Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Ogrody Otwarte w Zalesiu Dolnym

09-03-2022 21:28 | Autor: Katarzyna Nowińska
Rozmawiamy z Mirą Walczykowską, założycielką i szefową Kolonii Artystycznej.

KATARZYNA NOWIŃSKA: Jest Pani autorką kilku publikacji i wielu artykułów dotyczących sztuki i historii Zalesia Dolnego. Angażuje się Pani w promowanie i popularyzację tej jakże pięknej miejscowości wchodzącej obecnie w skład Piaseczna. Czy jest Pani rodowitą zalesianką?

MIRA WALCZYKOWSKA: W zasadzie tak można powiedzieć. W Zalesiu mieszkam od 6. roku życia i jestem z nim niezwykle mocno związana emocjonalnie. To jest po prostu moje miejsce na Ziemi.

Za co najbardziej kocha Pani Zalesie Dolne?

Za niezwykły klimat, swoisty „genius loci”, duch tego miejsca. Bardzo cenię też mikroklimat, który tu panuje. Niezwykle bogaty drzewostan, piękno i urozmaicenie przyrody nie tylko wprowadzają cudowny nastrój, ale przekładają się przecież także na dobrą jakość powietrza, a tym samym na komfort życia.

Jest Pani koordynatorem organizowanej corocznie od 2008 roku imprezy Festiwal Otwarte Ogrody w Zalesiu Dolnym. Jakie było, Pani zdaniem, najciekawsze wydarzenie, które udało się zorganizować w historii tej imprezy?

W ciągu kilkunastu edycji miało miejsce wiele interesujących wydarzeń. W mojej pamięci w szczególności pozostanie spotkanie z 2012 roku zorganizowane w ogrodzie Kolonii Artystycznej wraz z Ambasadą Węgier, a poświęcone polsko-węgierskim relacjom w czasie okupacji. Niezwykle miło wspominam premierę koncertu muzyki Witolda Maliszewskiego w wykonaniu Camerata Vistula (nagrywane przez TV Polonia) z 2013 roku. Wyjątkową popularnością cieszyły się też wystawy i spotkania z artystami – Józefem Wilkoniem oraz profesorem Adamem Myjakiem a także koncerty muzyczne organizowane w ogrodzie przy ulicy Norwida.

Co planują Państwo w tym roku podczas Festiwalu?

W czasie pandemii wydarzenia festiwalowe trochę zmieniły swój charakter i klimat. Zdecydowanie ograniczyliśmy ilość atrakcji. Na ten rok nie mamy jeszcze ustalonego programu. Przymierzamy się do tematu „Drzewa”, bo to one w znacznej mierze decydują o wyjątkowych charakterze Zalesia.

Jest Pani autorką monografii „Krauzówki” dotyczącej legendarnej Szkoła Podstawowa nr 2 im. Ewy Krauze w Piasecznie. Czy jest Pani absolwentką tej szkoły?

Tak, zarówno ja, jak i moje dzieci jesteśmy absolwentami tej właśnie szkoły.

Szkoła ma wyjątkową historię – zaraz po wybuchu II wojny światowej pełniła funkcję szpitala, a następnie do końca wojny stanowiła istotny ośrodek ruchu oporu. Ukrywali się tu przedstawiciele warszawskiej inteligencji, którym udało się uniknąć aresztowania i wywózki do obozu koncentracyjnego. Wszystko za sprawą niezapomnianej Pani Dyrektor Ewy Krauze oraz Heleny i Władysława Radwanów.

Czy miała Pani szczęście poznać Panią Ewę?

To właśnie z powodu historii tej szkoły, wyjątkowych ludzi, którzy ją prowadzili, zainteresowałam się pisaniem monografii. Pani dyrektor Ewa Krauze była także moim dyrektorem. Była wyjątkowym człowiekiem i świetnym pedagogiem. Za jej czasów nasza szkoła była najlepsza w okolicy.

Zalesie Dolne, podobnie, jak Konstancin-Jeziorna kojarzy się z pięknymi i zabytkowymi willami. Która spośród nich jest Pani ulubioną i dlaczego?

To prawda – w Zalesiu jest wiele pięknych i cennych architektonicznie domów. Jeden z nich to „Siedziba”, czyli dom wybudowany dla prof. Władysława Radwana i jego żony Heleny. To tutaj w czasie okupacji prowadzono tajne nauczanie, tutaj mieścił się też mały szpital polowy, a po wojnie pierwsza prywatna szkoła w Zalesiu Dolnym. Druga z willi, która jest mi szczególnie bliska, to dom „Zośki”, czyli Tadeusza Zawadzkiego, gdzie mieszkał wraz ze swą rodziną. To miejsce, w którym w czasie okupacji prowadzono zajęcia „szkoły za lasem”. Tutaj powstała książka „Kamienie na szaniec”. Obie wspomniane wille wzniesione zostały w stylu dworkowym według projektu Karola Sicińskiego. Oba obiekty wpisaliśmy do Rejestru Zabytków. Mam do nich szczególnym sentyment ze względu na historię miejsca i niezwykłych ludzi z nimi związanych.

Architektonicznie jednak bliższy jest mi klimat modernizmu. W Zalesiu jest kilka wyjątkowych rezydencji wybudowanych w latach 30-tych w tym stylu. Jedną z najciekawszych jest willa „Runo”, zaprojektowana przez Borysa von Zinserlinga w stylu okrętowym dla Teodozego Nosowicza, dyrektora przemysłu morskiego.

Latem minionego roku miałam ogromną przyjemność rozmawiać z Panią w Willi Janówek, czyli tak zwanej Fangorówce w Ogrodzie Botanicznym PAN w Powsinie. Było to przy okazji wystawy malarstwa Magdaleny Shummer-Fangor – żony Wojciecha Fangora, której to wystawy była Pani kuratorką. Jest Pani też mocno zaangażowana w zbiórkę funduszy na renowację plafonu namalowanego na suficie Willi Janówek przez Wojciecha Fangora. Na jakim etapie jest obecnie ta zbiórka i jak wyglądają plany odnośnie prac konserwatorskich?

Kolonia Artystyczna razem z Fundacją Promocji Twórczości Wojciecha Fangora, Dyrekcją Ogrodu Botanicznego w Powsinie i Domem Aukcyjnym Artbidy zorganizowały wystawę i aukcję malarstwa, z której całkowity dochód został przeznaczony na renowację plafonu. Zebraliśmy kilkadziesiąt tysięcy złotych, ale w trakcie prac przygotowawczych do renowacji zdecydowano, że nie tylko plafon, ale i strop budynku oraz częściowo dach muszą być poddane pracom remontowym. Koszty inwestycji znacznie wzrosły, a budżet z aukcji oraz dotacja PAN okazały się niewystarczające. Dyrekcja Ogrodu Botanicznego wystąpiła z wnioskiem o dofinansowanie remontu, między innymi, do Mazowieckiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków (MWKZ). Rozpoczęcie prac remontowych musiało zostać przełożone na drugą połowę 2022 roku.

Czy w najbliższym czasie dzieła Pani Magdaleny Shummer-Fangor będzie można podziwiać podczas jakiejś wystawy?

W listopadzie i grudniu artystka brała udział w wystawie zbiorowej „Arka Noego 2”w Kolonii Artystycznej. Na razie nie przewidujemy autorskiej wystawy. Artystka ma już prawie 92 lata, cały czas maluje nowe obrazy, ale na kolejną ekspozycję jej dzieł będziemy musieli trochę poczekać. Wielbiciele twórczości Magdaleny Shummer-Fangor wiedzą, że twórczyni poświęca wielu czasu i uwagi każdemu obrazowi. Zainteresowanych malarstwem artystki serdecznie zapraszam do Kolonii Artystycznej w Zalesiu Dolnym.

Której jest Pani założycielką i szefową. Przyznam, że jest to miejsce o iście magicznym klimacie. Galeria mieści się bowiem w przedwojennym domu wśród wiekowych dębów i jest pięknie urządzona. Zawsze można tu liczyć na niezapomniane wrażenia – zobaczyć i kupić oryginale akcesoria wyposażenia wnętrz, ciekawe obrazy i grafikę, posłuchać klimatycznej muzyki, a nawet napić się dobrej herbaty. W galerii regularnie odbywają się wystawy, którym towarzyszą wernisaże, podczas których możemy poznać i porozmawiać z artystami, organizowane są koncerty, spotkania filmowe, czy promocje książek. Kiedy i jak zrodził się pomysł na stworzenie tego wyjątkowego miejsca?

Pomysł narodził się 10 lat temu, kiedy przeprowadziłam się do willi „Jastrzębiec”. Moje doświadczenia z wielu wypraw z historykami sztuki, np. do Anglii, ośmieliły mnie do podjęcia decyzji otwarcia galerii we własnym domu. Początkowo pewnie trochę trudno było odwiedzającym przełam opór przed wejściem do galerii w prywatnym domu. Dla mnie i dla mojego partnera mieszkanie w galerii to piękna przygoda, ale i spore ograniczenia.

Już 13 marca w Kolonii Artystycznej odbędzie się wernisaż wystawy malarstwa Misi Łukasiewicz. Artystka jest wielką miłośniczką zimowych plenerów i posiada ogromny dar utrwalania niesamowitego klimatu panującego zimą o wczesnym poranku lub tuż przed zachodem słońca. Oglądanie jej dzieł skłania do refleksji nad ulotnością chwili, ale i nad pięknem natury. Jakie obrazy artystki zobaczymy tym razem w Kolonii Artystycznej?

Po ostatniej animalistycznej wystawie „Arka Noego” pełnej kolorów i dynamiki – obrazy Misi Łukasiewicz mogą zaskoczyć wielu sympatyków naszej galerii. Artystka zaprezentuje szereg kompozycji z przewagą bieli, kilku odcieni szarości, brązów i zgniłej zieleni uwydatniającej pory roku. Zaskakująca cisza, bezlistne drzewa pojawiające się na horyzoncie, czasem zamarznięta tafla wody rozpływająca się we mgle potęgują wrażenie zimowego spokoju i harmonii. Generalnie to właśnie oszczędność środków wyrazu i ich kolorystyczna aura sprzyjają budowaniu i wyzwalaniu u odbiorców określonych stanów emocjonalnych. Serdecznie zapraszamy na wernisaż i spotkanie z artystką w niedzielę 13 marca w godzinach od 15 do 18. Wystawę będzie można oglądać do 24 kwietnia.

Mira Walczykowska – absolwentka Wydziału Historii Sztuki UW oraz Studiów Podyplomowych Politechniki Warszawskiej Wydziału Architektury na kierunku „Ochrona Dziedzictwa Kulturowego Miast”; autorka wielu publikacji z zakresu historii sztuki, wieloletni działacz społeczny, odznaczona „Złotą Odznaką za Opiekę nad Zabytkami„ i odznaką MKiDN „Zasłużony dla Kultury Polskiej”. Od 2008 roku koordynator festiwalu Otwarte Ogrody. Jest założycielką i szefową galerii sztuki Kolonia Artystyczna w Zalesiu Dolnym.

Wróć