Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

POW: co po zamknięciu zawrotki S-2?

04-12-2019 20:24 | Autor: Bogusław Lasocki
Oglądane z góry tymczasowe zakończenie drogi szybkiego ruchu S-2 wygląda jak kikut amputowanej kończyny. Funkcjonując już sporo lat, określane potocznie jako zawrotka, zdołało wrosnąć w krajobraz Ursynowa. Chociaż niewygodne, zapewnia jednak skuteczne połączenie z autostradą A2 i drogami szybkiego ruchu w kierunku wschodnim przez północne dzielnice stolicy. Jednakże coraz bardziej zaawansowana budowa ursynowskiego odcinka Południowej Obwodnicy Warszawy automatycznie przybliża koniec funkcjonowania tego rozwiązania.

Budowa węzła Ursynów Zachód i tworzone tam połączenia istniejącego odcinka z przedłużeniem prowadzącym do tunelu pod Ursynowem oraz zjazdy i wjazdy do i z trasy głównej stworzą rozwiązanie komunikacyjne całkowicie eliminujące możliwość zmiany kierunku jazdy na trasach głównych. Zawrotka zostanie po prostu zlikwidowana na zawsze.

Kielich goryczy się przepełnił

Dla mieszkańców Zielonego Ursynowa nowa sytuacja będzie oznaczać dalsze pogłębienie ich problemów komunikacyjnych, związanych nie tylko z dojazdami z ulic wewnętrznych, ale również dotyczących wygodnego przechodzenia przez ulicę Puławską w rejonie ronda pod wiaduktem POW. Problemy są zadawnione i z kadencji na kadencję władze samorządowe zarówno miasta, jak i dzielnicy, nie umiały sobie poradzić z ich pełnym rozwiązaniem. Wygląda na to, że cierpliwość zarówno mieszkańców, jak i reprezentujących ich radnych, wyczerpała się. Jednym z czynników radykalizujących nastroje stała się informacja burmistrza Roberta Kempy przekazana podczas ostatniej sesji Rady Dzielnicy Ursynów o możliwości przedłużenia budowy ursynowskiego odcinka POW przynajmniej o rok. Oznaczałoby to tkwienie w prowizorycznych rozwiązaniach i braku możliwości dokonania uzupełniających usprawnień komunikacyjnych nie wiadomo jeszcze jak długo. W tej sytuacji na wniosek klubu radnych "Projekt Ursynów" w dniu 13 listopada zwołano posiedzenie połączonych Komisji Mobilności, Transportu i Inwestycji oraz Komisji Architektury i Ochrony Środowiska, na które zaproszono przedstawicieli inwestora GDDKiA oraz wykonawcy – firmy Astaldi. Kompetentny skład osobowy rokował nadzieję na uzyskanie jakichś wiążących informacji, jednak w ogólnym rozrachunku przybyłych radnych i mieszkańców spotkał srogi zawód. Zarówno inwestor jak i wykonawca pytani o terminy, uparcie unikali konkretnych odpowiedzi lub jak w przypadku dociekliwych pytań dotyczących terminów zakończenia prac, udzielali odpowiedzi w widoczny sposób nie pasujących do stanu faktycznego.

W tej sytuacji Komisja Zielonego Ursynowa Rady Dzielnicy Ursynów zwołała w dniu 21 listopada posiedzenie z udziałem przedstawicieli inwestora GDDKiA i wykonawcy Astaldi oraz zainteresowanych mieszkańców. Tematem posiedzenia były m. in. problemy przejść dla pieszych w rejonie ulicy Gawota i ulicy Żołny i szeroko rozumiane aspekty komunikacyjne (w tym kładka dla pieszych) w rejonie ronda pod wiaduktem POW.

Problem przejść dla pieszych wciąż żywy

Jeszcze przed wybudowaniem wiaduktu, przejście na drugą stronę ulicy Puławskiej nie stanowiło problemu. Istniejące przejście na wysokości przystanku autobusowego w kierunku Piaseczna umożliwiało łatwe przemieszczanie się dla potrzebujących korzystać z autobusu zarówno w kierunku centrum jak i południowym. Obecnie piesi przyjeżdżający z centrum i potrzebujący dotrzeć do ulicy Gawota muszą pokonać sześć przejść. Nowa organizacja ruchu po otworzeniu ronda nie przewidywała poprawy sytuacji. Wzburzeni mieszkańcy próbowali przekonać inwestora GDDKiA i wykonawcę Astaldi do korekty planów w zakresie przejść dla pieszych, jednak okazało się to nieskuteczne. Argumenty były różne – od wyjaśnień, że teren ten jest poza zezwoleniem na budowę, poprzez niemożność przywrócenia dawnego przejścia ze względu na wiadukt bocznicy kolejowej metra, aż do wyjaśnienia, że teren jest poza kompetencjami GDDKiA. Dla mieszkańców takie odbijanie piłeczki w różne strony było nieakceptowalne.

– Tam zawsze było przejście dla pieszych – mówiła rozzłoszczona mieszkanka. – Rondo, które nie ma przejścia z każdej strony, jest bublem. Powinno być z północnej strony, wschodniej, południowej i zachodniej. Takie przejścia są przy każdym rondzie. A to, że część ulic należy do prezydenta, część do miasta, część do wojewody, a część do dzielnicy, to nas mieszkańców nie interesuje. Proszę po prostu przywrócić to przejście z lat 90 -tych. A że dodatkowe są, to dziękujemy. Ale tamto proszę przywrócić – argumentowała poirytowana mieszkanka Zielonego Ursynowa.

Odpowiedź przedstawiciela GDDKiA była prosta: powstał nowy układ drogowy i nie można było już w tym miejscu ze względów bezpieczeństwa utrzymać tego skrzyżowania. Wobec takiej patowej sytuacji radny Paweł Lenarczyk obiecał zwrócić się również w tej sprawie z interpelacją do miasta. Niemniej, problem pozostał. Natomiast jakimś światełkiem w tunelu jest zaplanowane przez Komisję Zielonego Ursynowa wystąpienie do GDDKiA o ponowne przeanalizowanie możliwości wykonania przejść dla pieszych z każdej strony problematycznego skrzyżowania z rondem. Równocześnie wiceburmistrz Ursynowa Piotr Zalewski obiecał, że jeśli GDDKiA nie zmieni zaplanowanej organizacji ruchu, to urząd dzielnicy wystąpi do władz miasta z wnioskiem o wybudowanie tak potrzebnym mieszkańcom przejść. Więc jakieś światełko w tunelu jest. Ale czy to faktycznie światełko, czy tylko odblask od dalekiej kałuży, zobaczymy może już wkrótce.

 

 

O co na prawdę chodzi

Kilka dni temu radny Paweł Lenarczyk opublikował na swoim fejsbukowym profilu informację, że "na szczęście miejskie Biuro Mobilności odrzuciło projekt nowej organizacji ruchu na zawrotce przy Puławskiej". Z punktu widzenia mieszkańców Zielonego Ursynowa istnieją obawy o wielomiesięczny paraliż komunikacyjny, może to i dobrze. Trzeba jednak pamiętać, że kontrowersyjne rondo i zjazdy są to już rozwiązania docelowe i żadna dotychczasowa nawrotka nie powróci. Rondo i tak będzie obsługiwało zjazd z S-2 w kierunku centrum, a zjazd w kierunku Piaseczna będzie na takich samych zasadach jak dotychczas. To rozwiązanie nie jest niczym nowym i zawarte było w dostępnych dla decydentów od dawna planach wykonawczych POW.

Istotny jest natomiast inny element. Kilka tygodni temu na portalu haloursynow.pl pojawiła się informacja o wykonanych jakiś czas temu rynnach na poziomie -1, dokładnie pod rondem pod POW, umożliwiających wybudowanie efektywnego przejazdu ulicą Puławską w obu kierunkach północ - południe. Przejazd fantastycznie ułatwiający komunikację w newralgicznym punkcie został zasypany. Decyzja miasta jest niezrozumiała, gdyż już wówczas było wiadomo, że w tym miejscu będzie trudny do przebycia węzeł komunikacyjny. Patrząc jednak na dzisiejsze konsekwentne i nasilające się utrudnianie ruchu samochodów w mieście, ograniczanie liczby miejsc parkingowych, umieszczanie progów spowalniających, tworzenie różnego rodzaju przewężeń nawet w odległych, ale w strategicznych dla ruchu miejscach, sukcesywne likwidowanie zatok przy przystankach autobusowych – widać dążenie do minimalizowania ruchu samochodów w Warszawie.

Tak na marginesie warto zauważyć, że planowana budowa nowej pośredniej stacji metra na Placu Konstytucji, dokładnie w miejscu ważnego szlaku przejazdu samochodów z ulicy Waryńskiego i od strony Trasy Łazienkowskiej, prawie całkowicie odetnie dojazd od południa do ulicy Marszałkowskiej. Ogłoszony niedawno przez prezydenta Trzaskowskiego projekt, poza innymi wątpliwościami, bardzo dobrze wpisuje się konsekwencjami pośrednimi w widoczny zamysł blokowania przez miasto wjazdu samochodów do Warszawy. Wiadomo, że ronda służą m. in. "uspokojeniu ruchu" samochodowego. Czyżby zatem przestraszono się, że sprawne puszczenie potoku samochodów rynnami pod rondem POW nadmiernie usprawni przejazd samochodów, które mogą przytkać bliższe centrum spowalniacze i uspokajacze ruchu? Nie rozwijając dalej tego wątku, powiem, iż wyraźnie rzuca się w oczy, że miasto produkując jedną z wielu "żab" - w tym przypadku zaniechanie budowy efektywnego przejazdu, próbuje teraz komuś tę żabę podrzucić. Czy znajdzie się ktoś, kto przez nieuwagę ją połknie?

Żegnaj zawrotko na zawsze

Informacje o zamknięciu zawrotki w związku z budową nowych połączeń komunikacyjnych ursynowskiego odcinka POW z istniejącą S-2 wywołały spore zamieszanie wśród ursynowian. No bo że budowa POW – to OK, że utrudnienia ruchu – OK. Ale że trzeba będzie zlikwidować zawrotkę w związku z kolejnym etapem prac trwającym blisko rok i korzystać z przejazdu rondem pod spodem, to już za dużo. Przez Internet na Fejsbuku przeszła fala postów krytykujących, że tak długo, że na świecie takie połączenie dróg starej i nowej robi się w ciągu jednej nocy, a na pewno krócej niż 6 - 8 miesięcy, które zapowiadał wykonawca Astaldi. Jednak sporo osób nie wzięło pod uwagę, że utworzone nowe przedłużenie tras głównych (kierunek Terespol i równolegle Konotopa), oddzielająca je barierka oraz odgałęzienia zjazdów i wjazdów na zawsze "poprzecinają" i zlikwidują nawrotkę.

Trzeba pamiętać, że ursynowskie plany POW przewidują zjazd i wjazd tylko w ramach węzła Ursynów Zachód: wjazdem na trasę główną od strony ulicy Gandhi (w kierunku zachodnim), wjazd z Puławskiej na trasę główną (kierunek na wschód), zjazd z trasy głównej (z kierunku na wschód) do Gandhi i zjazd z trasy głównej (kierunek na zachód) do ulicy Puławskiej. I to wszystko. Będzie co prawda jakieś pole manewru w celu zawrócenia poprzez wykorzystanie "koniczynek" zjazdowych np. nad Aleją Krakowską czy Alejami Jerozolimskimi, jednak takie zawracanie na trasie będzie dosyć uciążliwe. Natomiast od strony wschodniej możliwości zjazdu oraz wjazdu będą dopiero i tylko w rejonie Wilanowa. Nie da się ukryć, że projektanci trasy nie tworzyli żadnych preferencji wykorzystania POW dla ursynowian, co jest dosyć zrozumiałe w celu uniemożliwienia wykorzystania POW na potrzeby ruchu lokalnego.

Zatem nie ma co drzeć szat, gdyż kolejny etap, na razie trudno powiedzieć za ile miesięcy, to rozpoczęcie budowy połączenia istniejącego odcinka S-2 z węzłem Ursynów Zachód. I znów, patrząc na widoczne opóźnienia, do których jak na razie oficjalnie nikt się nie przyznaje oraz fakt, że samo wybudowanie to jeszcze nie oddanie do eksploatacji, przed nami odległa, odległa perspektywa.

Niestety, pozostaje nam tylko uzbroić się w cierpliwość, gdyż tak jak było, nigdy już nie będzie. Może coś ciekawego wyniknie jeszcze w związku z trwającymi negocjacjami w sprawie połączenia dojazdów z/do POW i centrum handlowego przy ulicy Płaskowickiej, ale na wyniki trzeba jeszcze poczekać.

Wróć