Sprawa dotyczy wieloletniego już boju mieszkańców ul. ZWM o odstąpienie od zmiany nazwy ulicy. Ten zbędny – w naszym przypadku – bój wywołała nowa ustawa dekomunizacyjna, która „wypączkowała” w Senacie pod przewodnictwem Marszałka Stanisława Karczewskiego. Pan Marszałek w swoich licznych uzasadnieniach użył stwierdzenia, że przyczyni się ona do pojednania narodowego”
Bardziej chybione i naiwne stwierdzenie nie mogło paść . Mimo że zdawało się, iż to człowiek obeznany z historią Polski i Polaków. Uchwalenie tej ustawy to polowanie IPN na brak sposobu logicznej oceny zgodnego z prawdą stanu naszej historii podczas okupacji i po wyzwoleniu. W pamięci Polaków historia tego okresu zapisała się diametralnie inaczej niż chciałby IPN.
Dowodzą tego liczne doniesienia nt. proponowanych zmian, jakie przewiduje ta drakońska ustawa. Drakońska…tak, bo Polacy nie pozwolili sobie wmówić historii wg układanki IPN. Pan Marszałek zaproponował, że wojewoda może ustanowić zmianę nazwy ulicy bez potrzeby uzasadniania.
A przecież i pan Marszałek Senatu i inni jego „bliscy” przed wyborami obiecali słuchać głosu Polaków i brać ten głos pod uwagę.
Jak to wygląda na przykładzie naszej lokalnej ulicy na warszawskim Ursynowie, opowiedziałem jeszcze raz na sobotnim spotkaniu DK Stokłosy.
W 1998 r. – w podobny do dzisiejszej ustawy dekomunizacyjnej sposób – Rada Warszawy podjęła uchwałę o zmianie nazwy ul ZWM na Jana Józefa Szczepańskiego. Na taki „demokratyczny sposób” mieszkańcy odpowiedzieli „NIE”.
Sprawa trafiła do NSA (z wniosku UG i Społecznego Komitetu). Wyrok NSA z dn. 26.02 1998 r. stwierdził nieważność takiej Uchwały, bo została przez Radę Warszawy naruszona Europejska Karta Samorządu Lokalnego.(DZ.U. nr.124 poz.607).
W sprawie pozostawienia nazwy ul ZWM podjęta została uchwala dzielnicowej Rady w 2016 r. Nazwa ta razi IPN i dosłownie garstkę – ok. 100 osób. Za pozostawieniem nazwy opowiedziało się 96,6 % (2100 osób) ankietowanych mieszkańców ulicy.
ZWM powstał w 1942 r. na Żoliborzu w okresie okupacji, kiedy jeszcze nie było wolnej Polski i czekającego ją komunizmu. Cel główny i podstawowy Związku to wyzwolenie z okupacji. Wspólnie z AK ZWM organizował dywersje w Warszawie. Wspólnie z AK włączył się do walki z okupantem w Powstaniu Warszawskim. Z batalionu „Czwartaków” zginęło w Powstaniu ok. 400 młodych warszawiaków. ZWM-owcy jako żołnierze Powstania szli z akowcami do niewoli niemieckiej. Gen. Edwin Rozłubirski jako dowódca ZWM- owców został dwukrotnie przez Bora Komorowskiego odznaczony przez Bora-Komorowskiego najwyższymi odznaczeniami powstańczymi!
Pytanie: czy za takie bohaterstwo w Powstaniu, za śmierć kolegów i za niewolę członkom tej organizacji młodzieżowej nie należy się równoległe, patriotyczne, równoznaczne z innymi bohaterami Powstania Warszawskiego UPAMIĘTNIENIE?.
Po wyzwoleniu ZWM działał krótko. Działała w podobnym zakresie jak np. ZHP w ówczesnym czasie. Działania ZWM na rzecz odbudowy zniszczeń wojennych i feudalnych pozostałości po przedwojennej Polsce to powód do dumy i szacunku historycznego, a nie wykreślenia z historii i pamięci.
Istnieją również poważne przesłanki ekonomiczne utwierdzające nas w przekonaniu że zmiana nazwy ulicy jest niewskazana. Kalkulacja kosztów wskazuje na kwotę 500 000 zł!
Na spotkaniu w DK Stokłosy zebrani mieszkańcy wypowiedzieli się jednoznacznie o potrzebie naszych społecznych działań w obronie nazwy ulicy. W przypadku braku zrozumienia woli mieszkańców u wojewody, sprawę skierować należy ponownie do sądu administracyjnego (WSA, NSA), w czym powinna wspomóc nas - mieszkańców i członków SBM Stokłosy Rada Nadzorcza i Zarząd Spółdzielni.
Wolę pomocy w sprawie walki o nazwę ulicy ZWM zadeklarował obecny na spotkaniu wiceprzewodniczący Rady Nadzorczej SBM Stokłosy, za co otrzymał podziękowanie od zebranych.
Zebrani mieszkańcy wskazali na potrzebę zamieszczenia informacji z naszego spotkania w naszym ursynowskim piśmie „Passa” i dalszego pilotowania tej naszej „ulicznej” sprawy.