Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

My na pewno reprezentujemy mieszkańców

03-10-2018 22:03 | Autor: red.
Rozmawiamy z Piotrem Skubiszewskim z koalicji Nasz Ursynów + Otwarty Ursynów.

PASSA: Już 21 października odbędą się wybory samorządowe. Otwarty Ursynów startuje razem z Naszym Ursynowem. Dlaczego?

PIOTR SKUBISZEWSKI: W tych wyborach, jako dwa największe ursynowskie stowarzyszenia lokalne, zdecydowaliśmy się na wspólny start. Jesteśmy alternatywą dla partii politycznych i obecnego układu rządzącego dzielnicą. Startując wspólnie, mamy większe szanse na osiągnięcie dobrego wyniku. Gdyby każdy startował w tych wyborach oddzielnie, to mieszkańcy skazani byliby wyłącznie na PiS i PO. Chcemy przywrócić Ursynów mieszkańcom, odpartyjnić samorząd. Mieszkańcy mają dość jałowego sporu pomiędzy PiS a PO.

Co to znaczy – przywrócić Ursynów mieszkańcom, odpartyjnić samorząd? Czy nie jest to slogan?

Radni partyjni rzadko sprawdzają się w samorządzie, bo w pierwszej kolejności służą partii, a potem dopiero mieszkańcom. Na Ursynowie widać to wyraźnie. Kiedy mieszkańcy potrzebowali wsparcia radnych, ci radni milczeli. Tak było w sprawie skandalicznej likwidacji pętli przy ul. Polaka, tak było przy budowie przewymiarowanej Belgradzkiej-bis, czy przy modernizacji Relaksowej. Radni PO w ciemno bronili złych decyzji, a radni PiS zupełnie nie istnieli.

A co z Inicjatywą Mieszkańców Ursynowa, co z Projektem Ursynów? Oni przecież nie są partią polityczną. To także lokalne stowarzyszenia...

Owszem są to lokalne stowarzyszenia, ale czasami, jak patrzę na ich działalność, to mam wrażenie, że zachowują się jak partyjna przystawka, w tej sytuacji – Platformy Obywatelskiej. W sprawach, w których trzeba było stanąć po stronie mieszkańców, siedzieli cicho. Przykładem jest choćby sprawa przeniesienia „Bazarku na Dołku”. Oni akceptowali konflikt społeczny, konflikt interesów. Tak jakby zadowalało ich jedynie to, że są w koalicji i mają władzę. Należy pamiętać, że władza nie służy do zaspokajania swoich ambicji, a ma być instrumentem realizacji programu, zmieniania Ursynowa, tak aby mieszkańcom żyło się lepiej. Uważam, że te dwie organizacje, startujące pod jednym szyldem, nie sprawdziły się i głosowanie na nich, to po prostu stracony głos.

Idziecie do wyborów z 10 priorytetami. Co jest najważniejsze?

Nasz program jest bardziej rozbudowany i kompleksowy. Przyjęliśmy program na 10 lat, ponieważ, nie da się wszystkiego zrobić w jednej kadencji samorządu. 10 priorytetów to najważniejsze punkty. Przede wszystkim zwracamy uwagę na zrównoważony rozwój Ursynowa. Bo Ursynów musi się rozwijać w taki sposób, aby zielone enklawy były dalej zielone, aby ich nie zabudowywano. Nowe budownictwo powinno powstawać tam, gdzie są plany miejscowe, które na to pozwalają. Chcemy stworzyć na Ursynowie 5 parków, zadbać o zieleń także poprzez lepszą koordynację wszelkich działań związanych z zielenią. Dlatego chcemy stworzyć funkcję Ogrodnika Ursynowa. Naszym zdaniem, Ursynów powinien być zieloną dzielnicą Warszawy. Wiąże się też z tym potrzeba zainstalowania filtrów przy tunelu obwodnicy, a także zapewnienie spójnej sieci dróg rowerowych. Gdy drogi rowerowe będą łączyły się ze sobą, naturalne stanie się to, że mieszkańcy docenią rolę roweru jako alternatywy dla samochodu.

Czy jesteście przeciwnikami kierowców? Czy nie uważacie, że rowerzyści czasami nie przesadzają?

Oczywiście, że nie jesteśmy. Każdy z nas praktycznie jest pieszym, kierowcą i rowerzystą. Każda z tych grup to uczestnik ruchu drogowego. Dla każdego musi być miejsce. Po prostu chcemy, aby infrastruktura rowerowa się rozwijała. Tak naprawdę spójność sieci dróg rowerowych przyczyni się do mniejszych korków, a więc jest to rozwiązanie korzystne dla kierowców. A co do drugiej części pytania – jest jeden poważny problem związany z rowerzystami – konflikt na linii rowerzysta - pieszy. Jazda po chodniku to zagrożenie dla pieszych. W tej sprawie planujemy zrobienie kampanii edukacyjno-informacyjnej. Wiele starszych osób skarży się na to, że rowerzyści jeżdżą po chodnikach i to ze zbyt dużą prędkością.

W tej kadencji dwie kontrowersyjne inwestycje nie podlegały konsultacjom. Chodzi o rozbudowę Relaksowej i Belgradzkiej bis? Czy takie inwestycje powinny podlegać konsultacjom?

Duże inwestycje infrastrukturalne powinny podlegać obowiązkowym konsultacjom. Dla nas jest to naturalne i w tej sprawie obecny zarząd nie wywiązał się z obietnicy. Gdyby takie konsultacje się odbyły, to nie mielibyśmy tak przewymiarowanej Belgradzkiej-bis i Relaksowej na Kabatach. W tych dwóch sprawach burmistrz Robert Kempa popełnił w mojej opinii bardzo duży błąd. Nie jestem w stanie zrozumieć jego decyzji.

Politycy koalicji mówią, że podczepiacie się pod budowę Centrum Aktywności Seniora. Jak to jest?

Pod nic się nie podczepiamy. Dla nas seniorzy to jedna z najważniejszych grup społecznych. Należy zapewnić im możliwości dalszego rozwoju. Obecna koalicja obiecywała w 2014 r., że taki obiekt powstanie, nie wywiązała się z tego. Jeżeli większość ugrupowań myśli tak samo, to lepiej, bo szansa na realizację inwestycji wzrośnie. Ważne dla seniorów są także inne nasze propozycje, jak choćby program modernizacji zdewastowanych chodników, dodatkowe ławki i kosze na śmieci, zieleń. Budowa centrum aktywności dla seniorów to dla nas priorytet, tak jak budowa pełnowymiarowego boiska piłkarskiego.

Czy budowa takiego boiska jest możliwa i potrzebna, przecież na Ursynowie jest wiele boisk przy szkołach?

Uważam, że tak. Ursynów to jedna z niewielu dzielnic, która nie posiada takiego boiska. A przecież piłka nożna zalicza się do najważniejszych dyscyplin sportowych. Kluby sportowe – aby móc się rozwijać – muszą mieć dostęp do dobrej infrastruktury. Na Ursynowie mamy cztery baseny, dwie hale sportowe, małe boiska przy szkołach, ale pełnowymiarowego boiska nie ma. W tej sprawie jesteśmy zdeterminowani. Boiska przy szkołach nie pozwalają na prowadzenie rozgrywek na wyższym poziomie.

Dlaczego na Ursynowie wciąż nie ma odpowiedniej liczby miejsc w placówkach oświatowych?

Oświata to jeden z najważniejszych obszarów rozwoju społecznego. Niestety, infrastruktura edukacyjna w Warszawie zawsze jest spóźniona w stosunku do potrzeb. Mimo że obecnie prowadzone są inwestycje, trwają przygotowania do budowy szkoły na Zaruby, 12-letnia kadencja Hanny Gronkiewicz-Waltz jest na tym polu kadencją straconą. Popyt nie nadąża za nowymi budynkami, a powinno być na odwrót. Wszystko przez to, że miasto nie rozwija się w sposób zrównoważony, lecz chaotyczny. W tej sprawie będziemy podejmowali działania mające na celu likwidację dwuzmianowości, będziemy chcieli zapewnić w sumie dodatkowe 2000 miejsc w żłobkach, przedszkolach i szkołach.

Komitet NU i OU zgłosił Pana kandydaturę na burmistrza. Dlaczego teraz, przecież w tych wyborach mieszkańcy nie głosują na burmistrza, wybierają radnych?

Takie pytanie często padało, w szczególności w kontekście byłego burmistrza Piotra Guziała. Chcieliśmy przeciąć wszelkie spekulacje. Jeżeli wygramy wybory i będziemy mieli szanse na to stanowisko, to ja będę kandydatem. Mieszkańcy mają prawo wiedzieć, na kogo głosują. Zaapelowaliśmy do innych komitetów, aby też powiedziały, kto jest ich kandydatem. Sprzeciwiamy się polityce przynoszenia burmistrzów w teczce. Tak zrobiła w 2014 r. Platforma Obywatelska, która w kampanii wyborczej wskazywała Tomasza Sieradza jako potencjalnego burmistrza, a po wyborach zgłosiła Roberta Kempę – samorządowo związanego z zupełnie inną dzielnicą. Jesteśmy przeciwni takim szkodliwym praktykom.

Stoczył Pan już pojedynek ze wspomnianym Robertem Kempą w 2014. Czy w tym roku sytuacja może się powtórzyć?

Ja zostałem zgłoszony na stanowisko burmistrza jako kandydat komitetu NU i OU, bo nie mamy niczego do ukrycia przed mieszkańcami Czy będę miał szansę pełnić tę funkcję? To zależy od wyniku wyborczego. Startuję teraz w wyborach samorządowych i moim celem jest zdobycie mandatu radnego i jak najlepszego wyniku dla komitetu NU + OU. Uważam, że wielką słabością obecnego burmistrza jest to, że nie został on nigdy zweryfikowany w wyborach, nie posiada mandatu zaufania społecznego.

Czy jeżeli będzie po wyborach potrzeba zawarcia koalicji, to z kim ją zawrzecie? Z PiS, czy PO?

Na początku powiedziałem, że chcielibyśmy odpartyjnić samorząd i przywrócić go mieszkańcom. Czekamy na werdykt wyborczy, prowadzimy kampanię, przekonujemy mieszkańców do naszych kandydatów i programu. Jeżeli dostaniemy dobry wynik, to będziemy rządzić samodzielnie. Jeżeli wynik nie pozwoli nam na to, a będziemy mieć zdolność koalicyjną, to usiądziemy do rozmów z tym podmiotem, który będzie akceptował nasz program. Nie można też wykluczyć wariantu opozycyjnego, bo może powstać inna, egzotyczna koalicja?

PO-PiS?

I to nie jest wykluczone. Przecież obie te partie rządziły dzielnicą w latach 2002-2006, a dziś współrządzą Bemowem. PO i PiS to dwie prawicowe partie, które kiedyś się pokłóciły. Uważam, że gdyby PO straciła prezydenturę, to zrobi wszystko, aby utrzymać część stanowisk, bo to partia władzy i etatów. Idei tam nie ma żadnej. Dlatego im więcej głosów dostanie nasz komitet NU i OU, tym większa szansa, że te partie nie będą rządziły dzielnicą.

Jesteście w stanie usiąść do stołu z PO?

Oczywiście, że jesteśmy, jeżeli ta partia będzie akceptowała nasz program i zmieni podejście do rządzenia. Styl przyjęty w tej kadencji jest fatalny. Przybudówki PU i IMU niszczą wizerunek dzielnicy. Dziwię się, że PO zawarła koalicję z tak słabymi podmiotami.

Wydaje się, że posuwacie się trochę za daleko z krytyką. A na kogo zagłosujecie w wyborach prezydenckich i do Rady Warszawy?

Jako komitet NU i OU poparliśmy Jacka Wojciechowicza, sprawdzonego samorządowca. Do Rady Warszawy popieramy jego listę Akcja Warszawa. Startują z niej m. in. Lech Jaworski, wieloletni radny, a także nasi kandydaci – Danuta Turkiewicz i Sławomir Litwin. Zachęcam do głosowania na te osoby w wyborach do Rady Warszawy. Ważne jest wsparcie na szczeblu miejskim. Wtedy jest łatwiej realizować swój program. Chcę też zdementować rozpowszechniane przez naszych konkurentów kłamstwo, że popieramy któregoś z partyjnych kandydatów na prezydenta stolicy. Nie popieramy ani kandydata PiS, ani PO i nie mamy takiego zamiaru. Warszawa zasługuje na dobrego gospodarza, a nie kolejnego partyjnego namiestnika. Jacek Wojciechowicz ma bez wątpienia największe kompetencje.

Wróć