Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Miś a sprawa polska...

05-07-2023 23:31 | Autor: Maciej Petruczenko
W powodzi mniej lub bardziej ważnych spraw, nurtujących opinię publiczną, największe dotarcie mają opinie tych, którzy stale pojawiają się na antenach najbardziej chodliwych stacji telewizyjnych lub portali internetowych o największym zasięgu. Może dlatego – tylko najświatlejsze osoby w naszym kraju zaznajamiały się z poglądami bardzo znanego kiedyś popularyzatora nauki, dawnego dziennikarza TVP, matematyka z wykształcenia Bogdana Misia, który zmarł właśnie w wieku 86 lat, do ostatniej chwili życia publikując arcymądre, pisane świetną polszczyzną komentarze w Studiu Opinii i na Facebooku.

Redaktor Miś – bo tak go najczęściej tytułowano (niebezpodstawnie, bo był też redaktorem całą gębą) – potrafił wprost genialnie uwspółcześniać swój język polski, żeby być osobą komunikatywną również dla młodego pokolenia. Zręcznie wplatał więc młodzieżowe grepsy w swój jak najbardziej poważny wywód na tematy społeczne i polityczne, mogąc równie dobrze wystąpić ze swym komentarzem w Sejmie RP, jak i w kabarecie. Reprezentował rzadko spotykaną kulturę słowa, udowodniając jednocześnie, że wie, co to jest odpowiedzialność za słowo. Obserwując naszą obecną rzeczywistość, nazywał swoje codzienne komentarze internetowe „upustami żółci”, która go zalewała, gdy napotykał kolejne głupstwa i nadużycia, jakimi popisuje się Jarosław Kaczyński wraz ze swą umiłowaną partią, nazywającą się chyba tylko dla jaj – Prawo i Sprawiedliwość.

Bogdan Miś z maestrią i dowcipnym wyrafinowaniem uświadamiał swoim czytelnikom, co się w Polsce wyrabia i do czego to może prowadzić na dłuższy dystans. Najbardziej mu się nie podobał, rzecz prosta, nasz parafialny Ciemnogród, próbujący wprowadzić każdego obywatela w stan zakłamania niemal od momentu narodzin. W sytuacji, gdy reprezentantami Ciemnogrodu stali się nawet odpowiedzialni za wychowanie młodzieży ministrowie, można było rozumieć obawy Misia, absolutnego racjonalisty i ateisty.

W marcu Miś opublikował upust żółci pod tytułem: „Piękny przykład propagandy z pisuaru”, cytując notkę z TVP Info następującej treści:

„Włosi reagują na szaleńczą politykę klimatyczną Unii Europejskiej, która wkracza także w nawyki żywieniowe Europejczyków. Po dopuszczeniu mąki ze świerszczy rząd we Włoszech, chcąc chronić tradycyjną dla nich pizzę czy makarony planuje zakazać używania produktów z robaków w klasycznej włoskiej kuchni. Zupełnie inne podejście ma organizacja promowana przez Rafała Trzaskowskiego wiceszefa Platformy Obywatelskiej”.

Tę notkę Miś skomentował tak oto:

Co tu zrobiono? Po pierwsze, z miejsca określono politykę klimatyczną Unii jako „szaloną”; już jesteśmy ustawieni. Dalej, zrobiono ze świerszcza jakiegoś ohydnego „robaka”. Wreszcie na pałę i bez jakichkolwiek dowodów połączono to wszystko z Trzaskowskim, którego „zupełnie inne podejście” oznacza zapewne chęć narzucenia Włochom obowiązkowego spożywania lodów z „pająków”. I już widzimy oczami wyobraźni prezydenta stolicy wsuwającego jakieś karaluchy”.

Kolejny komentarz Misia:

„Roma locuta, causa finita. Nadtrybunał Konstytucyjny czyli Kaczor osobiście orzekł: Julka jest ważna, legalna i ma zostać na stanowisku. A kto myśli inaczej ten jest gupi i ma fszy, a jego dzieci bedom zuodziejami.”

Swoisty performance religijny w kościele zyskał taką ocenę Misia:

„To, co nam zaproponował pewien kieckowy facet w Toruniu podczas rekolekcji szkolnych – inscenizacja przy ołtarzu jakiejś niezwykłej w swym prostactwie wulgarnej brutalności w stosunku do „opętanej” kobiety – przechodzi ludzkie pojęcie. Jakim skończonym bydlakiem i półgłówkiem trzeba być, żeby się tak zachować? Jakim zboczonym kretynem musi być przełożony tego klechy, który nie reaguje na taki incydent prędzej niż natychmiast?”

I z innej Misiowej beczki:

„Pan wiceminister (za przeproszeniem) klimatu i środowiska Jacek Ozdoba /.../ stwierdził, że w działaniach Unii Europejskiej tak naprawdę chodzi o przejęcie majątku Lasów Państwowych. Przez Unię. Tymczasem to Solidarna Polska Zbigniewa Ziobry, do której należy ta wątpliwa ozdoba – jak dokumentują m. in. Polityka, Newsweek, Onet, Wyborcza, WP – „przejęła Lasy Państwowe”, których dochody w 2002 r. wyniosły ok. 13 mld złotych. A tym można hojnie wspierać ulubionych polityków w trwającej kampanii wyborczej. Za to Unia Europejska nie ma kompetencji do prywatyzacji majątku czy gruntów należących do państw członkowskich. Takie uprawnienia przysługują wyłącznie państwom członkowskim. Jedno trzeba im przyznać: kłamią w żywe oczy i wywracają kota ogonem na bezczela. Powieka im nie drgnie. A NARUT łyka to gówno mentalnie jak pelikan.”

Pamiętam Bogdana Misia z jego przykuwających uwagę audycji w TVP. Studia matematyczne ukończył w 1959 na Uniwersytecie Warszawskim. Z oficjalnej informacji wynika, że w latach 1958-1961 pracował jako operator i programista przy pierwszym polskim komputerze mainframe XYZ i to on właśnie napisał pierwszą polską grę komputerową „Kółko i krzyżyk”. Pracował i na Uniwersytecie, i na Politechnice Warszawskiej, i w Polskiej Akademii Nauk, i w Wyższej Szkole Stosunków Międzynarodowych i Amerykanistyki. Publikował m. in. w „Problemach”. Z naukowca przeistoczył się w dziennikarza, pełniąc nawet wysokie funkcje kierownicze w TVP i flirtując z PZPR. Należał do publicystów niezapomnianego dodatku do „Życia Warszawy” – „Życie i Nowoczesność”. W stanie wojennym nie został pozytywnie zweryfikowany jako dziennikarz mainstreamowy, schodząc z konieczności na bocznicę, jaką było redagowanie miesięcznika Związku Ochotniczych Straży Pożarnych – „Strażak”. W wolnej już Rzeczpospolitej redagował polską edycję miesięcznika „PC Magazine”, był naczelnym redaktorem „Informatyki” oraz publicystą „Wiedzy i Życia”. No cóż, wiedza po Bogdanie Misiu pozostała. Życie zabrał ze sobą.

Wróć