Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Miało być bezpieczniej, a jest głośniej

14-07-2021 21:50 | Autor: Bartosz Zawadzki
Miało być bezpieczniej, a stało się po prostu głośniej. Mieszkańcy ulicy Kazury, Hirszfelda i Dereniowej nie mogą spać z powodu przejścia dla pieszych, które pojawiło się z powrotem na Płaskowickiej po zakończeniu budowy Południowej Obwodnicy Warszawy na tym odcinku.

Problem jednak nie w samym przejściu – a w tym, że urzędnicy z Zarządu Dróg Miejskich postanowili zamontować w jego sąsiedztwie ostrzegawcze pasy akustyczne, które wydają donośny hałas wraz z każdym przejeżdżającym samochodem.

Wszystko zaczęło się niespodziewanie tydzień temu, kiedy drogowcy razem z przywróceniem przejścia dla pieszych zainstalowali na powierzchni jezdni czerwone, poprzeczne listwy oraz ustawili znak ograniczenia prędkości do 30 kilometrów na godzinę. Kuriozalna sytuacja ma swoją przyczynę w tym, że limit jest w tym miejscu nierealny – kierowcy z jego powodu wcale nie zdejmują nogi z gazu na tym prostym odcinku drogi, za to opony uderzające co chwilę o pasy ostrzegawcze powodują bardzo głośne dudnienie.

Nieprzewidziane przez miejskich urzędników zjawisko stało się wielką uciążliwością dla mieszkańców. Skarżą się na problemy ze snem, odebraną przyjemność z korzystania z przydomowych ogródków, bóle głowy oraz brak możliwości skupienia i odpoczynku we własnych mieszkaniach. Praktycznie nie da się w nich oglądać telewizji z otwartymi oknami, co przy aktualnych temperaturach może być nie do zniesienia. Rzeczywiście, zarówno z ulicy jak i pobliskich bloków, głośno i wyraźnie słychać praktycznie każdy pojazd, jaki przejedzie ulicą Płaskowickiej.

„Nie jestem w stanie stwierdzić po co i z jakiego powodu ktoś umieścił pod naszym oknem progi wibracyjne (akustyczne). Niczemu to nie służy, a generuje ogromny hałas, zwłaszcza w nocy. Mamy nadzieje, że radni Ursynowa zadziałają i pozbędą się tych niczemu niesłużących progów.” – irytuje się pani Klaudia, mieszkanka bloku przy Hirszfelda 2.

Problemu zdaje się nie dostrzegać rzecznik Zarządu Dróg Miejskich. Tłumaczy, że hałas spowodowany jest głównie nieprzestrzeganiem przez kierowców ograniczenia prędkości. Nie jest to jednak prawda. Problem, choć w mniejszej skali, występuje również kiedy auta przejeżdżają z dużo mniejszą prędkością. Takie rozwiązania rzadko stosuje się w ogóle w terenie zabudowanym (w bliskim sąsiedztwie zamieszkałych budynków). Znamy je przede wszystkim z tzw. „czarnych punktów” na drogach wojewódzkich i krajowych. Pasy mogą jednak zniknąć – ale dopiero wtedy, gdy Zarządowi Dróg Miejskich uda się wygospodarować środki na budowę w tym miejscu sygnalizacji. Póki co jednak brak jest konkretnych deklaracji.

Protest w tej sprawie podnieśli mieszkańcy spółdzielni Imielin oraz Wyżyny, a tematem zainteresowały się lokalne media. Interpelację w tej sprawie do burmistrza dzielnicy – pana Roberta Kempy – wystosował w imieniu Klubu Radnych Projekt Ursynów radny Maciej Antosiuk.

Wróć