Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Najfajniejszy dyktator świata

21-02-2024 20:02 | Autor: Tadeusz Porębski
Miguel Ángel Félix Gallardo, niesławnej pamięci twórca meksykańskiego kartelu narkotykowego z Guadalajary, skazany w kwietniu 1989 r. na 37 lat więzienia za udział w porwaniu i zamordowaniu agenta amerykańskiej DEA, powiedział do prokuratora po usłyszeniu wyroku skazującego: „Jeszcze za mną zatęsknicie, bo dzięki mnie panował porządek. Trzymałem wszystko w ryzach. Teraz klatka się otworzyła i bestie wydostały się na zewnątrz. Utoniecie we krwi”. Były to prorocze słowa.

Po uwięzieniu Gallardo rozgorzała w Meksyku krwawa jatka pomiędzy kartelami, z której zwycięsko wyszedł Joaquín Guzmán Loera, zwany „El Chapo” (karzeł, konus). Ta bestia w ludzkiej skórze faktycznie utopiła Meksyk we krwi. Był najbardziej poszukiwanym przestępcą ubiegłego wieku obok islamskich terrorystów Osamy bin Ladena i Abu Musab az-Zarkawiego. Rząd Meksyku wyliczył, że w wojnach narkotykowych, za które odpowiedzialny jest „El Chapo” i jego kartel z Sinaloa, zginęło od 2006 r. około 250 tysięcy osób. Naciski Amerykanów spowodowały, że rząd Meksyku nasłał na nieuchwytnego gangstera komandosów z „Marina”, jedynej nieskorumpowanej jednostki sił specjalnych Meksyku. „El Chapo” został namierzony, schwytany i ekstradowany do USA, gdzie odsiaduje dożywocie bez możliwości warunkowego zwolnienia.

Felix Gallardo jako pierwszy dostrzegł, że Salwador jest idealnym miejscem bezpiecznego transferu ton narkotyków z Kolumbii do Meksyku ze względu na położenie geograficzne i panującą korupcję w administracji rządowej, policji oraz wymiarze sprawiedliwości. Mały 7-milionowy kraj, graniczący z Hondurasem i Gwatemalą, szybko został opleciony przez narkotykową ośmiornicę. Salwadorem niepodzielnie rządziły dwa najgroźniejsze gangi świata – Mara Salvatrucha i Barrio-18. Mara najchętniej rekrutowała dzieci i nastolatków, wpajała im ideologię opartą na bezlitosnej zemście. Przymusowo wcielano do gangów młodzież odsiadującą wyroki za różne przestępstwa. Barrio-18 był pierwszym, wielorasowym, wieloetnicznym gangiem na terenie obu Ameryk, który nie ograniczał się podczas rekrutacji do pozyskiwania wyłącznie osób pochodzenia latynoskiego. Jak bezwzględne i brutalne są gangi z Salwadoru, może świadczyć to, że „sicarios” (płatni zabójcy) z Mara Salvatrucha byli wynajmowani przez organizacje przestępcze w Meksyku podczas wojen karteli. Rząd Salwadoru próbował układać się z gangami – w zamian za zmniejszenie liczby zabójstw osadzeni w więzieniach gangsterzy trafiali do placówek o niższym stopniu rygoru, władze premiowały również dobrowolne zdawanie broni przez członków gangów. Nie na wiele się to zdało.

Przełom nastąpił w 2014 r., kiedy prezydentem Salwadoru został zwolennik twardej ręki Sánchez Cerén. Policja zdjęła rękawiczki i zaczęła dokonywać potajemnych egzekucji na członkach gangu. Jednak gangi odpowiedziały taką skalą przemocy, że Salwador znalazł się na pierwszym miejscu na świecie, jak idzie o wskaźnik zabójstw. Liczba morderstw popełnionych w tym kraju była przerażająca – w 2015 r. zanotowano ich tam aż 6656. Nikt nie mógł czuć się bezpieczny. Przedsiębiorcy bez szemrania płacili gangom „za ochronę”, w przeciwnym razie czekała ich niechybna śmierć. Niewiele osób miało odwagę złożyć zeznania, a bez nich sędziowie nie mieli podstaw do skazywania gangsterów. W 2019 r. wybory prezydenckie w Salvadorze wygrał Nayib Bukele, syn palestyńskich emigrantów. Obiecał rozprawę z gangami, ale przez 3 lata nie zdołał ich poskromić konwencjonalnymi metodami. Jednak w ciągu zaledwie trzech dni marca 2022 z rąk gangów zginęło 87 osób. To przelało czarę goryczy. Bukele wymógł na salwadorskim parlamencie wprowadzenie tzw. Régimen de Excepción (stan wyjątkowy) i Guerra Contra las Pandillas (wojna z gangami). Zawieszono prawa radców prawnych, wydłużono czas spędzony w areszcie bez postawienia zarzutów, rozszerzono uprawnienia organów ścigania, odebrano sędziom możliwość ustanowienia kaucji dla aresztowanych oraz wydłużono kary dla członków gangów – dla przywódców z 6-9 lat do 40-45 lat, dla pozostałych z 3 do 5 lat na 20 do 30 lat.

Bukele poszedł dalej – wymusił na parlamencie uchwalenie ustawy, która daje policji i wojsku możliwość przeszukania osoby, domu lub samochodu bez nakazu i bez podania przyczyny. Aresztowań dokonuje się na podstawie obserwacji – wystarczy gangsterski tatuaż, niewłaściwy ubiór lub cokolwiek, co mogłoby sugerować powiązania z organizacjami przestępczymi. Od wprowadzenia stanu wyjątkowego do jesieni 2023 r. aresztowano ponad 50 tys. osób. Po weryfikacji zwolniono do tej pory około 6 tys. osób uznanych za niewinne. Czołówka gangsterów, składająca się z 24 „jefes” i „patrónes”, będzie ekstradowana do Stanów Zjednoczonych. Szefowie Mara Salvatrucha i Barrio-18 są oskarżeni o zlecanie morderstw, uprowadzeń oraz o handel bronią i narkotykami. Jesienią 2023 r. dzięki trickowi Sądu Najwyższego Nayib Bukele mógł kandydować na drugą kadencję z rzędu, czego dotychczasowe przepisy zabraniały. Kampanię wyborczą prowadził przede wszystkim w mediach społecznościowych do znudzenia szermując hasłem: „Głosujcie na mnie, bo inaczej gangsterzy wyjdą na wolność”. W dniu 5 lutego br. ogłosił się zwycięzcą wyborów prezydenckich w Salwadorze, nie czekając na podanie oficjalnych wyników. Dzień później potwierdziły one jego zwycięstwo – 85 proc. poparcia i 58. z 60 deputowanych do parlamentu. Wniosek jest prosty: umęczonym przez gangi obywatelom Salwadoru bardziej zależy na poczuciu bezpieczeństwa, niż na abstrakcyjnych pojęciach jak demokracja i rządy prawa. Nie przeszkadza im, że Bukele zmierza do uczynienia Salwadoru państwem policyjnym.

Liczba aresztowanych gangsterów wzrosła ostatnio do 71 tysięcy. Ponad 40 tys. już skazanych za przynależność do narkotykowych gangów trafi niebawem do „super więzienia”, które ma być największym zakładem penitencjarnym obu Ameryk. Właśnie rozpoczął się transfer pierwszych żołnierzy i „sicarios”. Wkrótce dołączy do nich mafijna „góra”, bo rozpoczął się masowy proces mający na celu postawienie zarzutów blisko 500 czołowym członkom gangu „Mara Salvatrucha” i Barrio-18, którzy odpowiedzą za ponad 37 tysięcy brutalnych przestępstw popełnionych w ciągu ostatniej dekady. Proces toczy się zdalnie, ponieważ oskarżeni przebywają w różnych więzieniach. Niektórzy przetrzymywani są od lat, inni zostali schwytani podczas stanu wyjątkowego wprowadzonego w marcu 2022 r. Ukrócenie przez Bukele wszechwładzy narkotykowych gangów jest zauważalne w wielu dziedzinach życia. Badanie wykonane w 2016 r. wykazało, że roczny koszt przemocy gangów w Salwadorze odpowiadał równowartości aż 16 proc. PKB. Dzięki radykalnym działaniom prezydenta wskaźnik zabójstw spadł z 51 na 100 tys. mieszkańców w czerwcu 2019 r. do 8 w roku 2023. W kraju jest bezpiecznie, przedsiębiorcy zaczynają otwierać nowe punkty usługowe, a popularność prezydenta ma tendencję wzrostową.

Świat liberalny natychmiast przystąpił do zmasowanego ataku na prezydenta Bukele, wskazując na negatywne skutki jego działań dla demokracji w Salwadorze, ale on się tym w ogóle nie przejmuje. Nazywa siebie „Najfajniejszym dyktatorem świata” i w kolejnych miesiącach zapowiada bezwzględną rozprawę z korupcją w administracji i w sądownictwie. Jeśli zastosuje te same metody jak w przypadku walki z gangami, Salwador stanie się w 100 proc. państwem policyjnym. Jednak nawet oburzeni brutalnymi metodami prezydenta liberałowie muszą przyznać, że jego kontrowersyjne działania przynoszą efekty. Nayib Bukele planuje więzić gangsterów przez bliżej nieokreślony czas. Będzie to kosztowne dla państwowej administracji, ale z doniesień mediów wynika, że już ograniczono racje żywnościowe dla osadzonych do dwóch posiłków dziennie. Bukele namawia też rodziny, by dokładały się do utrzymania więźniów. Nie wiem jak innym, ale mnie metody stosowane przez prezydenta Salwadoru bardzo przypadły do gustu.

Wróć