Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Sekret stulatki!

17-06-2020 21:14 | Autor: Andrzej Bukowiecki
Mieszkanka osiedla Jary na Ursynowie, pani Maria Czernek, skończyła 17 czerwca sto lat! Członkowie delegacji Spółdzielni Mieszkaniowo-Budowlanej „Jary” i Komitetu Domowego z bloku, w którym mieszka jubilatka, byli pod wrażeniem jej kondycji fizycznej i pogody ducha.

Jaka jubilatka, takie urodziny. W mieszkaniu pani Marii od progu emanowało ciepło uśmiechniętej gospodyni, no cóż: starszej pani, wszakże wcale nie wyglądającej na swoje lata. Nie mniej serdecznie podjęła gości jej córka pani Anna Kurek. Toteż, oczywiście, były kwiaty, życzenia, krótkie przemowy, prezenty urodzinowe (od Spółdzielni: kosz z owocami, sokami owocowymi i słodyczami), ale ani na moment nie zapanował nastrój powagi, zdawałoby się przystający do okoliczności.

Życzenia w imieniu SMB „Jary” złożył jubilatce, wręczając jej specjalnie przygotowany z okazji urodzin Dyplom Gratulacyjny, Zastępca Prezesa Zarządu ds. Eksploatacyjno-Technicznych Marek Mieszanowski. Życzył pani Marii zdrowia i przeżycia jeszcze co najmniej połowy lat, które ma za sobą. „Postuluję, bez żadnych aluzji politycznych, aby założyła pani Klub Sto Plus, do którego chętnie zapiszemy się jako kandydaci” – zwrócił się do jubilatki z propozycją, przyjętą przez zebranych z aplauzem.

Podchwyciła ją Anna Kurek: „Od dziś tworzymy tradycję obchodzenia setek – setnych urodzin. Co wy na to?” W odpowiedzi rozległy się gromkie brawa.

„Jest pani wspaniałą postacią i cudownym wzorcem dla wszystkich seniorów, pokazując im, że można tak długo żyć, a przy tym być tak szczęśliwym” – powiedziała kierująca Klubem Seniora na osiedlu Jary Hanna Kowalczyk. Do życzeń dołączyło się dwoje kolejnych pracowników Spółdzielni – Ewa Talma (kierownik Działu Księgowości) i Andrzej Bukowiecki (dyrektor Domu Sztuki).

Komitet Domowy reprezentowały Ewa Szamburska oraz Joanna Hubert-Adamska. Wśród gości nie zabrakło Haliny Podgórnej. Pani Halina już nie pełni funkcji gospodarza domu, w którym mieszka Maria Czernek, ale wciąż się nim opiekuje, dba o pobliskie trawniki i kwietniki, pomaga Annie Kurek w sprawowaniu opieki nad mamą.

Ta dbałość o przyrodę nie jest bez znaczenia, bowiem pani Maria większość życia spędziła w Łodzi, w domu stojącym w lesie. Jednak kiedy dom ze starości nie mógł już dłużej służyć za mieszkanie, trzeba było pomyśleć o innym miejscu dla pani Marii. Takowe znalazło się w Warszawie, na ursynowskim osiedlu Jary, gdzie nasza jubilatka mieszka od siedmiu lat. „Powiadają, że starych drzew się nie przesadza. Być może, ale mojej mamusi udało się coś wyjątkowego: w wielkomiejskim bloku też poczuła się szczęśliwa” – mówi Anna Kurek, która zresztą mieszka od początków Ursynowa w jednym z sąsiednich bloków, na tej samej ulicy, co bardzo ułatwia jej doglądanie mamy.

Maria Czernek była najwyraźniej wzruszona urodzinową wizytą gości. „Odczuwam dziś wielką radość, widząc was tutaj; jesteście kochani” – wyznała z promiennym uśmiechem. Czy ma jakąś receptę, nawet nie na samą długowieczność, lecz na szczęśliwość w tak bądź co bądź poważnym wieku? „Nie wiem, jak mi się to udaje, po prostu tak wyszło” – wyznaje skromnie.

„Kiedy mama miała 75 lat – mówi Anna Kurek – na weselu mojej siostrzenicy zadano jej to samo pytanie. No cóż, moi państwo, miałam wspaniałe życie, dwóch mężów, no i jest jeszcze coś ważnego: seks – odpowiedziała wtedy. Rozbawiła towarzystwo i została porwana do tańca. A mówiąc już całkiem poważnie, zdradzę państwu sekret stulatki: otóż mamy nigdy, także teraz, nie opuszcza pogoda ducha. Nie widziałam, ani nikt z mojej rodziny nie widział, aby pokładała się na łóżku i narzekała np. na ból głowy. Nie pamiętam, żeby do kogoś miała o coś pretensje czy żal. Zawsze się uśmiecha” – dodaje pani Anna.

Maria Czernek miała zostać prawniczką, adwokatką, ale wybuch II wojny światowej przerwał studia. „Może dobrze się stało, bo mama by każdą swoją końcową mową obrończą tak rozczulała sąd, że oskarżeni byliby zawsze uniewinniani, nawet jakby na to nie zasługiwali” – żartuje Anna Kurek.

Z wojną wiąże się najtragiczniejsze przeżycie pani Marii. We wrześniu 1939 roku jej pierwszy mąż, funkcjonariusz Policji Państwowej starszy posterunkowy Jan Borkowski, którego poślubiła zaledwie kilka miesięcy wcześniej – w maju – został deportowany z Łodzi do Związku Radzieckiego. Nigdy już go nie zobaczyła: zginął rozstrzelany w Miednoje.

Ileż trzeba mieć w sobie siły woli, hartu, nadziei, pogody ducha właśnie, by po takim wstrząsie osiągnąć piękny wiek – stu lat – i to z uśmiechem praktycznie nieschodzącym z ust.

Wielki szacunek dla Pani, Pani Mario! I najlepsze życzenia urodzinowe od Redakcji PASSY.

PS. Pani Maria Czernek jest ostatnią z wdów po oficerach, którzy w 1940 padli z rąk oprawców NKWD ofiarą mordu katyńskiego.

Wróć