Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Parking pod Galerią Metro przy al. KEN 93

06-12-2017 21:31 | Autor: Hanna Wróbel
Wielu mieszkańców Ursynowa przez ostatnich kilka lat z odrazą parkowało w brudzie i smrodzie na podziemnym parkingu przy al. KEN 93 na Ursynowie pod Galerią Metro. Wielu powie, że przecież nikt ich do tego nie zmuszał, mogli przyjechać komunikacją lub poszukać sobie miejsca do parkowania na powierzchni. Każdy, kto zna okolice al. KEN i wie jak ważne jest w miarę pewne miejsce postojowe w bliskiej odległości od lekarza, zrozumie o co w tej sprawie chodzi.

A mianowicie parking, o którym mowa, przeznaczony jest dla klientów znajdujących się powyżej lokali użytkowych, w tym jedynej na Ursynowie pediatrycznej przychodni zdrowia LuxMed. Każdy rodzic potwierdzi, że parkowanie w tym miejscu, a następnie przejście przez ten parking nie tylko z dzieckiem to było wyzwanie dla oczu i nosa. Przyjeżdżający tu do przychodni rodzice z chorymi dziećmi przechodzili przez to miejsce z obrzydzeniem i w ostatnim czasie nawet z obawą o zdrowie. Działo się tak, gdyż parking od lat nie był sprzątany. Na rurach i wentylacjach koczowały stada gołębi, które zanieczyszczały wszystko znajdujące się poniżej (zarówno podłogę jak i samochody). Brud wyglądał tak, jakby nigdy tam nie sprzątano, a smród był straszny. Gołębie w tym miejscu żyły i niestety też umierały, a ich zwłoki tygodniami zalegały na parkingu. Czasami z rur na suficie lała się ciurkiem woda, której woń wskazywała na kanalizacyjne pochodzenie. Na podłodze często stały kałuże. Smród z parkingu przenosił się na cały budynek.

Ponad rok temu stwierdziłam, że ten stan jest już nie do zniesienia i być może wynika z tego, że nikt nawet nie próbował upomnieć się o sprzątanie tego miejsca. Ponieważ zarządca budynku, tak jak i deweloper, byli już w tym czasie bankrutami, postanowiłam nie tracić czasu na kontakty z nimi i od razu zwróciłam się do Sanepidu oraz do Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego. Faktycznie okazało się, że byłam pierwsza, która interweniowała. Działania urzędów trwały blisko rok i dopiero w momencie wszczęcia postępowania przez PINB syndyk, który w wakacje zajął się nieruchomością, postanowił kompleksowo wysprzątać parking. Czyszczenie odbywało się do 24 listopada 2017 roku. Obecnie można zauważyć istotną różnicę. Nawierzchnia nadal pozostawia wiele do życzenia, ale jest czysta. Wczoraj usłyszałam tam taki dialog mężczyzny z kobietą: „Czy mi się wydaje, że ktoś coś tu umył?” „Tak, jest tu umyte, ale nadal nie jest tak jak być powinno”. I trudno nie przyznać racji rozmawiającej parze. Już wcześniej tego samego dnia zwróciłam się bezpośrednio do syndyka z podziękowaniem za wykonaną pracę (sprzątanie, a także zainstalowanie bramy wjazdowej otwieranej obecnie na fotokomórkę). Chodzi jednak o dalsze działania, aby wykonana praca nie poszła od razu na marne. Zwróciłam się o instalację siatek czy innych elementów uniemożliwiających gołębiom przebywanie i budowanie gniazd w tym miejscu. Obawiam się, że jeśli dopuści się do zamieszkiwania gołębi na tym parkingu, szybko nastąpi powrót do niechlubnej normy.

Mam nadzieję, że już niedługo nawet bez moich nieustannych interwencji ten parking na dobre przestanie wreszcie straszyć.

Wróć