Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Potrzebna edukacja nowego typu!

06-09-2018 00:37 | Autor: Mirosław Miroński
Początek września oznacza powrót do szkoły dla całej rzeszy uczniów. Po wakacyjnej przerwie pora zasiąść w szkolnych ławkach. Właściwie ławki ze szkół zniknęły. Uczniowie mają do dyspozycji mniej lub bardziej wygodne krzesła. Zresztą, bardziej niż o wygodę chodzi o to, aby były one zdrowe dla kręgosłupa i bynajmniej nie chodzi o kręgosłup moralny, a o układ mięśniowy i kostny ucznia.

Od nich bowiem zależy jego prawidłowa sylwetka. Nawyki nabywane w szkole niezależnie od wieku i płci są utrwalane w dalszym życiu. Z wadami postawy jest niestety coraz większy problem. Pomimo powszechnej wiedzy na ten temat jest to problem, który się nasila. Jedną z przyczyn jest wielogodzinne ślęczenie nad laptopami, czy smartfonami. Nie równoważy tego odpowiednia porcja aktywności fizycznej.

W porannych promieniach słońca błyszczą świeżo wymyte fryzury uczniów. Nieporadnie noszone garnitury, marynarki, krawaty i białe koszule świadczą o tym, że w grę wchodzi jakaś nadzwyczajna okazja. Dziewczęta odłożyły poszarpane na kolanach jeansy, a w ich miejsce założyły schludne sukienki. W połączeniu z białymi bluzkami i koszulami tworzą wygląd bardziej oficjalny niż zwykle. W powietrzu unosi się atmosfera czegoś nowego, czegoś, co dla uczniów, zapewne też dla rodziców i nauczycieli oznacza rozpoczęcie nowego etapu w edukacji młodego człowieka. Właśnie ze względu na podniosłą atmosferę tego szczególnego dnia młodzi ludzie, stojący grupkami na przystankach, czy tłoczący się w metrze i przemieszczający się na trasach prowadzących do szkół, starają się wyglądać jak najlepiej.

Rok szkolny to nie tylko inauguracja. Po niej przychodzi czas na ciężką pracę, przychodzą obowiązki. Tych ostatnich wcale nie ubywa. Przeciwnie, jest ich coraz więcej. W dodatku każdy, kto chce osiągnąć coś w dorosłym życiu, musi pracować na sukces od najwcześniejszych lat szkolnych.

Początek roku szkolnego, jak zwykle, skłania do dyskusji nad kondycją systemu szkolnictwa. Strony atakują się z dwóch skrajnie różniących się punktów widzenia. Dla poparcia tej czy innej tezy zwolennicy istniejącego stanu rzeczy i jego przeciwnicy nie przebierają w środkach. Chcą dowieść słuszności swoich racji. Obrońcy zaś skupiają się na jego zaletach. Drudzy uważają, że cały system oświaty jest do zmiany. Prawda w tym przypadku wcale nie leży pośrodku. O tym, czy system edukacji jest właściwy, świadczą efekty. To od nich zależy, czy absolwenci szkół znajdą możliwości realizowania swoich oczekiwań, znajdą dobrze płatną pracę zaspokajającą ich zawodowe ambicje.

Bolączką naszego systemu edukacji jest jego rozmijanie się z potrzebami gospodarki, przemysłu oraz innych dziedzin ewentualnej aktywności zawodowej. W efekcie młodzi ludzie opuszczają mury uczelni z dyplomem do niczego nieprzydatnym. Tworzone są całe zastępy absolwentów z dyplomem z np. marketingu i zarządzania, z którym nie wiadomo co robić dalej. Żadna nowoczesna gospodarka nie jest w stanie wchłonąć takiej liczby niedoszłych menedżerów. To tylko jeden z przykładów, a jest ich znacznie więcej.

Kolejnym problemem jest jakość edukacji, zwłaszcza na etapie studiów wyższych. O jej poziomie decyduje kadra naukowa poszczególnych uczelni, a ta nie zawsze nadąża za bieżącymi potrzebami, które ma rynek pracy. O wartości zapewnianego naszej młodzieży wykształcenia w dużej mierze (choć nie jest to jedyny wiarygodny wskaźnik) świadczą światowe rankingi szkól wyższych, a te są mało pocieszające. Według Centrum Światowych Rankingów Uniwersytetów (CWUR) z siedzibą w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, polskie uczelnie plasują się na dość dalekich pozycjach: Uniwersytet Warszawski (260), Uniwersytet Jagielloński w Krakowie (381), Politechnika Warszawska (576), Akademia Górniczo-Hutnicza w Krakowie (633), Uniwersytet im. Adama Mickiewicza w Poznaniu (741), Uniwersytet Wrocławski (776), a Warszawski Uniwersytet Medyczny (834), co sytuuje go niemal na końcu listy.

Przyczyn tego stanu rzeczy jest wiele. Warto zastanowić się nad nimi, bo tak marny wynik na tle innych krajów świadczy o niedostatkach naszego systemu szkolnictwa. Samo „dosypywanie” publicznego grosza nie rozwiąże istniejących problemów.

Wróć