Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

O tego wójta się nie bójta...

17-02-2021 20:59 | Autor: Tadeusz Porębski
Od ponad roku przed Sądem Okręgowym w Warszawie toczy się proces czworga samorządowców z Urzędu Gminy Lesznowola. Prokuratura postawiła trojgu urzędnikom m.in. zarzut niegospodarności, a wójt gminy Marii Jolancie Batyckiej - Wąsik (wyraziła zgodę na publikację wizerunku oraz nazwiska) zarzut wyrządzenia gminie Lesznowola szkody majątkowej znacznych rozmiarów oraz przekroczenia uprawnień służbowych w celu osiągnięcia korzyści majątkowych przez podmioty, na rzecz których wydawano niekorzystne z punktu widzenia interesów gminy decyzje o umarzaniu zaległości podatkowych od nieruchomości.

W minioną środę odbyła się kolejna odsłona procesu, w którym po raz pierwszy uczestniczył w roli obserwatora dziennikarz tygodnika "Passa". Sąd przesłuchał troje świadków, dwóch lokalnych przedsiębiorców oraz radną gminy w latach 2011-2015. Pytania były podobne – sytuacja finansowa podmiotów ubiegających się o umorzenie podatków w latach 2012 - 2014, kontakty członków zarządu firm z wójt Lesznowoli, rozstrzygnięcie przetargu na oddanie w dzierżawę części gminnych gruntów po wschodniej stronie ulicy Puławskiej. Pierwszy świadek zeznał, że jak idzie o jego bezpośrednie kontakty z wójt Batycką - Wąsik, to w ogóle jej nie zna i nie widział jej na oczy. Świadek Piotr B. potwierdził fakt bezpośredniego kontaktu z panią wójt, ale dwa razy w roku na oficjalnych uroczystościach. Zeznał też, iż sytuacja finansowa jego spółki pogorszyła się w latach 2012- 2014 na tyle, że zwolniono kilkuset pracowników i wystąpiono do urzędu gminy z wnioskiem o umorzenie zaległości podatkowych, co było zgodne z prawem. Potwierdził, że spółka sponsorowała drużynę piłkarską lesznowolskich młodzików i organizowane tam biegi masowe, ale nie na prośbę władz gminy, lecz z inicjatywy wielu własnych pracowników, mieszkańców Lesznowoli, których dzieci należały do drużyny piłkarskiej i uczestniczyły w organizowanych biegach.

Ważne były zeznania Katarzyny P., radnej Lesznowoli w latach 2011 - 2015 należącej do opozycji wobec wójt Batyckiej - Wąsik. Jeśli ktokolwiek miałby obciążać oskarżonych, to właśnie radna gminnej opozycji. Świadek była członkiem kilku komisji i uczestniczyła w posiedzeniach dotyczących wyboru dzierżawcy gruntów położonych po wschodniej stronie ulicy Puławskiej. Z jej zeznań wynika, że do konkursu przystąpiły dwa podmioty przedstawiające dwie różne koncepcje zagospodarowania terenu. Został wybrany ten, który przedstawił ciekawszą koncepcję (więcej przestrzeni publicznej). Sędzia pytał, czy świadek słyszała o groźbie wprowadzenia w Lesznowoli zarządu komisarycznego . Odpowiedź była krótka – tylko w postaci newsów w Internecie. Rzeczywiście, donosił o tym Obywatelski Think Tank Lesznowola, ale katastroficzna wizja nie potwierdziła się. Sąd odstąpił od wezwania kolejnych siedmiu świadków, stojąc na stanowisku, że nie wniosą do sprawy żadnych dodatkowych elementów. Także dla prokuratury wystarczyły zeznania złożone w śledztwie. Kolejna wokanda 10 marca, zaś mowy końcowe 12 kwietnia. Wyrok prawdopodobnie zapadnie na przełomie kwietnia i maja.

Jedną z ciekawostek w sprawie jest to, że grunty przy ul. Puławskiej zostały pozyskane dla gminy Lesznowola dzięki wyjątkowemu zaangażowaniu wójt Batyckiej - Wąsik, o czym dzisiaj jej oponenci jakby zapomnieli. "To najcenniejszy teren inwestycyjny w aglomeracji warszawskiej" – powiedział w lipcu 2011 r. wojewoda mazowiecki Jacek Kozłowski o 83 hektarach dawnego gospodarstwa ogrodniczego Mysiadło na pograniczu Warszawy i Piaseczna. Tomasz Maj, były właściciel tej super atrakcyjnej nieruchomości, nie uregulował jednak swoich zobowiązań wobec skarbu państwa. Toczący się przez lata proces unieważnienia aktu notarialnego zawartego w 1994 r. zakończył się niekorzystnym dla niego prawomocnym wyrokiem sądu. Tym samym teren Mysiadła wrócił do skarbu państwa. To dało możliwość rozpatrzenia wniosku o komunalizację tego terenu. Wniosek złożyła pod koniec lat 90. wójt Batycka – Wąsik, pozyskując dla swojej gminy gigantyczny majątek. Dzisiaj musi się gęsto tłumaczyć przed sądem m.in. z dzierżawy, podziału oraz przeznaczenia tej nieruchomości.

Dzisiejsza rozprawa pokazała, że świadkowie nie potwierdzają przed sądem rzekomej niegospodarności wójt Marii Jolanty Batyckiej - Wąsik, a szczególnie zarzutu "przekroczenia uprawnień służbowych w celu osiągnięcia korzyści majątkowych przez podmioty, na rzecz których wydawano niekorzystne z punktu widzenia interesów gminy decyzje o umarzaniu zaległości podatkowych od nieruchomości". Będziemy na bieżąco informować o przebiegu procesu.

Wróć