Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Piękny człowiek

23-08-2017 21:45 | Autor: Tadeusz Porębski
Nazywają go jednym z czterech bogów tańca klasycznego. Cechująca tego wielkiego artystę perfekcja połączona z niebywałą, niespotykaną u innych tancerzy baletowych lekkością ruchu sprawiły, że ramy podstawowego repertuaru klasycznego stały się dla niego zbyt ciasne. Jako jedyny tancerz słynnego Teatru Opery i Baletu im. Kirowa w Leningradzie (obecnie Teatr Maryjski w Sankt Petersburgu) stał się solistą bez zdobywania doświadczenia w corps de ballet.

Szybko okrzyknięto go też tytułem danseur noble (tancerz szlachetny, baletmistrz) nadawanym tylko najwybitniejszym artystom baletowej sceny. Sekwencja solowa z "Bajadery" jest choreografią arcytrudną, w jego wykonaniu przeszła do historii baletu klasycznego. Od pierwszego pojawienia się na scenie widziano w nim geniusza – każde "jeté" (wyrzucenie nogi silnie wyprostowanej w stawie kolanowym) perfekcyjnie wykończone, każde "fouetté" (figura przypominająca ruch kręcącego się bąka) dokręcone, a każde "tour en l’air" (kompletny wielokrotny obrót w powietrzu) niemalże zawieszone w powietrzu.

Postać Michaiła Barysznikowa, wybitnego rosyjskiego arcymistrza sztuki baletowej, fascynuje nie tylko melomanów i krytyków, ale miliony ludzi na świecie, którzy nie są w żaden sposób związani z baletem. Trudno dzisiaj o przykład bardziej wszechstronnego i utalentowanego artysty, obdarzonego nadto wyjątkową charyzmą. Będąc ostatnio w niedyspozycji miałem czas na czytanie i oglądanie starych filmów. Wpadły mi w ręce "Białe noce", amerykański film z 1985 r., który kiedyś obejrzałem. Ponowne spojrzenie na ten obraz wywołało u mnie gęsią skórkę, szczególnie kiedy Barysznikow wspólnie z Gregorym Hinesem, znakomitym amerykańskim choreografem i mistrzem stepowania, ot tak sobie, jakby od niechcenia, zatańczyli w duecie. To była magia, coś takiego można obejrzeć już tylko na ekranie, bo Hines od 2003 r. nie żyje, a Barysznikow zakończył karierę.

Michaił Barysznikow urodził się 27 stycznia 1948 r. w Rydze, obecnej stolicy Łotwy, w rodzinie radzieckiego oficera. Od dziesiątego roku życia uczęszczał do szkoły baletowej, ale interesował się także sportem uprawiając piłkę nożną, gimnastykę oraz szermierkę. Uczył się języka francuskiego i pobierał lekcje gry na pianinie. W 1964 roku rozpoczął naukę w Leningradzkiej Szkole Choreograficznej (obecnie Petersburska Szkoła Choreograficzna im. Agrypiny Waganowej). W latach siedemdziesiątych XX wieku  Barysznikow wykreował tak wiele wybitnych tytułowych ról, że jego potencjał wykonawczy przestał się mieścić w radzieckiej rzeczywistości. W krótkim czasie stał się wiodącym artystą macierzystego teatru oraz jednym z faworytów władz radzieckich. Korzystał z wielu przywilejów – pobierał wysoką pensję, miał zapewnione mieszkanie w dobrej dzielnicy oraz możliwość podróżowania po całym świecie.

Podczas tournée z zespołem Kirowa w Kanadzie w 1974 roku Barysznikow poprosił władze USA o azyl polityczny. Po jednym z przedstawień w Toronto artysta wymknął się tylnymi drzwiami z teatru gubiąc pilnujących go oficerów KGB. Od 1974 do 1978 roku związany był ze sceną American Ballet Theatre. W tym okresie tworzył w partiach klasycznych duet z tancerką Gelsey Kirkland. W 1976 roku uznał, że w tańcu klasycznym osiągnął wszystko i postanowił zmierzyć się z tańcem współczesnym. Wystąpił wtedy w "Push Comes to Shove" – balecie Twyli Tharp, uznanym przez krytyków za jego popisową rolę. W 1978 roku Barysznikow wstąpił do New York City Ballet (NYCB) głównie po to, aby pracować ze słynnym amerykańskim choreografem gruzińskiego pochodzenia George'em Balanchinem (prawdziwe nazwisko Giorgi Balancziwadze).

Na początku lat osiemdziesiątych powrócił do American Ballet Theatre, gdzie objął posadę dyrektora artystycznego. Jego działalność na tym stanowisku spotykała się jednak z mieszaną oceną. Wystawił m. in. „Giselle”, „Kopciuszka” i „Jezioro łabędzie”, ale dwie ostatnie sztuki w krótkim czasie zostały zdjęte z afisza. Barysznikowa krytykowano za zbytnie odejście od żelaznych tradycji klasycznego ABT oraz za wprowadzenie do repertuaru eksperymentalnych dzieł młodych choreografów. Po dziewięciu latach pracy Barysznikow ustąpił ze stanowiska dyrektora.

W  1990 roku wspólnie z przyjacielem Markiem Morrisem założył zespół tańca współczesnego White Oak Dance Project (WODP). Do dzisiaj Barysznikow zajmuje się propagowaniem tańca współczesnego, podróżuje wraz ze swoim teatrem po całym świecie odwiedzając zarówno najważniejsze ośrodki życia kulturalnego, jak i małe miejscowości. Jednym ze słynniejszych projektów WODP było widowisko „Heartbeat:mb” (choreografia Sary Rudner). Barysznikow tańczył w nim w rytm własnego serca, którego bicie słyszalne było na widowni dzięki umieszczonemu na jego piersi mikrofonowi. Od 2001 roku artysta stoi na czele Baryshnikov Arts Center, centrum artystycznego skupiającego się na promowaniu sztuki eksperymentalnej, umożliwiającego profesjonalny rozwój młodym talentom w dziedzinach tańca, muzyki, teatru, filmu, designu i sztuk audiowizualnych.

Michaił Barysznikow jest właścicielem popularnej restauracji "Rosyjski Samowar" w Nowym Jorku, jak również właścicielem linii ubrań „Barysznikow” oraz marki perfum „Misza”. W 1989 roku zadebiutował na Broadwayu w spektaklu "Przemiana" w reżyserii Stevena Berkoffa na podstawie opowiadania Franza Kafki. Zagrał też w kilku amerykańskich filmach, za rolę w "Punkcie zwrotnym" został nominowany do Oscara i Złotego Globu. Wystąpił m. in. w "Tancerzach"  i "Wewnętrznej sprawie CIA", a w "Białych nocach" powierzono mu rolę główną. Na przełomie 2003 i 2004 roku pojawił się w dziewięciu odcinkach popularnego serialu "Seks w wielkim mieście", gdzie wcielił się w postać Aleksandra Petrowskiego.

Michaił Barysznikow znany jest również jako znakomity fotograf. Zaczął fotografować właściwie dla rozrywki w połowie 1980 roku i od tego czasu jego prace wystawiane są w wielu muzeach i galeriach na całym świecie. Album z fotografiami autorstwa Barysznikowa został wydany w 2005 roku. Artysta ma czworo dzieci: córkę Aleksandrę ze związku z oskarową aktorką Jessicą Lange, oraz dwie córki Annę Katerinę, Sofię Luizę i syna Petera Andrew z trwającego od 2006 roku małżeństwa z tancerką baletową Lisą Rinehart.

Dlaczego ni z gruszki, ni z pietruszki poświęcam felieton tancerzowi baletowemu? Przecież żaden ze mnie meloman, choć, przyznam, czuję magię opery i baletu. Piszę o Barysznikowie, ponieważ jest to przepiękna postać. Pod każdym względem. Jest genialnym tancerzem, utalentowanym aktorem i projektantem mody, wybitnym pedagogiem, znakomitym fotografikiem, troskliwym mężem i ojcem. Po prostu dobrym człowiekiem z niestety wymierającego pokolenia dobrych ludzi.

Piszę o Barysznikowie również dlatego, żeby uświadomić nacjonalistycznie nastawionym fanatykom, że nie każdy „Ruski” jest zły.

Wróć