Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Robert Korzeniowski wraca na Ursynów

16-12-2020 22:59 | Autor: Maciej Petruczenko
.

MACIEJ PETRUCZENKO: Cztery złote medale olimpijskie w chodzie, zdobyte na igrzyskach w Atlancie, Sydney i Atenach, to pana fantastyczna legitymacja sportowa. Miło się zatem dowiedzieć, że będzie pan wkrótce na powrót mieszkańcem Ursynowa...

ROBERT KORZENIOWSKI: To prawda, zakupiłem nowe lokum na Natolinie i wprowadzę się tam wraz z rodziną na wiosnę. Zważywszy, że w dzielnicy Ursynów godnie reprezentuje już lekkoatletykę dwukrotny mistrz olimpijski w pchnięciu kulą Tomasz Majewski, wniesiemy razem aż sześć złotych medali igrzysk. Natolińska lokalizacja mojego mieszkania została wybrana nieprzypadkowo, chodziło mi bowiem o bliskość zielonych terenów rekreacyjnych, a zwłaszcza Lasu Kabackiego, w którym bardzo często mój klub RK Athletics prowadzi zajęcia biegowe i chodziarskie. Tak naprawdę zresztą ja ani przez chwilę nie oderwałem się od środowiska ursynowskiego, bo mieszkając na Mokotowie, mimo wszystko część treningów prowadziłem przy szkole na Koncertowej. Nie powracam więc bynajmniej jako syn marnotrawny. Zawsze doceniałem znakomite położenie Ursynowa, który ma też bardzo dobre ścieżki rowerowe i świetne wyjazdy dla rowerzystów w najróżniejszych kierunkach warszawskich i podwarszawskich, z czego oboje z żoną nierzadko korzystamy, wyprawiając się chociażby w Lasy Chojnowskie.

Tak jak ostatnio, gdyście niespodziewanie się tam pojawili w strojach świętych Mikołajów...

Była to czysta przyjemność. Przybywszy na miejsce, urządziliśmy sobie trening marszowo-biegowy, mijając po drodze nie tylko innych piechurów, lecz także jeźdźców, dosiadających pięknych koni.

Co Święty Mikołaj Korzeniowski przynosi w prezencie zarówno dziecięcej, jak i nie całkiem zdziecinniałej publiczności?

Przynoszę pełen wór zadań sportowych na Święta, zachęcając do jak najwiekszej aktywności fizycznej. Nawet przy rozpakowywaniu prezentów pod choinkę. Bo przecież rozpakowując kolejny prezent, można wykonać co najmniej dziesięć przysiadów, a oderwawszy się od suto zastawionego świątecznego stołu – pójść na co najmniej godzinny spacer. Gdy w RK Athletics urządziliśmy sobie sportowe Mikołajki, każdy prezent był wręczany w drodze sztafetowego biegu lub chodu, żeby nie było zastoju.

Zimę mamy łagodną, więc warunki do biegania i chodzenia są dobre...

Oj tak, a ja pamiętam, że w latach dziewięćdziesiątych, żeby trenować chód w takich warunkach, musiałem o tej porze opuszczać Polskę, wyjeżdżając do Francji. Od tamtych czasów klimat nam się w kraju ocieplił, chociaż nie jest jeszcze całkowicie śródziemnomorski – jak kuchnia, którą akurat preferuję.

Czego mistrz Korzeniowski najbardziej życzyłby ursynowianom z okazji świąt Bożego Narodzenia?

Życzyłbym przede wszystkim budowy chociaż jednego regularnego stadionu z pełnowymiarowym boiskiem i 400-metrową bieżnią. Tak wielka dzielnica powinna mieć taki obiekt. Tym bardziej, że warunki do uprawiania lekkoatletyki stają się w Warszawie z roku na rok coraz gorsze. Niech więc za sprawą Ursynowa ten stan wreszcie się zmieni.

Wróć