Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Rząd powinien stanowczo walczyć z anarchią

04-11-2020 20:22 | Autor: Maciej Petruczenko
Mówi niedawny mieszkaniec Ursynowa Władysław Minkiewicz.

MACIEJ PETRUCZENKO: Wyemigrowałeś z nieistniejącego już PRL-u w sierpniu 1969 roku, udając się do Londynu, żeby poduczyć się angielskiego i co nieco zarobić. Wiem, że z niemałym trudem uzyskałeś tam azyl. Dziś – już jako mieszkaniec Niemiec i do niedawna właściciel mieszkania na Kabatach – bywasz w Warszawie nierzadko. Jak widzisz obecną Polskę?

WŁADYSŁAW MINKIEWICZ: Żyję Polską nieprzerwanie od momentu wyjazdu. Żyłem nią zarówno wtedy, gdy znalazłem zatrudnienie w polskiej sekcji BBC, jak i później, gdy już pracowałem w Dziale Badań i Analiz Radia Wolna Europa w Monachium. W moim stosunku do kraju nic się do dzisiaj nie zmieniło. Tyle że obecnie patrzę z wielkim niepokojem na to, co się u nas dzieje. Zauważam ewidentne próby zdestabilizowania sytuacji politycznej i obalenia legalnie wybranego rządu. W ostatnich latach najpierw zaatakował tzw. Komitet Obrony Demokracji, potem pojawili się Obywatele RP, po nich nadeszły Czarne Parasolki,  w ślad za nimi stronnictwo tęczowych, a dziś już widać, że poprzez tzw. „strajk kobiet” dąży się po prostu do wojny domowej i przelewu krwi. Nie wiem, jak to się wszystko skończy. Moim zdaniem, w reakcji na to rząd powinien być o wiele bardziej stanowczy w działaniach. Łamanie prawa nie może może być traktowane pobłażliwie. Liderów strajku należy aresztować i stosownie osądzić. A wymierzona kara winna być nieuchronna. Obawiam się jednak, że z powodu niedokończenia reformy wymiaru sprawiedliwości sądy mogą celowo sprawców zamieszek uniewinniać, co z kolei może jeszcze bardziej rozzuchwalić protestujących, którzy w barbarzyński sposob niszczą mienie – fasady kościołów czy zabytkowe budynki.

Czyżby w tobie, dawnym zwolenniku wolności, zaczął nagle odzywać się zamordysta? W całym kraju demonstrują dziesiątki tysięcy młodych Polek, niezgadzających się z orzeczeniem Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji, a ty chcesz je posyłać za kraty. Czy ty już nie lubisz kobiet?

Ależ skąd, kobiety zawsze lubiłem i nadal lubię, trudno byłoby mi bez nich żyć. Nie lubię natomiast rozróby, która prowadzi do anarchii. Zresztą,    wspomniałem tylko o konieczności zapuszkowania prowodyrów i prowodyrek demonstracji, bo przecież wszystkich zapuszkować się nie da. To, co się dzieje, to jakby realizacja scenariusza „wyłączenia rządu”, proponowanego przez przewodniczącego Rady Fundacji „Otwarty Dialog” Bartosza Kramka, mającego przez swoją ukraińską żonę Ludmiłę Kozłowską podejrzane koneksje rosyjskie.

Przypominam ci, że Polki walczą o liberalizację przepisów aborcyjnych, chociaż nie tylko o to. Jaki jest twój stosunek do aborcji?

Obowiązuje zakaz aborcji eugenicznej, a strajkujące, o dziwo, nie biorą tego pod uwagę. Chodzi im najwyraźniej o to, żeby usuwać nawet te płody, u których wykryje się syndrom Downa. Idąc dalej tym tropem, można będzie w końcu podważyć w Polsce wszystko, co zostało ustanowione prawem, a to prawo w sprawie aborcji potwierdził właśnie Trybunał Konstytucyjny.

Czy jego obecna przewodnicząca Julia Przyłębska to dla ciebie prawniczy autorytet?

Oczywiście.

Czy ten twój dla niej szacunek bierze się z tego, że stała się ona „odkryciem towarzyskim” w oczach prezesa twojej partii – Prawa i Sprawiedliwości, przyjmując go na bardzo mu smakujących obiadkach?

Niezwykle cenię Twój sarkazm, ale nie – na pewno nie z tego powodu. Ona jest naprawdę prawniczym autorytetem i trzyma się wyłącznie litery prawa. Nie tak jak stowarzyszenie zbuntowanych sędziów Iustitia, które deklaruje apolityczność, a w praktyce włącza się w politykę.

Czyżbyś twierdził, że pani Przyłębska nie wykonuję żadnych politycznych ruchów?

Błagam – nie mylmy pojęć. To, że prywatnie ona kogoś lubi i zaprasza np. na kolację, nie jest równoznaczne z deklaracją polityczną.

Powiedz zatem, czy twoim zdaniem Kościół Rzymskokatolicki odgrywa w tej chwili w Polsce właściwą rolę i czy młodzieżowe protesty przeciwko jego poczynaniom nie mają jakiegokolwiek uzasadnienia...

Rola Kościoła jest absolutnie wyjątkowa. To Kościół właśnie jest opoką, która pozwoliła Polsce przetrwać wojny, okres zaborów i prosowieckiej  afiliacji od 1944 roku. Gdy teraz Kościół jest walony przez demonstrantów na odlew, to mnie to oburza do głębi. Dochodzi do szargania rzeczy świętych, dewastacji pomników. Nagle objawiła się w Polsce nieprawdopodobna barbaryzacja obyczajów. Najbardziej mi przykro, że tak się dzieje w Warszawie, mieście, w którego glebę wsiąkło tyle powstańczej krwi…

Barbaryzacją nazywasz coś, co jest buntem młodzieży, w jakim –   oczywiście w zupełnie innych okolicznościach politycznych – sami braliśmy udział w 1968 roku…

Porównując te, jakże różniące się od siebie protesty, popełniasz – oględnie mówiąc – spore nadużycie. Myśmy nigdy nie dopuszczali się zachowań godnych oszalałych z nienawiści Hunów, którzy w barbarzyński i wulgarny sposób demolują święte miejsca. Dziś to niedouczona młodzież, którą wychowali niedouczeni nauczyciele. Naukę prawdziwej historii w ogromnej mierze ograniczono, proponując w zamian edukację seksualną i pokazywanie dzieciom jak się należy onanizować. To się po prostu w głowie nie mieści. Ufam, iż nie życzyłbyś sobie, by Twoi wnukowie byli edukowani w taki własnie sposób…

Ogólnopolskie strajki trwają. Jakie zatem jest – twoim    zdaniem – wyjście z tej trudnej sytuacji rozdźwięku między społeczeństwem a władzą. Tym bardziej, że mamy przecież pandemię covid-19 i gospodarka przechodzi nieunikniony kryzys?

Mam nadzieję, że właśnie ze względu na covid-19 przyjdzie opamiętanie, bo liczba zakażonych oraz ofiar śmiertelnych systematycznie wzrasta. Strajkujący nie chcą pamiętać, jak wiele dobrego zrobił obecny rząd, który potrafił ożywić na powrót Grupę Wyszechradzką, przekuć w czyn utworzenie grupy państw Trójmorza, znacznie powiększyć kontyngent wojsk amerykańskich na terytoriuem Polski, utworzyć jakże ważne Wojska Obrony Terytorialnej, ruszyć z budową Centralnego Portu Komunikacyjnego czy też z przekopem Mierzei Wiślanej. Choćby z uwagi na to – próbie podpalenia Polski należy dać zdecydowany odpór. A tak nawiasem mówiąc, rywalizująca obecnie z PiS-em Koalicja Obywatelska na pewno cieszy się ukradkiem, że to nie jej przychodzi rządzić w tak trudnym czasie... Dopiero mielibyśmy się z pyszna, gdyby obecna opozycja była teraz u władzy...

 

WŁADYSŁAW MINKIEWICZ, ur. w 1945 roku w Milanówku.

Syn Władysława Minkiewicza (1913-1988), zastępcy kierownika Sekcji Ogólnej Departamentu Spraw Zagranicznych Delegatury Rządu na Kraj podczas II Wojny Swiatowej, żołnierza-ochotnika Armii Krajowej walczącego w Powstaniu Warszawskim, po wojnie tłumacza literatury włoskiej, oraz Teresy z Małcużyńskich, siostry pianisty Witolda.

Wnuk Antoniego Minkiewicza, Ministra Aprowizacji w latach 1918-1919, naczelnego komisarza Zarzadu Cywilnego Ziem Wołynia i Frontu Podolskiego w wojnie polsko-bolszewickiej i Witolda Małcużyńskiego, finansisty, ostatniego dyrektora Giełdy Pięnieżnej w Warszawie przed wybuchem II Wojny Swiatowej.

Jeszcze podczas studiów w Szkole Głownej Planowania i Statystyki rozpoczął w roku 1967 współpracę z Rozgłośnią Harcerską w Warszawie, P.A. Interpress i miesięcznikiem Polskiego Komitetu Olimpijskiego „Dysk Olimpijski”.

Pozostając na emigracji, był trzykrotnie na igrzyskach olimpijskich (Montreal, Ateny, Londyn) i innych wielkich imprezach sportowych. Pozostaje do dziś członkiem AIPS (Międzynarodowego Stowarzyszenia Dziennikarzy Sportowych) i Klubu Dziennikarzy Sportowych w Polsce. Napisał książkę dokumentującą historię igrzysk („Olimpijska gorączka. Dzieje Igrzysk inaczej”). W latach 70-tych współpracował z Polską Sekcją BBC w Londynie, a w okresie 1984-1995 pracował w Dziale Badań i Analiz Radia Wolna Europa w Monachium.

Obecnie jest związany zawodowo z produkcją filmową, grywając kilka razy w roku niewielkie role, na co dzień zaś pracując w ochronie planu filmowego. Dorabia też w światku filmowców jako kierowca 7-tonowej ciężarówki. Od 2010 roku członek polskiej partii Prawo i Sprawiedliwość. Był w Spolecznym Komitecie Poparcia Jarosława Kaczyńskiego w Monachium, a następnie w roku 2013 współzałożycielem i przewodniczącym Klubu „Gazety Polskiej” w Monachium.

Wróć