Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Opustoszałe miasto Warszawa

18-03-2020 21:58 | Autor: Maciej Petruczenko
Życie gospodarcze powoli zamiera, życie społeczne w realu już zdechło. Cały świat podporządkowuje się dziś koronawirusowi, który – bynajmniej nie jedwabnym, ale jakimś piekielnym szlakiem przybył – między innymi do Polski – z Chin, nie omijając miasta stołecznego Warszawa, a w tym dzielnicy Ursynów. Od 1945 roku drżeliśmy w obawie przed wybuchem wojny atomowej i nagle okazało się, że niemal tak samo groźna jest swoista broń biologiczna, niezależnie od tego, czy uruchamia ją człowiek, czy Matka Natura.

Jeszcze do niedawna w wielu punktach naszej planety mogło się wydawać, że koronawirus to jakby wewnętrzny problem straszliwie przeludnionych i nie dbających dostatecznie o higienę krajów Dalekiego Wschodu, przede wszystkim Chin, Indii, Filipin, Indonezji, Tajlandii, a także sąsiadujących z nimi – na pozór sterylnych – Korei Południowej i Japonii. O tym, że tak nie jest, przekonało nas najpierw błyskawiczne rozpanoszenie nowej zarazy we Włoszech, a gdy w nieprawdopodobnym tempie rozniosła się do innych krajów i objęła już wszystkie kontynenty – strach jeszcze bardziej zajrzał wszystkim w oczy.

W chwili, gdy piszę te słowa, liczba zakażeń w naszym kraju zbliża się do 250 przy pięciu ofiarach śmiertelnych. W o wiele lepiej przygotowanych na pandemię Niemczech to już 8600 zarażonych i 23 trupy. W Chinach – odpowiednio: nieco ponad 80 000 i 3200 ofiar. Wiele wskazuje na to, że lektura wydanej po raz pierwszy w 1947 wstrząsającej powieści „Dżuma” Alberta Camusa może się okazać za chwilę miłym relaksem w porównaniu z tym, co nas ewentualnie czeka za parę tygodni lub miesięcy.

Przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen przyznała uczciwie, że politycy nie docenili rozmiarów zarazy i dlatego działania większości państw okazały się mocno spóźnione i spóźniona ze swymi pociągnięciami jest również Unia Europejska, która dopiero teraz próbuje zamknąć się przed cudzoziemcami.

The New York Times cytuje prognozę eksperta medycznego z Uniwersytetu Nebraska, doktora Jamesa Lawlera, który przewiduje w tym roku w Stanach Zjednoczonych około pół miliona zgonów z powodu koronawirusa, zakładając jednak, że nieco więcej Amerykanów umrze z powodu chorób serca i nowotworów. Tylko że epidemiolodzy z Centers for Disease Control and Prevention są bardziej pesymistyczni od uczonego z Nebraski, oceniając – tyle że przy najczarniejszym scenariuszu – przypuszczalną liczbę zgonów z powodu Covid-19 na blisko 2 miliony!

Niektórzy pocieszają się tym, że koronawirus wykończy głównie mało nań odpornych staruchów, o czym może świadczyć to, że w skali ostatniego miesiąca przeciętny wiek Włocha uśmiercanego tą zarazą wynosił 81 lat. Podobnie się dzieje w Japonii, gdzie we wtorek zanotowano już w sumie ponad 1500 zakażeń i 32 zgony, wyłącznie osób w zaawansowanym wieku. Inna sprawa, że połowa przypadków zarażenia dotyczy w tym wypadku pasażerów zakotwiczonego w rejonie Tokio statku wycieczkowego Diamond Princess.

Można oczywiście dokonywać porównań z innymi epidemiami i pandemiami. Gdy z końcem pierwszej wojny światowej wybuchła epidemia grypy zwanej hiszpanką, liczbę spowodowanych przez nią zgonów szacowano nawet na 50 mln. Od początku pandemii AIDS zarażonych zostało 75 mln osób na całym świecie (głównie w Afryce), z czego zmarły około 33 miliony. Zapomina się jednak, że najstarszą chorobą, która już w starożytności zyskała charakter pandemiczny, jest trąd, powodujący odrażające zmiany na skórze, owrzodzenia, zanik czucia, deformację rysów twarzy. Apogeum trądu nastąpiło w okresie wojen krzyżowych, a przymusowe separowanie trędowatych od zdrowej części lokalnych społeczności urosło do rangi symbolu. Stąd przymiotnika „trędowaty” używa się przenośnie jako określenia kogoś niedopuszczanego do ekskluzywnej sfery społecznej. W 1873 Norweg Armauer Hansen wynalazł szczepionkę zwalczającą bakterie trądu (Mycobacterium leprae), ale nawet teraz notuje się w obszarach biedy do 200 tys. przypadków trądu rocznie, przeważnie są to chorzy z terenu Afryki, Indii, Indonezji, Brazylii.

A już tak zupełnie pro domo sua powiem, że rządowy apel, by w obecnym trudnym okresie, gdy muszą być zamknięte teatry, kina i obiekty sportowe, każdy starał się przesiadywać w domu, unikając kontaktów – spotkał się w całej Warszawie z pozytywnym odzewem i nawet najludniejsze zazwyczaj ulice miasta opustoszały. Trudno tylko powstrzymać tych, którzy mają teraz nadmiar czasu i wyruszają w plener, próbując pograć w piłkę na orlikach, a na Ursynowie – pospacerować w Lesie Kabackim lub na Kopie Cwila. Ursynowskie kościoły dostosowały się natomiast do obecnego regulaminu, nie dopuszczając do zgromadzeń liczących więcej niż 50 osób, jakkolwiek jeszcze parę dni temu niektórzy hierarchowie nie wyobrażali sobie nawet takich ograniczeń, mając za nic uczestniczenie we mszach online.

Mądre słowa skierował za to do wiernych proboszcz ursynowskiej parafii Wniebowstąpienia Pańskiego, ks. Dariusz Gas: „Drodzy Bracie i Siostry, nasi kochanie Parafianie! Przeżywamy w całym kraju stan epidemii. Nasze pokolenia nigdy nie spotkały się z takim doświadczeniem. Chciałem Wam wszystkim /.../ podziękować za bardzo chrześcijańską postawę podczas ostatniej niedzieli, że zrozumieliście powagę sytuacji i skorzystaliście z dyspensy Biskupa zwalniającej z obowiązku uczestniczenia we Mszy św. w Kościele.”

Ksiądz Gas jest, jak widać o wiele mądrzejszy i skromniejszy od innego kapłana, udzielającego się akurat na co dzień w Włoszech ks. Tomasza Jachemczyka, który uważa, że duchownego trzeba koniecznie całować w rękę. Dziś może to oznaczać pocałunek śmierci...

Wróć