Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Przyszłość motoryzacji... Roborace

11-05-2016 22:04 | Autor: Motowoj
Jak się ostatecznie okazało, oglądanie wyścigów Formuły1 w Polsce w tym roku zostało mocno utrudnione. Z relacjonowania tych wydarzeń wycofała się telewizja „Polsat”, a miłośnicy F1 muszą uciekać się do poszukiwań w zagranicznych kanałach płatnych pakietów sieci kablowych. Są też możliwości śledzenia klasyfikacji, a nawet relacji TV, za pośrednictwem aplikacji na urządzenia mobilne, ale przynajmniej dla mnie to już nie to samo...

Powracam do tematyki Formuły1, która niejednokrotnie gościła na łamach MOTO-PASSY, nie bez przyczyny. Nie będę ukrywał, że brakuję mi bardzo weekendowych relacji z treningów oraz niedzielnych wyścigów F1, które mniej więcej dwadzieścia razy w roku, w ciągu wielu ostatnich lat, przyciągały mnie przed telewizor. Biorąc pod uwagę fakt, że nie spędzam przed nim wiele czasu, czułem się całkowicie rozgrzeszony. Poza niewątpliwymi, dla mnie, sportowymi walorami tej dyscypliny, z wyścigowych relacji czerpałem sporą dawkę wiedzy na temat samej Formuły1, jak i wielu innych ciekawostek związanych z życiem i funkcjonowaniem tak zwanego padoku. Niewątpliwą „wartością dodaną” relacji polskiego studia F1 były też osoby je prowadzące, jak i goście zapraszani do studia. Redaktorzy Zientarski oraz Borowczyk to dla mnie skarbnice wiedzy o sportach motorowych, których zawsze z przyjemnością słucham.

Moje zainteresowania Formułą1 pochodzą z czasów znacznie odleglejszych niż starty Roberta Kubicy, ale przyznam, że właśnie za jego czasów regularne oglądanie wyścigów stało się w moim życiu zasadą. Ta domowa tradycja nie skończyła się po wypadku Roberta i do końca ubiegłego sezony byłem niezawodnym „uczestnikiem” niedzielnych transmisji, niejednokrotnie wspominając o tym Czytelnikom MOTO-PASSY. Mój obecny zawód jest tym większy, gdyż liczyłem, że telewizja „POLSAT” i w tym roku, w ostatniej chwili, podejmie się relacjonowania wyścigów, pamiętam bowiem, trwające do ostatniej chwili negocjowanie warunków transmisji w ubiegłym roku. Przy tej okazji liczyłem na dawkę dodatkowych wiadomości z miejskich torów zmagań elektrycznych bolidów nowej Formuły E, a nawet na informacje o mających wystartować już na jesieni tego roku zawodów supersamochodów sterowanych sztuczną inteligencją – Roborace. Pierwszy wyścig dwudziestu identycznych, w pełni autonomicznych bolidów przyszłości ma się odbyć już we wrześniu w Montrealu! W jednym z ostatnich felietonów wspominałem już o tym fenomenalnym pomyśle, ale im bliżej inauguracji nowej dyscypliny, emocji z tym związanych u mnie coraz więcej.

Nasza przyszłość z pewnością ściśle związana będzie z pojazdami autonomicznymi. Prace badawcze nad tego typu pojazdami trwają od wielu lat w centrach projektowych wielu koncernów, nie tylko motoryzacyjnych. Zapoznając się ze specyfikacją wyposażenia bolidów „Roborace”, odnajduję wiele systemów wspomagających kierowców, w autach już dziś jeżdżących, również po polskich drogach. Wspominam o tym nie bez przyczyny. Wszyscy mamy bowiem świadomość, że wszelkie nowinki techniczne, wprowadzane w seryjnych samochodach, przechodzą wcześniej swoje testy właśnie w samochodach sportowych. Nietrudno więc się domyślić, w co będą wyposażane samochody najbliższej przyszłości. Z pewnością, w ekspansji popularnych samochodów autonomicznych nie pomoże superszybka sztuczna inteligencja Drive PX2, dostarczana do bolidów Roborace przez firmę Nvidia, która potrafi wykonać 24 biliony obliczeń w ciągu sekundy! Z pewnością pierwsze seryjne samochody autonomiczne nie będą też podróżowały z prędkościami dochodzącymi do 300 km/h. Już dziś jednak testowane, samodzielnie poruszające się auta, wyposażane są w systemy GPS, radary, LiDAR’y oraz systemy kamer, podobne do tych instalowanych na pokładach autonomicznych bolidów „Roborace”.

Jestem przekonany, że wyścigowe sukcesy bolidów autonomicznych spowodują ogromne przyspieszenie w trwającym już od wielu lat procesie badań i dostosowywania do „samodzielnej egzystencji” samochodów naszej najbliższej przyszłości. Już dziś wiemy też, że wiele ze stosowanych w nich systemów, np. te odpowiedzialne za automatyczne hamowania po wykryciu przeszkody na kursie kolizyjnym, wejdzie wkrótce do seryjnego wyposażenia „normalnych” samochodów. Jak to zwykle bywa, najpierw będzie to miało miejsce w Stanach Zjednoczonych, gdzie już w roku 2018., żaden samochód osobowy nie uzyska pięciu gwiazdek w teście bezpieczeństwa, jeśli nie będzie wyposażony w taki „automatyczny hamulec”. Od roku 2022., w podobny system mają być obowiązkowo wyposażane wszystkie samochody sprzedawane w USA. W Europie nie zapadły jeszcze podobne decyzje, ale możemy być pewni, że to tylko kwestia czasu, najbliższego...

Dziś nie wyobrażam sobie podróżowania automatycznym i autonomicznym samochodem. Wciąż czerpię nieskrywaną satysfakcję z osobistego decydowania o tym, dokąd, w jakim tempie i którędy pojadę. Życie pokazuje jednak, że rzeczy niewyobrażalne, coraz szybciej i częściej stają się w ostatnich latach naszą codziennością. Czy tak będzie również z polskimi samochodami przyszłości? Z pewnością najbliższe lata przyniosą na to odpowiedź. Jeśli wówczas istnieć będzie „Passa” z rubryką MOTO, a w niej moje felietony, z pewnością do tematów tych będę niejednokrotnie powracać...

Wróć