Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Płynie Wisła, płynie...

04-09-2019 21:02 | Autor: Mirosław Miroński
Wiele dzieje się w stolicy w ostatnim czasie. Właściwie, jedno wydarzenie goni inne. Trudno skupić się na czymkolwiek, bo zaraz pojawia się kolejne i kolejne. Najwidoczniej przyszło nam żyć w ciekawych czasach, a mówię to i piszę bez sarkazmu.

W przeciwieństwie do autora chińskiego powiedzenia – „Obyś żył w ciekawych czasach”, który miał zapewne na myśli coś niedobrego i traktował zapewne powyższą sentencję jak rodzaj klątwy, ja podchodzę to tego zwyczajnie, racjonalnie, stwierdzam jedynie fakt, że czasy mamy ciekawe. Nawet nie oceniam, czy to dobrze, czy źle, chociaż – ciekawe, to niekoniecznie dobre.

Na przykład: gdy w oglądanym przez nas filmie światu grozi zagłada (np. z powodu zanieczyszczenia środowiska), bo bezwzględny syndykat, czy też korporacja kierujące się niepohamowaną chęcią zysku za nic ma ochronę planety – to niedobrze. Zagrożone są wszystkie istoty żywe, chociaż to tylko film. Solidaryzujemy się z tymi, którzy mogą temu zaradzić. Nie inaczej jest w życiu, czy też (jak kto woli) w tzw. realu. Tu też niejednokrotnie czarne chmury szkodliwych i smrodliwych zanieczyszczeń gromadzą się nad mieszkańcami Ziemi, poczynając od ludzi, aż po najdrobniejsze muszki i komary. Z drugiej strony, gdyby tym ostatnim coś złego się przytrafiło – nie miałbym nic przeciwko temu. I tu, niestety, przemawia przeze mnie prywata, bo nie uwzględniam interesu robactwa ani też jego miłośników, czy też obrońców. Tak więc dochodzimy do konfliktu interesów, co możemy obserwować, zarówno w filmach, jak też w otaczającej nas rzeczywistości. Pojawia się więc zjawisko relatywizmu, jak również dialektyka, przy zastosowaniu której możemy przedstawić nieszczęście jako szczęśliwy przypadek, a wracając do filmowej narracji – pokazać nawiedzającego nas okrutnego i bezwzględnego demona, w dodatku potrafiącego się replikować jako istotę łagodną, nieszkodliwą i mile widzianą w naszym towarzystwie.

Chcę zwrócić uwagę na fakt, że tę samą rzecz można przedstawić, zwłaszcza w mediach, jako dobrą lub złą, stawiając obywatela przed wyborem – co jest czym. Ocenę zostawiam czytelnikowi, bo zakładam, że każdy czytelnik ma swój rozum i sam potrafi odróżnić dobre od złego. Jak wiadomo, czy coś jest dobre, czy złe zależy od punktu widzenia, albo też siedzenia. A zatem, przechodząc po tym nieco zawiłym wprowadzeniu do konkretnego przykładu. Otóż większość mieszkańców stolicy uważa, że dobrze jest, iż przez nasze miasto przepływa Wisła – królowa polskich rzek, ale już mieszkańcy miejscowości położonych dalej z jej nurtem – mogą mieć odmienne zdanie. Zwłaszcza po tym, kiedy władze stolicy zdecydowały się dokonać tzw. „kontrolowanego” zrzutu nieczystości do Wisły wobec awarii dwu kolektorów doprowadzających ścieki do oczyszczalni.

Nie wiem po co używa się eufemistycznego określenia „ścieki surowe”, które wprawdzie lepiej brzmi niż „g…” pływające w rzece, jednak wcale więcej przeciętnemu obywatelowi nie wyjaśnia.

Podobnie jak w użytych powyżej przykładach problem jest relatywizowany przez jednych, zaś akcentowany przez drugich.

Na szczęście z „gó…ną” sytuacją uporało się Wojsko Polskie, kładąc naprędce most pontonowy, po którym będzie się odbywał doraźnie przepływ ścieków z lewobrzeżnych północnych dzielnic Warszawy. To jednak nie zdejmuje odpowiedzialności za dopuszczenie do awarii z zarządu Miejskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji względnie z projektantów i wykonawców urządzenia doprowadzającego ścieki do oczyszczalni Czajka. Być może, już samo projektowanie, realizacja inwestycji albo dobór materiałów miały charakter gó.......ny. Jak dowiadujemy się z wypowiedzi prezydenta miasta - podczas badania przyczyn awarii doszukano się poważnego uchybienia: brak jednego pięcioletniego przeglądu tunelu, w którym rozszczelnił się kolektor. Jeden z członków zarządu spółki, odpowiedzialny za te kontrole, stracił pracę. Wszyscy, którzy nadzorowali ten proces, zostaną pociągnięci do  odpowiedzialności – zapowiedział prezydent. Nie wiemy, czy dotyczy to jedynie członków zarządu i pracowników Miejskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji, czy także pracowników ratusza.

Niezależnie od tego, awaria warszawskiej sieci kanalizacyjnej powinna być zbadania. Tym bardziej, że firmy, które budowały oczyszczalnię Czajka, poupadały.

Kiedy spoglądam nocą na Wisłę z tarasu przy ul. Brzozowej, z miejsca znanego jako Gnojna Góra, dostrzegam jak piękne to miejsce i jak piękny widok rozpościera się na rzekę z odbijającymi się w niej światłami, podświetlone mosty, wieże Katedry Św. Michała Archanioła i Św. Floriana Męczennika – jestem przekonany, że warto o to dbać. Trzeba robić wszystko, aby widokiem tętniącej życiem Wisły mogły cieszyć się także kolejne pokolenia warszawiaków i turystów.

Długo czekałem, żeby w Wiśle znów można się było zanurzyć, żeby powróciło do niej wiele gatunków ryb, ptaków i innych zwierząt. To wszystko jednak przez czyjąś niefrasobliwość może prysnąć jak bańka mydlana. Tymczasowe rozwiązanie zaproponowane przez wojsko na dłuższy czas nie wystarczy, a na zasadniczy remont kolektorów przyjdzie nam pewnie poczekać przynajmniej kilka miesięcy.

Wróć