Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

„Opowieść wigilijna" na bis

18-12-2019 22:53 | Autor: Bogusław Lasocki
Aktorzy-seniorzy spisali się w drugim przedstawieniu „Opowieści Wigilijnej” Karola Dickensa jeszcze lepiej niż w pierwszym. Gorące brawa w auli Vistuli.

Grupa zrzeszająca entuzjastów teatru amatorskiego powstała na początku października przy okazji warsztatów teatralnych dla seniorów. Nadspodziewane zainteresowanie, również młodszych osób, spowodowało szybko wzrost liczebności grupy do ponad dwudziestu przyszłych aktorów. Celem zespołu teatralnego było wystawienie "Opowieści wigilijnej" Karola Dickensa. Po zaledwie 10 dwugodzinnych zajęciach warsztatowych i próbach w sali, odbyła się jedyna próba na scenie, którą była zresztą próba generalna bezpośrednio poprzedzająca wystawienie premierowe.

Premiera odbyła się 7 grudnia w teatrze Domu Kultury Stokłosy.

Dla większości świeżo upieczonych aktorów był to nie tylko pierwszy występ sceniczny, ale w ogóle pierwsze wystąpienie przed publicznością. Nastroje podniosłe, entuzjazm, ale w tle dało się odczuć napięcie. Nie żeby jakaś trema, ale coś tam, troszkę, jakby podszczypywało chwilami pod sercem... Sala teatralna DK Stokłosy jest stosunkowo niewielka. Wszystkie miejsca wraz z dostawkami, łącznie mieściły niewiele ponad sto osób, jednak półmrok pogłębiał wielkość sali i liczebność publiczności. W pierwszym rzędzie zasiedli główni goście: wiceprzewodnicząca Rady Dzielnicy Karolina Zdrodowska, wiceburmistrz Jakub Berent, przewodnicząca ursynowskiej Rady Seniorów Irena Miszczak - Wuttke. I wszystko poszło dobrze. Nikt nic nie zapomniał, wszystko odbyło się zgodnie ze scenariuszem i wyćwiczonymi podczas warsztatów rolami. No więc sukces.

Ursynowianie wykazali nadspodziewane zainteresowanie występem nowej grupy teatralnej. Wszystkie wejściówki na premierę zostały wydane w ciągu kilku godzin od momentu ukazania się informacji o spektaklu. Nie było więc wyjścia. Pomimo szczupłości, a właściwie braku środków, trzeba było pomyśleć o dodatkowym wystawieniu spektaklu, chociaż budżet w żaden sposób nie chciał się dopiąć. Swoje progi udostępniła Akademia Finansów i Biznesu Vistula przy ulicy Stokłosy 3, oferując na potrzeby spektaklu jedną z auli. Za tym pojawił się jednak znów problem. Aula liczyła 400 miejsc, a co będzie, gdy przyjdzie mało ludzi? To przecież kolejne wystawienie sztuki.

Spektakl odbył się 15 grudnia. Aktorzy już po pierwszym chrzcie bojowym, jakby okrzepli. Chociaż jak mi mówił po cichutku reżyser Rafael Ferenc, drugie wystawienie jest często trudniejsze niż premiera. Nie ma już tego twórczego napięcia, adrenalina nie pcha wbrew trudnościom na wyżyny, jest rozluźnienie, no bo przecież na premierze udało się, więc teraz na pewno też. Jednak większych wpadek nie było. Co prawda jedna z aktorek zapomniała połowy tekstu, i zgodnie z wcześniejszymi naukami reżysera próbowała improwizować. Chwilowa pustka w głowie zwyciężyła. No więc powiedziała spokojnie "zapomniałam", zeszła ze sceny do pierwszego rzędu, gdzie miała scenariusz, przeczytała, i wracając uśmiechnięta, z lekkim ukłonem w stronę publiczności powiedziała "już wiem", spokojnie dokończyła swoją kwestię. Za ten ukłon i "już wiem" otrzymała burzę oklasków.

Drugi spektakl wypadł zdecydowanie dojrzalej niż premiera. Na ogół widać było spokój twórczy i pewność siebie, przy wcale nie mniejszym entuzjazmie gry aktorskiej niż na premierze. Fantastycznie wypadli Henryk Krawczyk, grający głównego bohatera Ebenezera Scrooge'a oraz Ewa Pietrzak - Pietrucha jako Duch Obecnych Świąt.

Wykorzystanie kilkuosobowego chóru na pustej scenie jest dosyć trudne i wymaga nie mniejszej uwagi, niż prowadzenie konkretnej akcji przez grupę aktorów. Ogólnie wszyscy aktorzy wypadli dobrze, rokując, że pod obecnym kierownictwem producenckim i reżyserskim grupa ma bardzo duży potencjał twórczy i perspektywy rozwoju artystycznego.

Podsumowując ten sceniczny "bis", mogę stwierdzić: sukces, sukces, prawdziwy sukces! Aula wypełniona prawie całkowicie, łącznie przybyło ponad 300 osób. Bardzo dużo dzieci, które zwykle są wdzięcznymi odbiorcami sztuki. I tym razem siedziały wpatrzone w akcję, jakby uczestniczyły w grze razem z postaciami kreowanymi na scenie. Wielkie, długotrwałe brawa na koniec, część osób wstała do owacji na stojąco. Ujmujące i sympatyczne.

- Z pustego nawet Salomon nie naleje - mówił reżyser Rafael Ferenc. - Gdybym nie miał tak dobrego materiału aktorskiego, spektakl nie byłby na tak wysokim poziomie. To fenomenalne, aż mi się wierzyć nie chce, że oni mieli tak mało czasu, w tak szybkim tempie było to zrobione, a osiągnęli taki poziom - cieszył się reżyser.

Aktywność grupy i projekt warsztatów teatralnych właściwie zakończyły się. No więc co dalej?

- Mamy zamiar spotkać się całą grupą na takim wieczorku, powiedzmy, karnawałowym - wyjaśniała producentka Katarzyna Ostrowska - Biernacka. - Wszyscy wymienili się adresami e-mailowymi, żeby się kontaktować. Bo grupa jest naprawdę świetna. Bardzo się polubili, ja jestem nimi zachwycona. A po brawurowej roli pani Haliny mogę stwierdzić: Dickens był kobietą!!! - podsumowała Katarzyna Ostrowska - Biernacka.

Hm, Dickens może był kobietą, może nie był. To szczegół techniczny. Ale jest ważniejszy problem. Powstała świetna grupa teatralna, z wielkim potencjałem, nasza ursynowska i ursynowskiego chowu. Projekt skończony, brak środków na kontynuację i rozwój tego nowego ursynowskiego teatru amatorskiego. No więc co dalej.?

Panie burmistrzu Robercie Kempo! Pani wiceprzewodnicząca Rady Karolino Zdrodowska, panowie wiceburmistrzowie Jakubie Berencie i Klaudiuszu Ostrowski! Pomóżcie grupie teatralnej rozwijać się. Bądźcie jak Ebenezer Scrooge po przemianie w Wieczór Wigilijny!

Wróć