Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Nowe buty króla

23-06-2021 20:27 | Autor: Wojciech Dąbrowski
Uwspółcześniona wersja baśni Andersena.

W pewnym królestwie, gdzieś na wschodzie,

Za siódmą górą, siódmą rzeką,

Żył król. Poddanym wmawiał co dzień,

Że raj tuż, tuż, jest niedaleko.

 

Uwierzył w to, że jest cesarzem,

I że nikogo to nie zdziwi,

Gdy urządzając kraj swych marzeń,

Wszystkich na siłę uszczęśliwi.

 

Niestety był niskiego wzrostu,

Miał przerośnięte za to ego.

Wszystko co robił, tak po prostu,

Było, wybaczcie, do niczego.

 

Mówili ludzie doświadczeni,

Że się własnego cienia boi,

Stary kawaler, schizofrenik,

Tchórz, za to mściwy paranoik.

 

Sam zbawcą nazwał się narodu,

Silne w zakonie miał zaplecze.

Zamiast z postępem iść do przodu,

Przywracał w kraju Średniowiecze.

 

Za przykład stawiał Erdogana,

Garściami czerpał z dzieł Lenina,

Wzór z Kim Dzong Una i Orbana

Styl Łukaszenki i Putina.

 

Wszystkim narzucał swoją wolę,

Chcąc rządzić krajem twardą ręką,

I choć już starym był ramolem,

Suweren uległ jego wdziękom.

 

Większość oszukał, część przekupił,

Przekonał do swych chorych wizji,

Suweren był na tyle głupi,

Że w kłamstwa wierzyć chciał Kurwizji.

 

A król nie tracił ani chwili,

Żeby narodu być bożyszczem.

- Albo będziecie mnie wielbili,

Albo wam – mawiał – wszystko zniszczę.

 

Szybko otoczył się głupcami,

Zwłaszcza gdy ktoś był zwykłym zerem,

I dzielił radość z pochlebcami,

Choć ich zachwyty są nieszczere.

 

Wkrótce niejeden miał pokusę,

Żeby się zdobyć na wysiłek,

I wygrać casting Bądź Lizusem!

Żeby królowi lizać tyłek.

 

Niejeden kretyn przed nim klęczał,

Lub się przynajmniej kłaniał nisko,

Bo każdy wiele mu zawdzięczał:

Kasę, posadę, stanowisko.

 

Król ich kupował dosyć tanio,

To awansował zbyt wysoko,

Sprzyjał mafijnym powiązaniom,

Różnym układom, lewym skokom.

 

Za to mógł liczyć, bez wątpienia,

Że mu wielbiciel przyzna rację,

I stąd po króla wystąpieniach,

Nie milkła klaka i owacje.

 

Łatwo łykano każdą bzdurę,

Choć król czasami plótł od rzeczy,

I powtarzano zgodnym chórem,

Bo bredniom nie śmiał nikt zaprzeczyć.

 

Każdy chciał dodać mu powagi

Choć taki z niego safanduła,

Nikt nie śmiał zwrócić mu uwagi,

Chociaż niejeden śmiał się w kułak.

 

Nikt nie zapobiegł wpadkom w porę,

Chociaż opinię miał dziwadła,

Raz niezapięty miał rozporek,

Raz rozwiązane sznurowadła.

 

Dziś król zaliczył wpadkę nową.

I co powiecie? Znów poruta.

Chciał poprzeć partię kanapową,

Ale wystąpił w różnych butach.

 

Wyznawcy widzą w tym geniusza

I chwalą nowe buty króla.

Choć nikt do tego ich nie zmusza,

Taka lojalność mnie rozczula.

 

Mówią: najnowszy to krzyk mody,

Symbolem jest nowego ładu.

Zamiast powiedzieć: Nie ma zgody!

Dość mamy wstydu! Spieprzaj dziadu!

 

Lecz w końcu ktoś podpuścił malca,

(Ale przysięgam, że to nie ja!),

By użył środkowego palca,

Wołając: Król to zwykła fleja!

 

© MKWD (Muzyczny Kabaret Wojtka Dąbrowskiego)

Wróć