Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Nie zróbmy z Lasu Natolińskiego deptaka kabackiego!!!

31-01-2018 23:02 | Autor: Bogusław Lasocki (Projekt Ursynów)
W poniedziałkowy wieczór 15 stycznia 2018 r. Służewski Dom Kultury stał się miejscem premiery przyrodniczego filmu "Las Natoliński - mgnienie prastarej puszczy". Stworzony przez młody zespół obraz w reżyserii Konrada Drzewieckiego przyciągnął niespodziewanie liczną publiczność, wypełniającą wszystkie miejsca sali kinowej, zarówno siedzące, jak i nawet schodki.

Nic dziwnego, od dłuższego czasu toczy się batalia pomiędzy zwolennikami i przeciwnikami udostępnienia mieszkańcom całego Parku Natolińskiego, którego główną część stanowi Las Natoliński ustanowiony jako rezerwat przyrody.

Dobrze przemyślany, ciekawy film przyrodniczy, abstrahując od jego walorów popularyzacyjnych, ma szansę stać się istotnym elementem tej dyskusji. Tereny Parku Natolińskiego to fragment pozostałości prastarej Puszczy Mazowieckiej. Ślady gospodarowania sięgają XII - XIII w. Obszary dzisiejszego rezerwatu zakupił Jan III Sobieski, wykorzystując to miejsce do polowań. Jednak właściwa historia Natolina rozpoczyna się w II poł. XVIII wieku wraz z wybudowaniem na zlecenie Augusta Czartoryskiego klasycystycznego pałacu. Z początkiem XIX w. pałac przeszedł w ręce Potockich a w 1807 r. tereny te na cześć Natalii Potockiej zostały oficjalnie nazwane Natolinem. Od 1892 r. aż do 1945 r. pałac i dobudowane w międzyczasie obiekty wraz z przyległym parkiem należały do rodziny Branickich. Po upaństwowieniu w 1945 r. pałac stał się obiektem reprezentacyjnym Urzędu Rady Ministrów. Obecnie pałac wraz z rozbudowaną infrastrukturą na potrzeby edukacyjne i konferencyjne, wykorzystywany jest przez Centrum Europejskie Natolin oraz jako zaplecze hotelowe dla prominentnych gości.

Park Natoliński jako miejsce jest dobrze znany ursynowianom, głównie ze względu na solidne, kute ogrodzenie i portierów nie wpuszczających "zwykłych" ludzi. Od ponad 200 lat teren był prawie zawsze niedostępny dla publiczności. I chociaż w ostatnich latach część zabudowań pałacowych wraz z obiektami edukacyjnymi i konferencyjnymi jest intensywnie wykorzystywana, to jednak większość parku jest rezerwatem przyrody i wchodzić tam można wyłącznie (teoretycznie...) z przewodnikiem.

Natomiast niewiele osób wie, że główna część przyrodnicza parku, czyli Las Natoliński, jest ewenementem nawet w skali europejskiej. To enklawa naturalnej przyrody, swoiste mikrolaboratorium, istniejące do dzisiaj właśnie dzięki ograniczeniu od ponad 200 lat publicznego dostępu. Zachowały się tam ostańce pierwotnej Puszczy Mazowieckiej, występują liczne gatunki typowe dla lasów o wysokim stopniu naturalności. Teren parkowo - pałacowy obejmuje powierzchnię ok. 120 ha na pograniczu Ursynowa i Wilanowa, z czego rezerwat natoliński stanowi 105 ha. Wśród blisko tysiąca pomnikowych drzew dominują dęby, których wiek przekracza często 300 lat, oraz stare jesiony, graby, olsze czarne, lipy. Dzięki martwemu drzewostanowi w różnych stadiach rozkładu, znajdujemy rzadko spotykane gatunki mchów, porostów, grzybów, owadów i chrząszczy. Obecność licznych dębów i miejsc nasłonecznionych powoduje, że znaleźć można takie chrząszcze jak pachnica dębowa, mimo że nasz klimat nie sprzyja ich występowaniu. Warto pamiętać że "ładny", przejrzysty las, który zazwyczaj lubimy, jest czymś innym niż żywy las, przepełniony organizmami i fauną, znajdującymi się w różnych miejscach łańcucha pokarmowego. Taki las turystyczny przestaje być lasem i staje się parkiem, jak Las Bielański czy w dużej części Las Kabacki.

Wśród starodrzewu Lasu Natolińskiego znajdują swój dom liczne gatunki ptaków. Spośród najważniejszych zasobów rezerwatu należy wymienić dzięcioły. Wykuwając dziuple w poszukiwaniu larw i owadów, pełnią ważną funkcję siedliskotwórczą. Dzięki temu mogą egzystować różne inne gatunki ptaków, niemogące samodzielnie wydziobać siedliska. Występują tu liczne, niekiedy rzadko spotykane odmiany dzięciołów: średni, duży, mały, czarny, zielony, białoszyi zwany również syryjskim. W rezerwacie znajdują się również gniazda bociana czarnego, który dla swej egzystencji wymaga spokoju, urozmaiconego terenu i drzewostanu. Spośród ptaków drapieżnych w Lesie Natolińskim gniazduje myszołów, jastrząb i puszczyki. Regularnie pojawia się krogulec. Występuje również bardzo dużo gatunków ptaków śpiewających, wijących gniazda w podszyciu lub koronach drzew. Wymienić można słowiki, wilgi, co najmniej cztery gatunki sikor, muchołówkę, wśród liczniej reprezentowanych okresowo kosów, zięb, szpaków i in. Ilustracją walorów rezerwatu jest obecność sikory czarnogłówki, która dla swojej bytności wymaga występowania odpowiednio spróchniałych drzew. Tylko w ich miękkim podłożu sikory te są w stanie wydłubać sobie gniazda lęgowe. Mniej liczne gatunkowo, jednak równie ważne są dziko żyjące zwierzęta. Występują stanowiska bobrów, borsuków, żyją sarny i kuny.

Niestety, rezerwat natoliński jest bardzo zagrożony, i zagrożenie to ciągle rośnie. Głównym czynnikiem jest rozbudowa bilansu i poziomu wód gruntowych. Ilustracją tych procesów jest dąb Mieszko, rosnący kilkanaście metrów od parkanu Parku Natolińskiego, niestety od strony pobliskiej zabudowy mieszkalnej. Mieszko to ponad 600-letni ostaniec Puszczy Mazowieckiej i zapewne najstarszy dąb na Mazowszu. Jeszcze niespełna 40 lat temu, jako świeżo upieczony mieszkaniec Ursynowa, emocjonując się widokiem i bliskością tego wspaniałego drzewa, widziałem zdrowe konary i siłę tego w sumie staruszka. Obok, równolegle do wybrukowanej "kocimi łbami" ul. Nowoursynowskiej, płynął strumyk. Po prostu urocze, sielskie miejsce. Gdy po dłuższej przerwie, kilka lat temu, znów znalazłem się przy Mieszku, w konfrontacji z przeszłością widok był porażający. Strumyk gdzieś zniknął, drzewo straciło większość żywych konarów, obumierało. W pobliżu pyszniły się nowo wybudowane domy. Cóż, obniżył się poziom wód gruntowych.

Również trudne do przecenienia mogą być skutki budowy Południowej Obwodnicy Warszawy, a dokładniej 4-kilometrowego tunelu podziemnego. Nikt poważnie nie potraktował możliwości odcięcia przez tunel przepływu wód gruntowych spływających w kierunku Lasu Natolińskiego i Lasu Kabackiego, no i przez ten fakt możliwości szybkiego ich zniszczenia. I znów wymowną ilustracją może być dąb Mieszko. Sytuacja jest może jeszcze do uratowania lub przynajmniej możliwe byłby ograniczenie skutków, gdyby zachowano tzw. korytarze ekologiczne łączące zagrożone tereny z innymi wartościowymi przyrodniczo. Niestety, to trzeba rozumieć i chcieć przeciwdziałać.

Projekcja prawie półgodzinnego filmu, długiego jak na film przyrodniczy, została skwitowana gromkimi oklaskami. W dyskusji wzięło udział kilkanaście osób, podkreślających unikatowość Lasu Natolińskiego i konieczność jego ochrony, zwłaszcza przed nieprzemyślanym, pełnym udostępnieniem do zwiedzania i celów rekreacyjnych. Głos zabrał również autor ubiegłorocznej petycji z 1200 popierającymi głosami, skierowanej do władz, w sprawie udostępnienia dla publiczności Parku Natolińskiego, wyjaśniając, że intencją było udostępnienie do zwiedzania części pałacowej i pobliskiego parku, bez wchodzenia do rezerwatu. W sumie była to cenna wypowiedź, gdyż wskazała, że praktycznie wszyscy są za ograniczeniem dostępu do Lasu Natolińskiego i dopuszczeniem co najwyżej możliwości zwiedzania jego wybranych partii przez małe grupy pod nadzorem przewodnika.

Temat dostępu do Lasu Natolińskiego jest rozwojowy, gdyż presja "społeczna" - nam się należy, - mamy tam prawo być, - to dobro wspólne, więc możemy tam wchodzić, itp., jest silna i wcale nie wymiera. Dlatego rozważając zakres dopuszczenia do zwiedzania, trzeba kilka spraw dobrze sprecyzować. Czy chcemy tam wchodzić zachowując nietknięte, bezpieczne siedliska, nie płoszyć zwierząt i ptaków, zapewnić im bezwzględny spokój i bezpieczeństwo? Czy może chcemy zrobić teren spacerowo - rekreacyjny, jak Łazienki czy Las Kabacki? Trzeba pamiętać, że "rezerwat" w kontekście Lasu Natolińskiego z jego wyjatkowym siedliskiem, to co innego niż nawet "rezerwat ścisły" w kontekście Lasu Kabackiego. W tym ostatnim "rezerwat" jest faktycznie ważną, ale tylko ostoją zwierząt, mającą zapewnić im spokój i względne bezpieczeństwo, i nic poza tym!

Jak trauma wraca mi scena z ubiegłorocznego spaceru obrzeżami Lasu Kabackiego w letnie popołudnie od strony polany piknikowej. Nagle, w bezpośredniej bliskości - zaledwie ok. 10 m od nas, przebiegły skrajnie przerażone dwa warchlaki, raczej z tych młodszych niż starszych. W pobliżu żadnych dzików, skąd się więc wzięły? Cóż, prawdopodobnie wolno puszczone psy (a, to las, niech sobie pobiegają...) wpadły w głębszych partiach lasu w stadko dzików z lochą i warchlakami, i rozpędziły je na wszystkie strony. Bezmyślność, głupota, egoizm właścicieli psów? Brak słów, to chyba zbyt mało.

Czym ma się stać Las Natoliński ze swoimi naturalnymi zasobami i starodrzewem? Parkiem z kocykami, rowerkami i quadami starszych dzieci, wśród których biegają wesołe pieski? Nawet Lasu Kabackiego trochę szkoda, choć znaczna część jego zasobów to sztuczne nasadzenia.

Film "Las Natoliński - mgnienie prastarej puszczy" jest ogólnodostępny na YouTube.

Wróć