Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Piękna budowla przy Puławskiej

24-06-2020 21:24 | Autor: Bogusław Lasocki
Ostatnie posiedzenie radnych ursynowskich w dniu 18 czerwca miało zarówno nietypową scenerię, jak i charakter. Korzystając z gościnności proboszcza parafii prawosławnej pod wezwaniem św. Sofii - Mądrości Bożej, na terenie nowo budowanej świątyni przy ul. Puławskiej 568 w trybie sesji wyjazdowej spotkali się radni trzech komisji: Komisji Zielonego Ursynowa, Komisji Architektury i Ochrony Środowiska oraz Komisji Kultury, Komunikacji Społecznej.

Głównym celem spotkania było zapoznanie się z etapami i zaawansowaniem prac budowlanych oraz zwiedzanie świątyni Parafii św. Sofii - Mądrości Bożej.

Jadący ulicą Puławską w kierunku Piaseczna już pięć lat temu zwracali uwagę na wyłaniającą się z fundamentów żelbetonową bryłę budynku o wyraźnie sakralnym charakterze. Gdy ponad sześciennymi zarysami bryły zaczęła wyłaniać się kopuła, zaczęły pojawiać się przypuszczenia, że na Ursynowie budowany jest meczet. Jednak dosyć szybko wyjaśniło się, że będzie to cerkiew prawosławna.

Gdy się patrzy zza szyb autobusu czy samochodu, budowla wygląda na okazałą. Bogactwo projektu można docenić dopiero stojąc bezpośrednio pod murami świątyni. Cerkiew nie przypomina żadnej z dwóch istniejących w Warszawie świątyń prawosławnych, zaprojektowanych w stylu bizantyjsko - rosyjskim. Twórcę zainspirował wspaniały kościół Hagia Sophia - Mądrości Bożej ze Stambułu (wcześniej Konstantynopola). Polski architekt Andrzej Markowski, niestety już nieżyjący, projektując swoje dzieło, starał się przenieść istotę ducha tego kościoła.

– Jest tu ta sama symbolika – wyjaśnił Andrzej Markowski przed dwoma laty w wywiadzie dla Gazety Wyborczej. –Ta sama logika konstrukcji, ten sam układ przestrzenny co w świątyni Hagia Sophia. To architektura kuli i sześcianu. Kula oznacza doskonałość nieba, które zstępuje na sześcian ziemi. Ponadto główna kopuła symbolizuje Chrystusa, a boczne – czterech ewangelistów. Z tego wzoru czerpały przez stulecia budowle sakralne Wschodu i Zachodu – mówił architekt Andrzej Markowski.

Ursynowska świątynia jest jednak dużo mniejsza od swojego pierwowzoru w Stambule. Patrząc z góry zajmuje obszar 36,9 x 30 m, zaś od ziemi do szczytu głównej kopuły odległość wynosi 21,6 m . Powierzchnia Hagia Sophia jest cztery razy większa, zaś wysokość ponad 2,5 raza większa. (w kościele Hagia Sophia te wymiary wynoszą 71 x 77 m i 55 m). Warszawska świątynia musiała zadowolić się skromniejszą wysokością ze względu na przebiegający nad nią kanał lądujących na Lotnisku Okęcie samolotów. Bryła budowli przypomina zwężającą się schodkowo ku górze piramidę, na której szczycie osadzona jest centralna kopuła o średnicy 16,2 m, otoczona czterema mniejszymi.

Centralne wejście do cerkwi znajduje się od strony zachodniej, zaś obydwa boczne – od północy i południa. Od strony wschodu znajduje się apsyda, w której umieszczony będzie ołtarz. Nad zachodnim wejściem bryła budowli zwieńczona jest dzwonnicą przykrytą półokrągłymi łukami.

Główna świątynia oczywiście nie jest jeszcze wykorzystywana do celów liturgicznych, ale funkcje te wypełnia stojąca w pobliżu tymczasowa, choć solidnie wyglądająca drewniana kaplica. W takim otoczeniu przywitał przybyłych ursynowskich radnych proboszcz parafii ksiądz prof. Adam Siemieniuk i zaprosił do wnętrza kapliczki. Pomimo że to tylko kaplica, pomieszczenie dało przedsmak tego, czym może być przysłowiowe bizantyjskie bogactwo zdobnicze.

Dominujące kolory to różne odcienie żółtego i złotego aż po czerwień emanowały z ikon wiszących na ścianach. A ściany to zwykłe płyty wiórowe, jednak dzięki pomalowaniu jakimś lakierem również nabrały szlachetnego wyglądu i kolorystyki.

– Jestem od samego początku koordynatorem budowy – opowiadał ksiądz proboszcz Siemieniuk. - Od 2016 r. zostałem proboszczem powstającej nowej prawosławnej parafii w Warszawie, pierwszej od ponad stu lat.

Jesteśmy teraz w tymczasowej kapliczce, która przez pierwszy rok, półtora, pełniła rolę nie tylko kaplicy ale też takiego zaplecza, gdzie się spotykaliśmy i rozmawialiśmy o różnych problemach, no i stanowiła również zaplecze budowy. Była nam najbardziej potrzebna, gdy firma budująca świątynię zbankrutowała i zabrano nam baraki. Musiała wtedy pełnić tę podwójną rolę.

Ten budyneczek kaplicy oddaje całą architekturę kościelną prawosławia. Jest co prawda bez jednej rzeczy, czyli przedsionka. Ale jeśli potraktujemy to zadaszenie, które jest przed świątynią jako przedsionek, to można powiedzieć, że ta kapliczka, jak każda świątynia prawosławna, składa się z trzech części. Jest to przedsionek, część dla wiernych i tak zwane prezbiterium, które znajduje się za ikonostatem – ścianą z ikonami. W prezbiterium przebywają duchowni i jest tam sprawowany najważniejszy sakrament czyli eucharystia. Nasze świątynie, jak widać , są zawsze bogato zdobione ikonografiami. W cerkwiach prawosławnych nie ma pustych ścian i również nasza cerkiew docelowa będzie – jak to się mówi – cała rozpisana. Na ścianach będą przedstawienia biblijne, postacie staro- i nowotestamentowe, wydarzenia biblijne, postacie świętych ostatnich wieków - wyjaśniał ksiądz Adam Siemieniuk.

Pomimo identycznych źródeł, które tworzą nauki starotestamentowe rozszerzone przez Jezusa i uczniów, już od dawna prawosławie dostarcza wiele odrębnych od katolickiego spojrzeń na chrześcijaństwo. Nie wdając się w tym miejscu w rozważania teologiczne, gdzie również występuje wiele odrębności, wśród wielu różnic może główną jest to, że prawosławie nie uznaje prymatu rzymskiego papieża i dogmatu o jego nieomylności. Złożyły się na to różne przyczyny zarówno teologiczne, jak i formalno - interpretacyjne. Do rozłamu doszło właściwie w 1054 roku, jednak kielich goryczy przelali krzyżowcy, którzy podczas IV krucjaty zdobyli i splądrowali Konstantynopol, łącząc to z trzydniową rzezią mieszkańców. Przez wieki próby znalezienia wspólnej drogi religii o tych samych korzeniach i zasadniczo jednolitej wierze, kończyły się niepowodzeniem.

Liturgia prawosławna od wieków nie została zmieniona. Duchowny, odprawiając nabożeństwo, zawsze stoi plecami do wiernych, co wynika z faktu, że nie służy im, ale w ich imieniu składa bezkrwawą ofiarę czyli sakrament eucharystii. Podobnie było w kościele katolickim aż do reformy w drugiej połowie poprzedniego wieku i jak ostatnio widzimy, również tam następuje powolny powrót do pierwotnej tradycji.

– No i u nas jeszcze nie ma celibatu – wyjaśnia ksiądz Siemieniuk, odpowiadając na pytania. Księża są żonaci w większości, mają rodziny i z tego bardzo się cieszymy. O, a to właśnie moja żona – proboszcz wskazał ręką na sympatyczną, uśmiechniętą kobietę, która przygotowała dla nas poczęstunek. W końcu apostołowie byli żonaci i dopiero idąc za wiarą, opuścili swoje rodziny. Do V wieku również biskupi mogli być żonaci. Natomiast w kościele prawosławnym jest tak zwana hierarchia sakramentów, czyli kandydat, który szykuje się na duchownego, ale chce mieć rodzinę, musi się ożenić (czyli uzyskać sakrament małżeństwa) przed otrzymaniem sakramentu kapłaństwa.

Są do wyboru dwie drogi: białe duchowieństwo czyli żonaci i czarne duchowieństwo czyli mnisi. Kto chce wybrać drogę duchową, żyć w celibacie, w klasztorze, przyjmuje drogę mnicha. A gdy chce pracować w mieście, ma narzeczoną, żeni się i po jakimś czasie może przyjąć sakrament kapłaństwa. Natomiast celibat dotyczy zasadniczo episkopatu i dlatego biskupów wybiera się zazwyczaj spośród mnichów – opowiadał proboszcz w drodze z kaplicy do sąsiadującego budynku świątyni.

W Warszawie mieszka ponad 40 tysięcy wyznawców prawosławia i z roku na rok osiedla się u nas – na krócej lub dłużej – coraz więcej. Obecnie w Warszawie są dwie cerkwie prawosławne: zbudowana w latach 60. XIX wieku na Pradze katedra św. Marii Magdaleny i cerkiew św. Jana Klimaka na Woli pochodząca z początku XX wieku. Pomimo że funkcjonuje jeszcze kilka małych kaplic, to wszystko zbyt mało. Szczególnie daleko do świątyń mają mieszkańcy dzielnic i gmin południowej Warszawy – Mokotowa, Ursynowa, Lesznowoli, Piaseczna. Stąd się wzięła lokalizacja obecnej działki. Teren przy Puławskiej 568 Autokefaliczny kościół Prawosławny zakupił od miasta ze środków z odszkodowania, otrzymanego jako rekompensata za odebrany mu tuż po wojnie teren na Woli.

Finalizowana obecnie budowa, podziwiana przez ursynowskich radnych, powinna poprawić trochę sytuację wiernych prawosławnych. Wspaniała świątynia nie tylko od zewnątrz zachwyca swoją wielkością. Obszerne wnętrze pod główną kopułą o powierzchni bliskiej ponad 700 metrów kwadratowych pomieści wiele osób. Pomimo, że jeszcze nie wykończone, główne elementy ikonograficzne zostały już wykonane. Ukończone zostały polichromie w części ołtarzowej, mierzące ponad 220 metrów kwadratowych, fantastyczne wrażenie robią dzieła malarskie kopuły głównej. Postawiony jest już ikonostas – ściana z zawieszonymi ikonami, która oddziela prezbiterium od przestrzeni przeznaczonej dla wiernych. Patrząc do góry, nie sposób nie zauważyć, że wielka kopuła jakby unosiła się w powietrzu. Taki właśnie efekt chciał uzyskać projektant Andrzej Markowski, odpowiednio komponując i rozmieszczając podcienia i okna.

Świątynia św. Sofii - Mądrości Bożej ożywa coraz bardziej, pomimo trwających ciągle prac wykończeniowych. W maju 2018 roku odbyła się tam pierwsza święta liturgia. Metropolita warszawski Sawa poświęcił wówczas krzyż, który zamontowano następnie na głównej kopule świątyni. W lutym 2020 roku poświęcił z kolei dzwony ursynowskiej Hagii Sophii, odsłonięto również polichromie na centralnej kopule. To dopiero wstęp, choć potrzebny i wymowny. W tej chwili wykonawcy prac wykończeniowych liczą dni, żeby zdążyć na czas. Liczą dni również wierni. Wszyscy czekają na 21 września, kiedy w dzień święta Narodzenia Najświętszej Bogurodzicy nastąpi wyświęcenie nowej świątyni i już trwałe udostępnienie jej wiernym prawosławnym.

Wróć