Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Paskudne jedzenie w szkolnych stołówkach!

07-09-2015 12:41 | Autor: Agnieszka Pająk-Czech
Od 1 września weszło w życie rozporządzenie Ministra Edukacji Narodowej o bezpieczeństwie żywności i żywienia. Oznacza to nie tylko likwidację niezdrowego jedzenia ze sklepików szkolnych. Stołówki mają narzucony reżim i nie mogą używać do gotowania soli i cukru. Rodzice są oburzeni.

Odkąd rozpoczęło się wydawanie posiłków w szkolnych stołówkach, dzieciaki narzekają na bezsmakowe jedzenie. Nic dziwnego, potrawy nie są solone, a herbata czy kompot nie mogą być posłodzone. Efekt – dzieci nie jedzą posiłków lub przynoszą ze sobą do szkoły sól i cukier.

– Potrawy są obrzydliwe. Do tej pory w naszej szkole jedzenie było bardzo smaczne. Teraz nie nadaje się do jedzenia. Czy ktoś próbował jeść nieposolone spaghetti albo zupę? Są okropne. Większość moich kolegów nie decyduje się na zjedzenie obiadu i chodzą głodni przez cały dzień – mówi jeden z uczniów SP 330 przy Mandarynki.

Rozporządzenie MEN dokładnie określają dozwoloną ilość soli i cukru podczas przygotowania posiłków dla dzieci w szkołach. Smażone potrawy mogą być podawane tylko raz w tygodniu – smażenie może odbywać się jedynie na oleju rzepakowym. Także raz w tygodni na talerzach uczniów musi pojawić się ryba. Do każdego posiłku musi zostać podana określona ilość owoców i warzyw. Potrawy muszą być przygotowane bez polepszaczy smaku, koncentratów spożywczych czy konserwantów. Napoje nie mogą być słodzone cukrem. Rodzice są oburzeni niektórymi zapisami w rozporządzeniu.

– Nie po to płacimy za obiady, żeby nasze dzieci ich nie jadły. Wcale się im nie dziwię. Sama nie zjadłabym nieposolonej zupy czy drugiego dania. Niesłodzony kompot czy herbata jest do zaakceptowania, ale można je przecież posłodzić zdrowo na przykład miodem. Pierwszego dnia moja córka nie zjadła obiadu i przyszła do domu głodna. Teraz nosi ze sobą do szkoły sól żeby przyprawić jedzenie. Czy właśnie o to chodziło MEN? Żeby dzieci w ogóle nie jadły? Takie postępowanie faktycznie doprowadzi do otyłości bo dzieci nie będą się regularnie odżywiały. Kanapki przyniesione z domu nie wystarczą przecież na cały dzień – mówi jedna z mam uczennicy szkoły podstawowej na Ursynowie.

Wprowadzenie nowych przepisów to według MEN walka z narastającą otyłością wśród dzieci i młodzieży. Tylko zdaniem wielu to walka bezsensowna. Dzieci zamiast w szkolnym sklepiku, będą kupowały słodycze, chipsy i inne niezdrowe przekąski w drodze do lub ze szkoły, a potrawy ze szkolnej stołówki przyprawią sobie same.

– Zdrowe odżywianie to nie zakazy i nakazy, a edukacja dzieci i rodziców. Popieram wycofanie ze szkolnych sklepików niezdrowej żywności, ale nie rozumiem zakazu przyprawiania potraw na szkolnej stołówce – komentuje tata sześcioletniego Patryka.

Wróć