów, które umożliwiłyby przejęcie przez miasto terenów „Skry” (w tym przejęcie odpowiedzialności za jej stan) – wraz z pozostawieniem klubowi i jego zawodnikom możliwości korzystania z obiektów i urządzeń sportowych. O ile pierwszy etap tego procesu uzasadniał prowadzenie z klubem takich rozmów (m.in. analizowane były miejskie propozycje; przedstawiane kontrpropozycje, itd.), o tyle w późniejszym okresie – z uwagi na nieuzasadnioną z naszego punktu widzenia bierną postawę RKS SKRA – zostaliśmy zmuszeni do odstąpienia od tych rozmów i przystąpienia do odzyskania nieruchomości na drodze sądowej.

Co dalej?

Po przejęciu nieruchomości administratorem zostanie Stołeczne Centrum Sportu Aktywna Warszawa, które przystąpi niezwłocznie do prac porządkowych na tym zdewastowanym terenie. Równocześnie swoje roboty zabezpieczające dokończy Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego, wyznaczając m.in. bezpieczne strefy na nieruchomości. Dzięki temu będziemy mieli możliwość systematycznego przywracana do użytkowania części nieruchomości, udostępniając je mieszkańcom, w tym klubom sportowym (m.in. stadion rozgrzewkowy, strefę rzutów, itp.).

Z uwagi na korzystny dla m.st. Warszawy wyrok niezwłocznie przystępujemy także do rozmów z zespołem projektowym, którego koncepcja zagospodarowania wygrała w konkursie. Celem jest wykonanie dokumentacji projektowej niezbędnej do zmodernizowania odzyskanego kompleksu sportowego.

Skra odzyska swój blask

Pomimo utrudniania rozwiązania problemu przez obecnego zarządcę, Warszawa poczyniła kroki, aby obiektom Skry przywrócić ich dawną świetność. 21 czerwca 2018 r. ogłoszono konkurs architektoniczno-urbanistyczny na koncepcję modernizacji kompleksu sportowego. Konkurs udało się rozstrzygnąć w październiku 2018.

Wykonano wszystkie możliwe, zgodne z prawem działania, które pozwoliłyby od razu po faktycznym przejęciu nieruchomości przystąpić do przywracania kompleksowi sportowemu Skra jego zasłużonego i oczekiwanego przez mieszkańców kształtu i przeznaczenia. Miasto ma zabezpieczone środki finansowe na przeprowadzenie I etapu modernizacji kompleksu – wybór koncepcji modernizacji ośrodka Skra został dokonany z niezależnymi przedstawicielami środowiska projektantów, architektów oraz świata sportu lekkoatletycznego.

Zakres koncepcji to m.in. budowa stadionu treningowego z zapleczem (zgodnie z wymaganiami dla stadionu głównego II kategorii World Athletics) i strefy rekreacyjno-sportowej, łączącej Pole Mokotowskie ze Skrą oraz ogólne zagospodarowanie całej nieruchomości, przygotowujące ją do bezpiecznego i zgodnego z przeznaczeniem korzystania oraz do dalszych prac inwestycyjnych. W II etapie zakłada się budowę stadionu II kategorii.

KG

 

Stanowisko redakcji „Passy” – nie tylko w sprawie Skry

Przedstawiona powyżej oficjalna informacja warszawskiego ratusza daje nadzieję, iż prace remontowe i inwestycyjne na Skrze wreszcie ruszą i zamiast największej obecnie warszawskiej ruiny powstanie na powrót nowoczesny stadion lekkoatletyczny z zapleczem. W 1969 roku na Skrze położono pierwszą w krajach socjalistycznych nawierzchnię tartanową i obiekt stał się mekką polskiej lekkoatletyki, a jednocześnie służył celom rekreacyjnym poprzez zespół basenów kąpielowych.

Już wtedy jednak znaczna część trybun tego byłego stadionu żużlowego zaczęła się walić i ów stan przez ponad 50 lat tylko się pogłębił, aż doszło do całkowitego zawalenia. Skrę można traktować jako jawny dowód niegospodarności władz Warszawy w okresie ostatniego półwiecza, co jest tym smutniejsze, że w dniu 17 grudnia 2021 ten Robotniczy Klub Sportowy będzie na sportowej ruinie przy ul. Wawelskiej obchodzić swoje stulecie. Powstał w 1921 jako Sportowy Klub Robotniczo-Akademicki (SKRA) w następstwie sojuszu młodzieży z różnych sfer społecznych – wkrótce po zakończecniu wojny polsko-bolszewickiej. Miasto wyszło wtedy tej inicjatywie naprzeciw, przekazując klubowi teren pod budowę obiektów sportowych na tzw. Placy Nędzy w rejonie ul. Okopowej. Skrzacy dostali też od miasta spore dofinansowanie i sami zbudowali sobie stadion, zmieniając radykalnie charakter okolicy, zdominowanej wcześniej przez element bandycki i prostytutki. Podczas drugiej wojny światowej obiekt włączono do getta i wykorzystywano do masowych egzekucji.

Po wojnie zamiast zniszczonego siedliska przy Okopowej Skra otrzymała w prezencie od władzy ludowej obiekt przedwojennej Warszawianki u zbiegu Żwirki i Wigury z Wawelską, gdzie wkrótce stanął stadion dla potrzeb żużlowców. Gdy w latach 60-tych ubiegłego wieku piłkarska Legia wypchnęła lekkoatletów ze stadionu Wojska Polskiego przy Łazienkowskiej, władze miasta zaprosiły środowisko l.a. na nowe miejsce – właśnie na Skrze. Na świeżo położonym tartanie zaczęły się odbywać – wcześniej przeprowadzane na Stadionie Dziesięciolecia – najważniejsze imprezy lekkoatletyczne: mistrzostwa Polski, Memoriał Janusza Kusocińskiego, mecze międzypaństwowe, zawody o Puchar Europy, a także klubowy Memoriał Jerzego Michałowicza. Chyżonogie płotkarki – Teresa Sukniewicz i Grażyna Rabsztyn oraz szybkobiegaczka Irena Szewińska – zaczęły tam bić rekordy świata, a przeszkodowiec Bronisław Malinowski, tyczkarz Władysław Kozakiewicz i sprinter Marian Woronin postarali się o rekordy Europy. Kozakiewicza wspierał należący do Skry Tadeusz Ślusarski, który nawet wcześniej od niego został misrzem olimpijskim (Montreal 1976). Skrzakiem został też pod koniec kariery najszybszy w latach 60-tych spośród białych ludzi na świecie Wiesław Maniak. Mieszczący się przy stadionie hotel pozwolił na stworzenie tam najważniejszego ośrodka przygotowań lekkoatletycznej kadry narodowej. Latem każdego dnia tabuny dzieci młodzieży współzawodniczyły na tartanowej bieżni i rozbiegach.

Z czasem Skra przestała być obiektem priorytetowym, gdy tartan położono w Bydgoszczy, Spale, Zabrzu i innych miejscowościach. Lekkoatleci tego klubu, a także rugbiści i siatkarze (przyszły mistrz olimpijski Włodzimierz Sadalski!) wciąż utrzymywali wysoką pozycję w kraju. W latach 90-tych pojawiły się na Wawelskiej znakomite siatkarki z Małgorzatą Glinką (dziś Mogentale) i Katarzyną Skowrońską (Dolatą) na czele, a na początku XXI wieku członkiem klubu został nawet późniejszy mistrz olimpijski w pchnięciu kulą, przybyły spod Ciechanowa Tomasz Majewski. W ostatnich latach symboliczną postacią Skry była dwukrotna mistrzyni olimpijska i czterokrotna mistrzyni świata w rzucie młotem Anita Włodarczyk, trenowana przez... prezesa klubu Krzysztofa Kaliszewskiego. Dziś w klubie już nie ma Anity, która zerwała też z Kaliszewskim, a od niego miasto domaga się wydania kluczy do obiektu i niezbędnej dokumentacji. Jednocześnie muszą być wyeksmitowane najróżniejsze firmy, które uwiły sobie gniazdko wokół ruiny stadionu.

Szersza opinia społeczna nie ma pojęcia, że przy Wawelskiej działają od pewnego czasu dwa odrębne kluby. Zadłużony RKS Skra pozostaje faktycznie martwym tworem, bowiem jego członkowie (rugbiści i lekkoatleci) przeszli do innej Skry, noszącej miano Ochockiego Klubu Sportowego, co podkreśla związek tego stowarzyszenia z dzielnicą Ochota. Do niedawna – oprócz Anity Włodarczyk i klubowej weteranki Anny Bukis (obecnie trenerki biegczek) – reprezentowała barwy Skry jedna z najbardziej utalentowanych lekkoatletek młodego pokolenia – osiągająca świetne wyniki w sprincie (7.24 w br. na 60 metrów!), biegu przez płotki i skoku w dal Pia Skrzyszowska. Ona jednak przeszła już do AZS AWF Warszawa, choćby dlatego, że na Skrze nie ma hali dla potrzeb lekkoatletycznych, a na Bielanach jest i to od czasów przedwojennych.

Co ciekawe, obok stadionu przy Wawelskiej widnieje zajmowany teraz przez prywatną firmę medyczną budynek niemieszczącego się już tam Centralnego Ośrodka Medycyny Sportowej. To swego rodzaju kukułcze jajo, które – o zgrozo – uniemożliwia wybudowanie pełnowymiarowej hali l.a. Tymczasem o trenowaniu w dobrych warunkach i na stadionie, i pod dachem marzą np. lekkoatleci AKL Ursynów, którzy – wobec braku odpowiedniej infrastruktury w dzielnicy – muszą błąkać się po całym mieście, przeklinając tych, którzy doprowadzili do zlikwidowania stadionów Gwardii przy Racławickiej i Warszawianki przy Merliniego.

Miasto zagwarantowało na razie środki na stworzenie Skrze zaplecza nowego stadionu II klasy, który zapewne wystarczyłby na obecne potrzeby, gdyby władze państwowe nie wymyśliły Stadionu Narodowego bez lekkoatletycznej bieżni. Tym sposobem do kopania piłki ma Warszawa dwa najbardziej reprezentacyjne obiekty: nowy stadion miejski przy Łazienkowskiej i państwową arenę w postaci Narodowego. Oba stadiony służą po prawdzie wyłącznie Legii Cudzoziemskiej. Na Stadionie Miejskim Legii Warszawa im. Marszałka Józefa Pisudskiego gra bowiem drużyna mistrza Polski, składająca się w lwiej części z obcokrajowców, na Narodowym zaś – dwa-trzy razy do roku – pokazuje się reprezentacja Polski, zdominowana przez graczy występujących na co dzień w klubach zagranicznych. Tak „wspiera się” rozwój sportu polskiego w ogóle, a warszawskiego w szczególności.

Tymczasem po zabetonowanych już dawnych błoniach Stadionu Dziesięciolecia, gdzie kiedyś młodzież spotykała się spontanicznie w celu kopania piłki lub pobiegania dla zdrowia – całymi dniami hula wiatr...

Co do nowego stadionu Skry zaś, trudno nie wyrazić obawy, że jak już przyjdzie do jego budowy, to władza państwowa (poddana dyktatowi Prawa i Sprawiedliwości) może odmówić 50-procentowego dofinansowania obiektu, wznoszonego przez władzę miejską, pozostającą pod naciskiem Platformy Obywatelskiej. Radziłbym więc naszemu sąsiadowi z Ursynowa, wspomnianemu już Tomaszowi Majewskiemu, obecnie wiceprezesowi Polskiego Związku Lekkiej Atletyki, by dmuchał na zimne i zawczasu alarmował w tej sprawie.

Maciej Petruczenko

Wróć