Głupi Jaś był w naszej wsi lekceważony,
Marzył jednak, żeby trafić na salony.
Lecz na szczęście kilku braci miał mądrali,
Co wytrwale o to samo zabiegali.
I choć nieco podzielone były zdania,
Zakończyły się sukcesem ich starania.
Wszystkich cieszy, łatwo poznać to po minie,
Że nareszcie będą w jednej żyć rodzinie,
A że zgodę wyraziły obie strony,
Głupi Jaś też został do niej zaproszony.
Od sąsiadów dostał wsparcie finansowe,
By wykonał pilne prace remontowe.
W pierwszym rzędzie wszyscy poszli mu na rękę,
By sławojkę mógł przerobić na łazienkę.
Wnet do Jasia popłynęła niezła kasa,
Co się wiąże z przestrzeganiem pewnych zasad,
Lecz Jaś stwierdził, że to jego nie dotyczy
I to inni teraz muszą się z nim liczyć.
- Jestem – stwierdził - niezależny, wszystko mogę.
Nasrał w kącie i narzygał na podłogę.
Poproszono, by posprzątał to po sobie,
Albo będzie musiał ten opuścić obiekt.
Lecz Jaś, butny, zadufany w nowej roli,
W swe zwyczaje ingerować nie pozwoli.
Nikt nie będzie mu dyktował jak postąpi!
Jego prawa są nadrzędne! Ktoś w to wątpi?
Co za wstyd! Czy to odkręcić jeszcze da się?
Co my teraz mamy zrobić z głupim Jasiem?
© MKWD (Muzyczny Kabaret Wojtka Dąbrowskiego)