Raz pustą plażą szły trzy kuracjuszki,
Niezbyt już młode, ale nie staruszki.
Nagle z wrażenia wypadły im szczęki.
Tam leży facet! Na wznak. Nagusieńki.
Twarz tylko sobie zasłonił gazetą,
Przeto, rzecz jasna, wpadł w oko kobietom.
Ach! Cóż za widok! Herkules i morze!
Więc żadna wzroku oderwać nie może.
Każda się wdziękom uważnie przygląda.
Któż to? Mój Boże! Wygląda na Bonda.
Pierwsza, stateczna, wpatrując się wciąż,
Stwierdziła z żalem: To nie jest mój mąż.
Druga, choć dawno rencistką jest ZUS-u,
Mówi: To żaden z naszego turnusu.
A na to trzecia: Jeżeli pytacie,
Mogę dać głowę, nie mieszka w Juracie.
© MKWD (Muzyczny Kabaret Wojtka Dąbrowskiego)