Miasto (Biuro Gospodarki Nieruchomościami) wnioskowało we wcześniejszej korespondencji do Komisji, że ta działka powinna pozostać w zasobach Miasta i żeby nie oddawać jej w użytkowanie wieczyste Spółdzielni SBM Stokłosy. Stanowisko władz Spółdzielni przedstawione przez prezesa SBM Stokłosy Krzysztofa Berlińskiego na posiedzeniu Komisji było bardzo jasne i klarowne:
„Istnieje niebezpieczeństwo, że teren ten zostanie zagospodarowany z przeznaczeniem na drogę publiczną obsługującą ewentualną inwestycję, która może zostać zrealizowana na terenie tzw. „Placu Wielkiej Przygody”. W decyzjach o warunkach zabudowy z dnia 29.10.2015 r. nr 161/URN/15 oraz nr 160/URN/15 teren ten został przeznaczony pod drogę dojazdową do terenów objętych planowaną inwestycją, polegającą na budowie zespołu budynków mieszkalnych wielorodzinnych wraz z parkingiem podziemnym i niezbędną infrastrukturą techniczną i komunikacyjną na działkach przy ul. Zamiany. Zgodnie z wydanymi decyzjami obsługa komunikacyjna ewentualnej inwestycji planowana jest: od drogi publicznej ul. Beli Bartoka za pośrednictwem istniejącej drogi wewnętrznej biegnącej pomiędzy budynkami Wokalna 2 i 4 wzdłuż terenu oświaty przy ul. Wokalnej 1, placu zabaw przy budynku Stokłosy 6 do tzw. „Placu Wielkiej Przygody”. Oprócz wniosku samej Spółdzielni oddanie tej działki w użytkowanie wieczyste na rzecz Spółdzielni poparło ponad 800 okolicznych mieszkańców, petycja została złożona Komisji.
Mając na uwadze, jak Miasto dotąd „opiekowało” się takimi inwestycjami jak „Zakątek Cybisa” czy działki przy Grzegorzewskiej 13, to oczywiste dla mnie było, że działka ta powinna zostać oddana Spółdzielni, co wyraziłem w swoim wystąpieniu na Komisji i poparłem stanowisko mieszkańców oraz władz Spółdzielni.
Dużym zdziwieniem było dla mnie stanowisko Burmistrza Dzielnicy Ursynów Pana Roberta Kempy (PO), który mocno obstawał za tym, że ta działka powinna zostać przekazana w zasoby Miasta. Burmistrz mówił o potrzebach oświatowych dzielnicy, o tym, że miasto „jak będzie chciało, to będzie mogło przeciągać sprawę z deweloperem”. Nie wiem, dlaczego Panu Burmistrzowi tak bardzo zależało na tym, aby ta działka trafiła do Miasta, ale wiem, że argumenty podnoszone przez Pana Burmistrza czasami mijały się z prawdą, pisząc bardzo delikatnie. Na tej działce rosną drzewa. Działka też jest urządzona w sposób kompletny: dwa place zabaw i siłownia plenerowa oraz wiaty śmietnikowe. Nie wiem, gdzie Pan Burmistrz chce tam coś budować, bo tam nie ma miejsca.
Ustne deklaracje składane przez Burmistrza Roberta Kempę w czasie posiedzenia Komisji Ładu Przestrzennego, że teren zielony i place zabaw przy placu Wielkiej Przygody zostaną z pewnością utrzymane w tej funkcji, są niestety mało przekonujące w świetle faktów prawnych: to właśnie Miasto Stołeczne wydało w październiku 2015 r. dwie decyzje o warunkach zabudowy dopuszczające obsługę komunikacyjną (czyli drogę dojazdową) do planowanej inwestycji na działkach odzyskanych przez byłych właścicieli na placu Wielkiej Przygody od ulicy Bartoka (najdłuższą możliwą trasą i przed samymi drzwiami frontowymi do Gimnazjum nr 96). I to właśnie sam Robert Kempa w cytowanym w tej decyzji o warunkach zabudowy piśmie Burmistrza Ursynowa z 04.09.2015 pozytywnie zaopiniował obsługę komunikacyjną od tej strony, a tym samym dopuścił rozbudowę tego ciągu pieszo-jezdnego na tyłach bloków ul. Stokłosy do parametrów drogi dojazdowej. Ta rozbudowa będzie mogła mieć tylko jeden kierunek, tj. na teren zielony, którego Miasto nie chce teraz oddać Spółdzielni, twierdząc, że to ono jest lepszym gwarantem ochrony praw spółdzielców i zieleni niż Spółdzielnia.
Gdyby Spółdzielnia nie zaskarżyła tych decyzji do Samorządowego Kolegium Odwoławczego (SKO) na jesieni ubiegłego roku, to być może deweloper już dzisiaj miałby w ręku pozwolenie na budowę z obsługą komunikacyjną od ul. Beli Bartoka przez właśnie ten skwerek. Niestety, w ostatnich dniach SKO utrzymało w mocy zaskarżone decyzje (Spółdzielnia otrzymała te decyzje 30.06.2016 – dzień po posiedzeniu Komisji Ładu Przestrzennego). Władze Spółdzielni obiecały zaskarżyć te decyzje do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego.
Nieprawdą jest też, że służebność drogową przez ten teren deweloper może uzyskać tylko na drodze sądowej (tak twierdził Pan Burmistrz, sugerując, że Miasto będzie blokowało ustanowienie takiej służebności w sądzie przez wiele lat), bo właściciel działki, na której przebiegać ma droga, czyli Miasto, może w każdej chwili ustanowić taką służebność dobrowolnie w drodze aktu notarialnego albo te działki pod drogę deweloperowi sprzedać (nawet bezprzetargowo, na tzw. polepszenie użyteczności jego działki głównej). Gdyby Miasto sprzedało te działki deweloperowi pod drogę wewnętrzną, to może się wręcz okazać, że to mieszkańcy ul. Stokłosy zostaną pozbawieni dojazdu do posesji.
Nie jest zatem prawdą, że tylko Miasto może ochronić Spółdzielców przed deweloperem z placu Wielkiej Przygody, bo przeczą temu wyżej przytoczone fakty. Z tą działką nie chodzi o żadne kwestie oświatowe, czy o przeciąganie przez Miasto postępowania w sprawie niezabudowania Placu Wielkiej Przygody: w świetle powyższych informacji widać, że to właśnie Miasto zmierza w stronę zabudowy Placu wydając takie decyzje i nie czekając na uchwalenie miejscowego planu zagospodarowania terenu (procedura uchwalania tego planu jest w toku, Spółdzielnia Stokłosy zawnioskowała o zachowanie całego Placu Wielkiej Przygody jako terenu zielonego).
Ponieważ w ww. decyzjach o warunkach zabudowy mowa jest o drodze dojazdowej o szerokości 5,5 metra, a obecny ciąg pieszo-jezdny ma około 4 metrów, jest kręty i biegnie bezpośrednio pod oknami bloków, to aby dostać pozwolenie na budowę, właściciel działek na Plac Wielkiej Przygody musi mieć jeszcze co najmniej 1,5 metra i powinien odsunąć drogę od bloków. Ten brakujący odcinek będzie chciał najpewniej uzyskać właśnie z działki, na której są dwa place zabaw i siłownia plenerowa. A kto mu to umożliwi? W moim przekonaniu większa „wprawę” w tych działaniach ma Miasto, które już nie raz pokazało, że interesy „deweloperów” są dla niego ważniejsze niż interesy zwykłych mieszkańców. Do tej pory interes członków Spółdzielni Stokłosy, aby nie zabudowywać działek leżących w granicach Spółdzielni, był należycie broniony i to bez względu na to, kto zasiadał we władzach Spółdzielni. Dobrym przykładem mogą być działania podjęte przez Spółdzielnię co do działki przy ul. Jastrzębowskiego 3 (dawna pizzeria Va Bene). Do dnia dzisiejszego Spółdzielnia skutecznie blokuje działania dewelopera przed jej zabudową; nie wiadomo dlaczego Spółdzielnia miałaby postąpić inaczej w przypadku Placu Wielkiej Przygody.
Tym samym brak poparcia Burmistrza Roberta Kempy dla mieszkańców i Spółdzielni jest co najmniej zastanawiający. Ze swojej strony mogę Panu Burmistrzowi obiecać, że będę uważnie śledził dalsze działania w tej sprawie i jeżeli władze Dzielnicy lub Miasta ułatwią deweloperowi choć na milimetr uzyskanie pozwolenia na budowę przed uchwaleniem miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego dla tego terenu, to będę się starać, żeby nazwisko Burmistrza oraz formacja, z której Burmistrz się wywodzi (PO), mieszkańcom osiedla Stokłosy kojarzyło się odpowiednio. Panie Burmistrzu, to, że został Pan powołany przez Panią Prezydent w trybie komisarycznym, nie zwalnia Pana z obowiązku reprezentowania interesów mieszkańców. Liczę, że na kolejnym podobnym posiedzeniu Komisji będziemy wszyscy trzymali wspólny front interesów mieszkańców, czego życzę Panu i nam wszystkim. Z zadowoleniem odnotowałem, że po posiedzeniu Komisji Ładu Przestrzennego pojawiają się w Pana wypowiedziach również wątki o ochronie Placu Wielkiej Przygody przed zabudową deweloperską, jednak zawsze w takich sytuacjach mawiam że „nie po słowach, lecz po czynach ich poznacie”.
Do mieszkańców osiedla Stokłosy mogę się tylko zwrócić z gorącą prośbą, aby uważnie czytali informacje Spółdzielni w tej sprawie. Prawdopodobnie pod koniec sierpnia br. Komisja Ładu Przestrzennego ponownie będzie omawiała tę kwestie i wówczas powinniśmy licznie pojawić się na jej posiedzeniu i wyrazić wsparcie dla starań Spółdzielni i mieszkańców. Wszyscy musimy włączyć się obronę Placu Wielkiej Przygody przed zabudową, bo jutro taki sam los może spotkać również inne place zabaw, zieleńce i parkingi w naszej Dzielnicy.
Wypowiedź burmistrza Roberta Kempy na temat Placu Wielkiej Przygody:
Zdaję sobie sprawę, jak ważne są tereny rekreacyjne dla mieszkańców Ursynowa. Oczywiście, dzielnicy zależy na zachowaniu placów zabaw i siłowni na Placu Wielkiej Przygody. Ale przypominam, że tereny, którymi gospodaruje miasto i dla których jest uchwalony plan miejscowy, gwarantują sposób ich zagospodarowania. Dlatego tylko miejska własność tych terenów daje pewność, że na tej części Placu Wielkiej Przygody, która nie jest własnością prywatną, zostanie utrzymana jego funkcja rekreacyjna. Ponadto w trosce o interesy najmłodszych ursynowian warto też część tego terenu przeznaczyć na cele oświatowe. Nie raz w swojej praktyce samorządowca spotkałem się z praktykami działania z chęci zysku ze strony zarządów spółdzielni i zabudowywania każdego wolnego kawałka działek będących w dyspozycji spółdzielni. A jedynym interesem miasta jest stanie na straży dobra większości mieszkańców Ursynowa.
Co do warunków zabudowy części terenów prywatnych na Placu Wielkiej Przygody, to jeszcze w 2014 r. zostały wydane pierwsze decyzje administracyjne i wówczas nie było protestów ze strony radnego Lenarczyka – czyżby dlatego, że burmistrzem był wówczas Piotr Guział, a nie Robert Kempa? Teraz, aby bronić dotychczasowego sposobu wykorzystania tego terenu, możemy tylko starać się o jak najszybsze uchwalenie planu miejscowego, który zdefiniuje tu funkcje rekreacyjne i edukacyjne. Pan radny – albo celowo wprowadza mieszkańców w błąd, albo nie ma wystarczającej wiedzy, aby zrozumieć czym jest decyzja o warunkach zabudowy. Zwrócę się do Przewodniczącej Rady Dzielnicy o zorganizowanie szkolenia dla radnych w tej sprawie. Mam nadzieję, że wraz z radnym uda się nam jednak porozumieć na rzecz mieszkańców i wspólnie doprowadzić do utrzymania terenów zielonych na Placu Wielkiej Przygody.