Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Nieudany atak na Bazarek Na Dołku

19-04-2017 21:31 | Autor: red.
Na wtorkowej sesji ursynowscy radni zdecydowali, że nie będą wygaszać mandatu Piotrowi Karczewskiemu, również radnemu oraz prezesowi Stowarzyszenia Kupców. Do takiego wygaszenia wezwał ich wojewoda. – Złamał wszelkie zasady: najpierw zmieniając własność peryferyjnego fragmentu gruntu pod Bazarkiem, aby „złapać” mnie na konflikt interesów, a potem śląc radnym wezwanie do wygaszenia mi mandatu nie czekając na moje argumenty i wyjaśnienia. Choć sam zapowiedział, że mają kluczowe znaczenie – wyjaśnia Piotr Karczewski.

Na wtorkową sesję lokalny działacz polityczny Piotr Skubiszewski przyprowadził kilkoro mieszkańców ul. Polaka. To w tej okolicy Bazarek ma mieć czasową lokalizację zanim nie skończy się budowa Południowej Obwodnicy Warszawy. – To bardzo przykra sytuacja, gdy używa się do swoich celów nieświadomych niczego ludzi. Zwłaszcza, że problem dotyczył rzekomego konfliktu interesów przy ul. Braci Wagów a nie czasowej lokalizacji przy ul. Polaka. Jeśli ktoś łączy te sprawy to znaczy, że chce przy pomocy nieeleganckich kruczków prawnych zablokować istnienie Bazarku. Można było jeszcze podejrzewać, że działania wojewody oraz wrogów samego Bazarku są niezależne, ale po tej sesji oraz wypowiedziach niektórych polityków nie ma już żadnych wątpliwości, że taki związek jest – podkreśla Piotr Karczewski.

Na jesieni zeszłego roku wojewoda nagle, bez powiadomienia zainteresowanych doprowadził do tego, ze pasek gruntu pod dotychczasową lokalizacją Bazarku stał się terenem gminnym. – Konflikt interesów to sytuacja, w której radny prowadzi interesy dzięki wykorzystaniu gminnych nieruchomości. A tu przecież ten nagle ujawniony pasek wygenerował same problemy. To tak jakbym postawił auto tam gdzie wolno, poszedł na zakupy, a wracając zastałbym w tym miejscu znak zakazu postoju i mandat za wycieraczką. Prawo nie może działać wstecz! – mówi prezes Stowarzyszenia Kupców.

Całą sprawa jest związana z przenosinami Bazarku w rejon obecnej pętli autobusowej w okolicy ul. Polaka. – Wrogowie Bazarku opowiadają o tych przenosinach kłamstwa. Na sesji usłyszałem od radnego Lenarczyka, że chcę tam postawić halę, choć Bazarek będzie miał najwyżej 2,5 metra. Słyszę też, że nie rozmawiamy z mieszkańcami, choć takich spotkań było wiele. Na wniosek mieszkańców odsunęliśmy przecież planowaną lokalizację w rejon obecnej pętli. Ten sam radny Lenarczyk opowiada, że nie chcieliśmy mówić o innych lokalizacjach. Mówiliśmy,  tylko że wrogowie bazarku proponują taką, która jest niemożliwa, bo istnieją roszczenia do tamtego terenu – tłumaczy Piotr Karczewski. – Ta sytuacja budzi we mnie niesmak. Do wyborów poszedłem z hasłami obrony Bazarku, dlatego otrzymałem mandat od wyborców. Teraz kilku ludzi twierdzi, że Bazarek to wyłącznie mój prywatny interes. Różnimy się tym, że ja na sesję nie przyprowadzę tysięcy klientów Bazarku, bo ich szanuję i nie śmiałbym wykorzystać jako argument. Nie wiem na jakiej zasadzie wojewoda pomaga wrogom Bazarku, ale tym bardziej przeraża mnie, że jest możliwy taki sojusz.

Wróć