Po zebraniu informacji na temat okoliczności kradzieży rozbójniczej oraz rysopisu i sposobu działania podejrzanego policjanci ustalili, że przestępstwa najprawdopodobniej dopuścił się 43-latek, który chwilowo zamieszkuje w wynajętym pokoju na jednym z osiedli Ursynowa. Kryminalni złożyli mu wizytę o 6:00 rano. Mieli stuprocentową pewność, że mężczyzna przebywa w tym właśnie mieszkaniu. Ten jednak wahał się z otworzeniem drzwi, mimo wezwania funkcjonariuszy do wpuszczenia ich do środka.
W związku z tym, że policyjne polecenia nie skutkowały, a wewnątrz przebywała osoba podejrzana o przestępstwo i poszukiwana listem gończym, policjanci poprosili o pomoc strażaków, którzy bardzo szybko pojawili się na miejscu ze sprzętem do pokonywania przeszkód. Kiedy funkcjonariusze uruchomili sprzęt z zamiarem siłowego otworzenia drzwi, 43-latek zreflektował się i sam je otworzył. Nie był zadowolony z wizyty kryminalnych, w kajdankach powędrował do radiowozu, a następnie do policyjnego aresztu.
Po drodze twierdził, że nie zamarza się przyznać do przestępstwa i nic nie powie. W trakcie kolejnych godzin usłyszał zarzuty kradzieży rozbójniczej, za którą może spędzić nawet 12 lat w wiezieniu. Po wykonaniu czynności z jego udziałem zgodnie z dyspozycją sądy został przewieziony do zakładu karnego, w którym spędzi najbliższe tygodnie za występek z przeszłości.