Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Panowie i panie, poddajcie się dobrej zmianie!

04-05-2016 20:28 | Autor: Maciej Petruczenko
Tegoroczne majówki – niczym za PRL-u – odbywają się głównie w formie pochodów. Zamiast się rozsiąść wygodnie na trawie w celu spożywania darów bożych w plenerze, panowie i panie tańczą na ulicach chodzonego. I dopiero za pewien czas się okaże, kto i gdzie ma tak naprawdę największe chody.

Peerelowska władza śpiewała o ruszaniu z posad bryły świata, obecna rusza z posad ludzi ancien régime'u. W związku z tym w mediach społecznościowych jedni cieszą się, słysząc jak kwiczą świnie odsuwane od koryta, inni zaś kwaczą o odnoszonych sukcesach. W 225. rocznicę uchwalenia Konstytucji 3. Maja można było znowu zakrzyknąć: wiwat król, wiwat Sejm, wiwat wszystkie stany! – pamiętając, że najbardziej odpowiada nam stan upojenia, a szczególne obrzydzenie mamy do stanu wojennego.

W trakcie trzydniowej politycznej majówki najbardziej prominentni dygnitarze nie tylko zachwalali Konstytucję 3. Maja, lecz również sygnalizowali potrzebę uchwalenia radykalnych zmian w obecnej ustawie zasadniczej, obowiązującej od 1997 roku. Stwarza ona dosyć częste nieporozumienia pomiędzy prezydentem – z jednej a premierem oraz poszczególnymi ministrami z drugiej strony. Niektórzy ową niejasność chwalą, inni ganią, na razie jednak wypada szanować postanowienia dotychczasowej Konstytucji, kierując się starą prawdą ludową, że jak się nie ma, co się lubi, to trzeba lubić co się ma.

Warto po części chociaż przypomnieć, czym była Ustawa Rządowa z 3 maja 1791 roku. Jej preambuła zaczynała się od słów wypowiadanych przez monarchę: „W imię Boga w Trójcy Świętej Jedynego. Stanisław August z bożej łaski i woli narodu Król Polski, Wielkie Książę Litewski, Ruski, Pruski, Mazowiecki, Żmudzki, Kijowski, wołyński, Podolski, Podlaski, Inflancki, Smoleński, Siewierski i Czernichowski, wraz z Stanami Skonfederowanymi w liczbie podwójnej naród polski reprezentującymi.” W rozdziale pierwszym stwierdzono, że „religią panującą jest i będzie wiara święta katolicka ze wszystkimi jej prawami; przejście od wiary panującej do jakiegokolwiek wyznania jest zabronione pod karami apostazji/.../.” Gdyby więc Konstytucja 3. Maja obowiązywała jeszcze w czasach Józefa Piłsudskiego, byłby on ukarany jako przechrzta. W Rozdziale IV – zatytułowanym „Chłopi i włościanie” – przyznaje się, że „lud rolniczy najliczniejszą w narodzie stanowi ludność”, ale nie ma mowy o zniesieniu pańszczyzny, która zaczęła stopniowo znikać na ziemiach polskich dopiero w XIX wieku – aż wstyd powiedzieć – pod rządami zaborców:pruskiego, austriackiego i rosyjskiego.

Konstytucja z 1997 roku jest echem politycznego kompromisu pogrobowców świeckiej PRL i wspieranych przez Kościół przedstawicieli ugrupowań solidarnościowych. Stąd inwokacja: „My, Naród Polski – wszyscy obywatele Rzeczypospolitej, zarówno wierzący w Boga, jak i nie podzielający tej wiary...”. Gdy więc dojdzie do dyskusji nad nowym kształtem naszej konstytucji, całkiem możliwy jest nawrót do sformułowań sprzed 225 lat, ogłaszających katolicyzm religią panującą w Rzeczpospolitej, czego dzisiaj nie deklaruje się wprawdzie w oficjalnych dokumentach, ale co jest faktem, nader często podkreślanym przy okazji oficjalnych uroczystości państwowych. Co ciekawe,w ostatnich latach tylko na otwarcie Stadionu Narodowego zostali zaproszeni hierarchowie wszystkich praktykowanych w Polsce wyznań. Większej manifestacji multi-kulti jakoś sobie nie przypominam, chociaż papież Polak – Jan Paweł II – robił co mógł, żeby doprowadzić do przyjaznej koegzystencji katolików z wyznawcami innych religii. Teraz niechęć do nich zaczyna się u nas zwiększać w sytuacji, gdy Unia Europejska próbuje nam narzucić przyjęcie już nie pojedynczych osobników, ale całego tłumu imigrantów z Bliskiego Wschodu.

Na zmianę Konstytucji przyjdzie jeszcze trochę poczekać, tymczasem jednak przetacza się przez Polskę lawina pomniejszych zmian, które dotkną między innymi najbliższej nam okolicy – Ursynowa, gdzie z mocy ustawy usunie się postkomunistycznych patronów ulic, w tym dwu bezpośrednio sąsiadujących z redakcją „Passy”: ZWM i Ciszewskiego. Mieszkańcy, jak zwykle, wolą uniknąć i organizacyjnych kłopotów, i kosztów, związanych z ewentualną wymianą dokumentów, wizytówek, pieczątek, a także uaktualnieniem nawigacji samochodowej. Z Józefem Feliksem Ciszewskim (1877-1937), swego czasu działaczem Komunistycznej Partii Polski i Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego, pewnie się władze rozprawią bez większego problemu. Dużo silniejsza będzie obrona ulicy Związku Walki Młodych. Zwolennicy zachowania tej nazwy powołują się na zdecydowaną wolę większości osób zainteresowanych, a dodatkowo przypominają o niekwestionowanych zasługach zetwuemowców w walce z hitlerowskim okupantem. Protesty mieszkańców nie będą miały najprawdopodobniej większego znaczenia, bo i tak decydujący głos należy przecież do wojewody.

Nawiasem mówiąc, wspomniana ulica Ciszewskiego jest pod każdym względem pechowa. Od dawna bowiem miało nastąpić jej przedłużenie do Miasteczka Wilanów, ale ktoś pozwolił częściowo zatarasować oś owego przedłużenia zabudowaniami Wzgórza Słowików. Byłoby rzeczą nadzwyczaj pożądaną, żeby nie tylko słowiki wyśpiewały całą prawdę o tym zaskakującym posunięciu, dokonanym na pewno nie pro publico bono. No cóż, nie pierwszy to przykład dominującego w stolicy sobiepaństwa i ewidentnej prywaty, czyniącej dziś z dawnych bohaterów Powstania Warszawskiego i późniejszych entuzjastów odbudowy kompletnie zrujnowanego miasta – godną politowania grupę „pożytecznych idiotów”.

Wróć