Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Mimo złej pogody tysiące ludzi na Wielkiej Warszawskiej

27-09-2017 21:43 | Autor: Tadeusz Porębski
Kiepska pogoda nie zachęcała w minioną niedzielę do wychodzenia z domu, mimo to wabik w postaci gonitwy Wielka Warszawska kat. A, 2600 m) ściągnął na Służewiec kilka tysięcy mieszkańców stolicy. Zgodnie z przewidywaniami "trójkoronowany" w tym sezonie ogier Bush Brave nie pozwolił rywalom nawet powąchać ogona.

Dosiadany przez czeskiego dżokeja Tomaša Lukáška podopieczny trenera Wojciecha Olkowskiego wygrał z drugim na celowniku Largo Forte aż o 13 długości. Podobnie było w tegorocznych Derby, więc coraz częściej bywalcy toru zadają sobie pytanie, czy Bush Brave jest aż tak dobry, czy też służewieccy rywale są w tym sezonie aż tak słabi. Odpowiedź na to pytanie miało dać starcie Bush Brave`a w Wielkiej Warszawskiej ze znakomitymi ogierami Caccinim i Va Bankiem, triumfatorami poprzednich edycji tego prestiżowego wyścigu. Niestety, kontuzje wyeliminowały wymagających rywali i pytanie, ile naprawdę wart jest Bush Brave, nadal wisi w powietrzu. Rozwiązanie zagadki mogłaby przynieść konfrontacja z końmi na przykład niemieckimi w gonitwie kategorii listed bądź G3, ale właściciele utalentowanego ogiera nie spieszą się z zagranicznym zapisem.

I słusznie, bo ostatnio trenowane w Polsce folbluty niewiele zwojowały podczas zagranicznych wojaży, a większość z nich starcia z niemieckimi "smokami" przypłaciły ciężkimi kontuzjami. Nawet trenerzy z Wysp niechętnie zapisują swoje konie do niemieckich gonitw na dłuższych dystansach. W rozegranym w minioną niedzielę w kolonii i cieszącym się na kontynencie dużym prestiżem wyścigu Großer Preis von Europa (2400 m) biegło 7 folblutów – wszystkie niemieckiej hodowli. To mówi samo za siebie. Niechaj więc Bush Brave stoi sobie cichutko w służewieckiej stajence i nadal ciuła grosz do grosza. Na przestrzeni tylko dwóch sezonów ogier, nie wysilając się zbytnio, uciułał dla swoich właścicieli 415 tys. złotych i kolejne tysiące są na wysunięcie kopyta, ponieważ konkurencji brak. Mocno ryzykowne tak pod względem prestiżu, jak i zdrowia zagraniczne wojaże potrzebne są więc temu utalentowanemu folblutowi niczym przysłowiowemu łysemu grzebień.

Podczas tegorocznej Gali „Wielka Warszawska” zwycięzców dekorował prezes Totalizatora Sportowego Olgierd Cieślik w towarzystwie członków zarządu spółki Magdaleny Kopka – Wojciechowskiej, Bogdan Pukowca i Grzegorza Sołtysińskiego. Obecność na Służewcu prawie całego zarządu strategicznej spółki może tylko cieszyć, ponieważ świadczy o zainteresowaniu decydentów TS funkcjonowaniem zabytkowego obiektu. Los stołecznego hipodromu wydaje się być natomiast obojętny gospodyni miasta i patronce Wielkiej Warszawskiej prezydent Hannie Gronkiewicz-Waltz, która wyraźnie stroni od Służewca. Stołeczny magistrat reprezentował w jej zastępstwie sekretarz miasta Marcin Wojdat, zaś dzielnicę Ursynów wiceburmistrz Rafał Miastowski.  

Efektowne zwycięstwo w gonitwie o nagrodę Mosznej (kat. A, 1600 m) odniosła Jagienka, kolejna podopieczna trenera Wojciecha Olkowskiego, bijąc zdecydowanych faworytów tego biegu ogiery Kokshe i Emperor Ajeez. Jagienka oraz finiszujący do niej Umberto Caro uciekły rywalom w połowie końcowej i ukończyły wyścig z przewagą ponad 3 długości nad usiłującą dopaść je stawką. Nagrodę Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi (kat. A, 1400 m) dla najlepszych dwuletnich folblutów wywalczył faworyzowany Xawery lekko ogrywając piątkę konkurentów. Ogierek pozostaje niepokonany w trzech dotychczasowych startach podobnie jak trenowana przez Janusza Kozłowskiego francuskiego chowu dwuletnia klaczka Glamorous Thingie, która bez wysiłku wygrała bieg o Nagrodę Cardei (kat. B, 1200 m).

Mimo niesprzyjającej aury Galę Wielka Warszawska należy uznać za udaną pod każdym względem. Świeżo wyremontowana trybuna honorowa robi duże wrażenie i czas najwyższy ściągnąć na nią zachodnich gości z górnej półki europejskiego turfu. Naprawdę mamy się czym pochwalić i trzeba zacząć wykorzystywać gigantyczny potencjał wyścigowy Służewca.

Foto: TS

Wróć