Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Scheda po Powstaniu Warszawskim

07-10-2015 22:16 | Autor: Mirosław Miroński
Jak co roku z początkiem sierpnia pojawia się dyskusja dotycząca sensu Powstania Warszawskiego. Co by było, gdyby mieszkańcy Warszawy czekali biernie na rozwój wydarzeń i podporządkowali się woli okupantów? Najpierw Niemców, a następnie sowietów.

Przeciwnicy Powstania wskazują na błędną ocenę polskiego dowództwa ignorującego dysproporcje militarne stron. Jednak w ostatecznym bilansie nie to zdecydowało o klęsce. Straty walczących były porównywalne, a nawet na korzyść powstańców. Poległych Niemców było więcej. Jednak największe straty były wśród ludności cywilnej (około 180 tys. ofiar).

Kolejne rocznice wybuchu Powstania Warszawskiego stają się okazją dla tych wszystkich, którzy starają się wykazać, że nasza historia to pasmo romantycznych, bezsensownych zrywów, najczęściej kończących się klęską. Na dowód tego przytaczają hipotezy, które przy akompaniamencie medialnego zgiełku urastają do rangi naukowych dowodów.

Nakręcono (za pieniądze podatnika) pseudohistoryczne filmy, aby obraz Polaka-szaleńca umocnić w jedynie słusznym przekazie politycznym. Przykładem jest film „Lotna” znanego w Polsce reżysera Andrzeja Wajdy, w którym „durni” polscy kawalerzyści szablami atakują niemieckie czołgi. Dlaczego reżyser, kreowany w PRL na demiurga polskiej kinematografii, sięgnął po taki przekaz? Warto by go o to zapytać. Najprawdopodobniej, takie było zapotrzebowanie polityczne. Trzeba było przedstawić Polaków i polskiego żołnierza jako osoby niespełna rozumu.

Polski ułan (o czym widocznie nie wie znany reżyser), owszem, miał szabelkę, ale nigdy jej nie używał w starciu z czołgiem. Do tego celu miał karabin przeciwpancerny, opracowany przez zespół polskich konstruktorów w Fabryce Karabinów w Warszawie pod kierunkiem Józefa Maroszka. Karabin ten mógł przebić pancerz każdego niemieckiego czołgu.

Porywanie się polskich kawalerzystów „z szabelką na czołgi” było wymyślone przez Niemców na potrzeby propagandy. W rzeczywistości nic takiego nie miało miejsca. Mimo to propagandowe kłamstwo przedstawiające Polaków w niekorzystnym świetle wykorzystywano w powojennej propagandzie sowieckiej i rozpowszechniano przy pomocy usłużnych kreatorów kina i mediów w PRL i w III RP.

Film „Lotna” to, niestety, nie jedyny przykład „kreatywnej historii”, z jaką mamy do czynienia w tak zwanej „wolnej Polsce”, ale o tym innym razem.

Tymczasem gdyby nie powstańcy, Europa zostałaby zalana przez czerwonych „wyzwolicieli”. Powstanie w stolicy zatrzymało nieprzyjacielskie hordy na kilka miesięcy i spowolniło ich marsz na zachód. Plan sowietów był jasny – pozwolić Niemcom wymordować niepokorną ludność Warszawy, zniszczyć miasto i legalne struktury państwa, a wtedy żadna siła nie przeszkodziłaby w przyłączeniu Polski do Związku Republik Sowieckich. Tak, jak to stało się z wieloma innymi, niepodległymi wcześniej krajami.

Stalin, pozbywając się najważniejszego ośrodka oporu, jakim była Warszawa, łatwiej mógł pozyskać sojuszników dla idei sowietyzacji w Polsce. Oczywiście, przy wydatnym współudziale zdegenerowanej części ludności i komunistycznej agentury.

Można założyć, że gdyby Powstanie Warszawskie nie spowolniło marszu Armii Czerwonej, pozycja przetargowa Stalina w Poczdamie byłaby mocniejsza. Wtedy to on decydowałby o losie znacznej części Europy, nie tylko środkowej.

Także w samej Polsce wpływy sowieckie byłyby o wiele dotkliwsze niż miało to miejsce w PRL, w której starano się zachować pozory demokracji.

Powstanie Warszawskie sprawiło, że mimo prób legitymizowania powojennego ładu przy pomocy agenturalnych struktur państwa, jak sterowany z Moskwy marionetkowy PKWN, polska rzeczywistość pozostawała inna. Polacy nie chcieli narzuconego im siłą komunizmu. Nie pomogło wymordowanie elity państwa w Katyniu i innych miejscach kaźni. Jak pokazała późniejsza historia, trzeba było wielu lat, by w Polsce stworzyć siatkę zdrajców i służalców podległych wschodniemu satrapie.

Wybuch Powstania Warszawskiego zburzył koncepcję Stalina wcielenia Polski do Związku Socjalistycznych Republik Sowieckich. Nasz kraj nie tylko nie stał się 17. republiką sowiecką, ale też powstańcy dali jasny przekaz, że niełatwo będzie komunistom zawładnąć Priwislanskim Krajem. Powstanie obnażyło intencje i prawdziwe cele komunistów, którzy mieli wielu zwolenników w Europie i na świecie. Pokazało „niosących pokój wyzwolicieli” jako bezwzględnych morderców i ludobójców.

Do dziś nie brak pogrobowców Stalina. Wciąż podejmowane są próby reaktywowania najbardziej zbrodniczego systemu wszechczasów – komunizmu. Niestety, udało mu się przetrwać w wielu enklawach. Może kiedyś zniknie z powierzchni naszego globu, jak dżuma, czarna ospa, czy cholera, których zarazki są jeszcze przechowywane jedynie dla potrzeb naukowych. Mam nadzieję, że wszystkie te „plagi” znikną również z laboratoriów. Zawsze przecież może się zdarzyć, że zaraza zostanie uwolniona przez jakiegoś szaleńca o morderczych instynktach.

Nasi przodkowie zdawali sobie sprawę z zagrożenia, jakie dla każdej cywilizacji niesie komunizm. Dlatego chwycili za broń w „Godzinę W”.

Wróć