O co chodzi? Otóż podczas posiedzeń sesji, komisji oraz rozmaitych konferencji w Urzędzie Dzielnicy na stołach zawsze stała woda w plastikowych, półlitrowych butelkach. Co gorsza, towarzyszyły im plastikowe kubeczki, więc nikt nie pił tej wody "z gwinta". W efekcie tego po każdym posiedzeniu zostawał pełen worek plastikowych śmieci.
Postanowiłem zwrócić się do burmistrza z wnioskiem o wprowadzenie bardziej proekologicznych rozwiązań. To może się wydawać drobna zmiana, ale liczby z nią związane robią wrażenie. Tylko w tym roku Urząd Dzielnicy złożył zamówienie na ponad 6.000 plastikowych butelek z wodą!
Już od wielu lat stołeczne wodociągi reklamują "Warszawską Kranówkę" jako wodę w pełni zdatną do picia. Co prawda część mieszkańców słusznie zwraca uwagę, że nie w każdym mieszkaniu jest ona tej samej jakości – główną odpowiedzialność za to ponosi stan instalacji wodnej w samym budynku, na który siłą rzeczy wodociągi nie mają wpływu. Jednak Urząd Dzielnicy to budynek względnie nowy, więc jakość wody płynącej z kranu jest w pełni akceptowalna. Korzystanie z wody butelkowanej przy jednoczesnym reklamowaniu kranówki zakrawało na pewną hipokryzję.
Zresztą sam fakt rezygnacji z półlitrowych butelek nie zmusza od razu do picia kranówki – gdyby (pomimo badań) ktoś miał co do tego zastrzeżenia, zawsze można przecież podać wodę w dzbankach, przelaną z dużych baniaków. Sumarycznie to i tak znacznie ograniczy ilość plastikowych śmieci generowanych przez urząd.
Na wtorkowej sesji Rady Dzielnicy spotkało mnie miłe zaskoczenie: nie było ani jednej plastikowej butelki, zamiast plastikowych kubeczków podane zostały szklanki, a do kawy i herbaty – ceramiczne filiżanki. Żaden z radnych nie narzekał na to rozwiązanie, więc myślę, że plastik na dobre zniknie ze wszystkich posiedzeń. Państwa także zachęcam do ograniczenia ilości plastiku w swoim otoczeniu. To od każdego z nas zależy, czy XXI wiek będzie nazywany "wiekiem śmieci". Mam szczerą nadzieję, że nie.