Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Literacka legenda Fryderyka Chopina

04-01-2022 21:00 | Autor: Prof. dr hab. Marian Marek Drozdowski
Genialna twórczość muzyczna Chopina inspirowała wielu polskich pisarzy, a przede wszystkim poetów by utrwalić jego miejsce w kulturze polskiej i światowej. Robili to w pierwszym rzędzie jego przyjaciele: Stefan Witwicki, Bohdan Zaleski i Cyprian Norwid.

„Fortepian Chopina” Cypriana Norwida (1821—1883) jest wybitnym utworem poetyckim budującym legendę kompozytora. Norwid dopiero w 1849 r. bliżej poznał Chopina, Mickiewicza, Słowackiego, Zaleskiego i A.J. Czartoryskiego.

„Był Chopin dla Norwida – pisze Wilhelm Feldman – naczelnym artystą Polski. Czemu wyższym nad mistrzów słowa? Bo nie potrzebował poeta filozofii Schopenhauera, aby wiedzieć, że muzyka wyraża najgłębszy, wieczysty pierwiastek bytu, samą wolę życia. Gdy dawniej cenił w Chopinie nie łatwy sentyment, lecz „zamach polski”, teraz wznosi nad to uznanie temperamentu narodowego, daje apoteozę geniusza wieczystości…W mit przeistacza naczelnego artystę, sama jego postać zarysowuje się jego fantazji jako lira Orfeja. Sztuka jego sprawia cud, rozśpiewywa cały świat, rozmaite wizje nasuwa ludzkości : Odkupienia. A na tym tle jaśnieje:

Polska od zenitu

Wszechdoskonałości dziejów

Wzięta tęczą zachwytu-

Polska przemienionych kołodziejów.”

…Z katastrofy 1863 r. poecie uśmiecha się wizja: ideał sięgnął bruku.

Fortepian jest wcieleniem symbolu wieszczego.”

Teofil Lenartowicz (1822- 1893) z kolei, zbliżony do cyganerii warszawskiej, uczestnik wycieczek ludoznawczych Oskara Kolberga, poeta prostoty, zwięzłości i dyskretnego liryzmu – w piosnce „Niemcewicz, Słowacki, Szopen” widział we wspomnianych osobach hetmanów polskiej kultury.

„Pierwszy z pierwszymi synami Polski wędrował

I śpiewał pieśni, i z morzami wojował.

Drugi z drugim szukał u ludów ludzkości,

Śpiewał boleśnie, umarł daleko z tęskności.

Trzeciemu kiedy nieszczęście ludu zadźwiękło,

Porzucił struny, westchnął i serce mu pękło

…Słoneczko grzeje – nas tylko nie grzeje

I świat się śmieje, a nam jakoś nie śmieje.

Bo umarł grajek, co ślicznie grywał dla ludzi.

Kto dziś Mazury do wesołości pobudzi?

Oj, Mazurowi, co pocieszenia rad szuka,

Smutna kukułka w zielonym gaju zakuka.”

Zafascynowany twórczością Chopina był Kornel Ujejski (1823-1897), wybitny poeta i publicysta. W okresie przedpowstaniowym opublikował on „Tłumaczenie Szopena” (1857-1860). Jak pisze Konrad Bartoszewski, była to interesująca próba przełożenia wrażeń muzycznych na język poezji.

W obronie romantycznych ideałów podążała twórczość liryczna Adama Asnyka (1838-1897), inspirowana przez muzykę Chopina. Na przykład w „Sonecie” poeta zaznaczy:

„ Jednego serca! Tak mało, tak mało,

Jednego serca trzeba mi na ziemi!

Co by przy moim miłością zadrżało,

A byłbym cichym pomiędzy cichymi

…Jednego serca! Tak mało mi trzeba.

A jednak widzę, że żądam za wiele!”

Literatura pozytywistów po klęsce Powstania Styczniowego rodziła się w opozycji do romantyzmu, ale lirycy tej epoki mimo wszystko kontynuowali dorobek polskich romantyków, wzbogacając legendę Chopina utworami Marii Konopnickiej, Władysława Bełzy, Wiktora Gomulickiego, Jana Kasprowicza, Zenona Przesmyckiego, Kazimierza Tetmajera, Artura Oppmana (Or-Ota), Stanisława Wyspiańskiego, Lucjana Rydla, Leopolda Staffa, Maryli Wolskiej i Bronisławy Ostrowskiej, a więc głównych przedstawicieli epoki Młodej Polski.

Najbardziej wsłuchana była w melodię chopinowskich mazurków Maria Konopnicka (1842-1910), której twórczość przechodziła przez kilka etapów od pozytywizmu do neoromantyzmu. Jak pięknie pisał o niej Wilhelm Feldman:

„Przyniosła poetka na świat duszę bezmiernie śpiewaną, melodyjną, odbrzmiewającą cudownym akordem wszystkim echom pól i lasów, wszystkim strunom, potrącanym przez jęk człowieczy, ale i przez materialnie nieuchwytny promień słoneczny, przez przewalające się ogromy dziejowe i przez cień marzenia serdecznego. Natura prawdziwie śpiewacza, żywiołową owładnięta potrzebą nucenia, każde najlżejsze wrażenie, nawet czysto intelektualne musiała przelewać w melodię…”

Wśród wielu chopinowskich wierszy Konopnickiej wyróżnia się „Na fujarce”:

„ A czemuż wy, chłodne rosy,

Padacie.

Gdym ja nagi, gdym ja bosy.

Głód w chacie?

Czy nie dosyć, że człek płacze

Na ziemi,

Co ta nocka sypie łzami

Srebrnemi?

Hej dziwna to noc!

Jakiś dech i moc

Idzie na mnie od nieba, od ziemi…

Żebym jeno chciał,

W górę bym się rwał,

Jak skowronek skrzydłami szaremi!”

Akordy polonezów chopinowskich dostrzegam w powieści Elizy Orzeszkowej „Nad Niemnem” (1888) i w zbiorze „Gloria victis!”, które jest jedno z ostatnich jej słów do narodu, wypowiedzianych pod urokiem Romualda Traugutta.

Bolesław Prus był skąpany w szczerze polskim morzu romantyczności, wysublimowanym przez muzykę Chopina. Bohater „Lalki” Wokulski posiada obok pozytywistycznej działalności aspiracje głębsze i potężniejsze – pragnienie uszczęśliwienia społeczeństwa, któremu służył jako były powstaniec. „Nie znajduje zrozumienia, nie znajduje dla osobistej wartości uznania, a kiedy natrafi na postać kobiecą, przedstawiającą dlań cały urok życia – ona, Izabella Łęcka, jak prawdziwe to życie, uśmiech ma dla jego fortuny, fałsz i pustkę w duszy, Incipit tragedia…”

Henryk Sienkiewicz – poeta, „malarz” polskiego pejzażu, po wydaniu „Ogniem i mieczem” (1884) zdobywał serca rodaków. Jak pisze Feldman, masy: „Łaknęły one, pragnęły swojskości, a dawno książka tak nie dyszała, jak ta, polskością; pragnęły szerokiego tchu dla przytłoczonych piersi – dawno książka nie była, jak ta, zdolna do budzenia wspomnień, marzeń, entuzjazmu: pragnęły pokrzepienia, a ta robiła na wielu wrażenie owego „węża miedzianego”, w którego Mojżesz kazał się wpatrywać strudzonemu wędrówką, zdziesiątkowanemu chorobą Izraelowi na puszczy.”

„Trylogia”, „Krzyżacy: „Quo vadis” to wielka apologia etosu rycerskiego i potęgi miłości: Heleny, Basi, Danusi, Ligii ale więcej w jej opisie talentu malarskiego niż muzycznego, zdominowanego przez twórczość Chopina.

Często niedostrzegany jest wpływ romantyzmu na twórczość Władysława Reymonta (1867-1925). Można powiedzieć, że w rytm chopinowskiego poloneza sunie pochód weselny starego Boryny w „Chłopach” Reymontowskich. „ Słońce już zachodziło wisiało nad lasami czerwone, ogromne i zalewało całą drogę, staw, domy krwawym brzaskiem, a oni szli w tych łunach wolno, że aż się w oczach mieniło od tych wstążek, piór pawich, kwiatów, czerwonych portek, pomarańczowych wełniaków. Chustek, kapot białych – jakby ten zagon, rozkwitłymi kwiatami pokryty, szedł i pod wiatr się kołysał a pośpiewywał.”

Stefan Żeromski (1864-1925) w swych „Dziennikach”, opublikowanych po raz pierwszy dopiero w latach 1953-1956, pokazał bogactwo życia intymnego, tajniki swej osobowości i dojrzewanie postaw patriotycznych, pod wpływem muzyki Chopina i znajomości historii ojczystej. Był on piewcą dramatu Powstania Styczniowego („Echa leśne”- 1904, „Rozdziobią nas kruki wrony”- 1895 i „Wierna rzeka. Klechda domowa”- 1912) i polskiego uczestnictwa w wojach napoleońskich („Popioły” 1902-1903). Dramaty życiowe i konflikty moralne w powieściach Żeromskiego inspirowane były przez polski romantyzm i znakomitą znajomość literatury historyczne.

Współorganizatorem 100-lecia Chopina w kraju był wielki wykonawca jego utworów, na kilku kontynentach, Ignacy Jan Paderewski (1860-1941). W dniu 23 października 1910 r. na uroczystym Zjeździe Muzyków Polskich w Sali Starego Teatru im. Skarbka we Lwowie, tak widział miejsce Chopina w kulturze polskiej: „W Chopinie tkwi wszystko, czego nam wzbraniano, barwne kontusze, pasy złotem lite, posępne czamarki, krakowskie rogatywki, i szlacheckich brzęk szabel naszych, kos chłopskich połyski, jęk piersi zranionej, bunt spętanego ducha, krzyże cmentarne, przydrożne wiejskie kościółki, modlitwy serc stroskanych, niewoli ból, wolności żal, tyranów przekleństwo i zwycięstwa radosna pieśń.”

W atmosferze wielkiego ożywienia patriotycznego Polaków, po Kongresie Narodowym Polskim w Waszyngtonie, w maju 1910 r., po lipcowych obchodach Grunwaldzkich w Krakowie, 100-lecie urodzin Chopina, setki okolicznościowych akademii, koncertów i przyczynków było przejawem tego ożywienia patriotycznego. W tej atmosferze Kazimierz Przerwa-Tetmajer (1865-1940), wybitny poeta i dramaturg Młodej Polski, pisze wiersz „Cień Chopina”.

„Na wiejskie gaje, na kwietne sady,

na pola hen,

idzie nocami cień jego blady,

cichy, jak sen

…Słucha, jak serca w bólu się kruszą

i rwą bez sił —

słucha wszystkiego, co jego duszą

było, gdy żył.”

Podobny wpływ jak na Tetmajera, wywarła muzyka Chopina na twórczość Stanisława Wyspiańskiego (1869-1907). On, twórca „Nocy Listopadowej”

(1908) i „Warszawianki”. W jego utworach muzyka i słowa pieśni stopniują nastrój, określają rytm zdarzeń nieuchronnie zmierzających ku katastrofie.

Bardziej bezpośrednio nawiązywał do twórczości Chopina Artur Oppman – Or- Ot (1867-1931) poeta warszawski, patriotyczny liryk, który we wierszu „Koncert Chopina” oddal atmosferę politycznej emigracji paryskiej po Powstaniu Listopadowym.

„Więc siedli emigranci, by słuchać Chopina.

Fortepian milczy jeszcze, jak senna syrena,

Jeszcze w zmarłych melodyj zatopione echa,

Smętną bielą klawiszy jakby się uśmiecha,

Gotów oddać się znowu tej słodkiej tyranii,

Która rwie go na błękit, zabija w otchłani,

Każe mu być aniołem albo szaleć w walce –

I czeka na widmowe, pieszczotliwe palce.”

Wśród poetów, którzy w swej twórczości łączyli estetykę Młodej Polski z estetyką współczesnego klasycyzmu, wymienić należy przede wszystkim Leopolda Staffa (1878-1957). Jego liryka wiele zawdzięcza Chopinowi. Ten podziw dla geniusza romantycznej muzyki zawarł on m. in. w wierszu:

„Zniszczenie pomnika Chopina w Warszawie”.

„…Ostania wola twa się dokonała.

Bo twoim sercem jest twa ziemia cała,

Którą przebito skroś. I jesteś żywy.

Nie pogrzebany, w otchłani burzliwej.

Chmur, gromów, grając - bogom

podobny!-

Nieszczęściu świata Wielki Marsz Żałobny.”

Druga Rzeczypospolita była okresem nowych prac nad życiem i twórczością Chopina. Obok specjalistycznych studiów muzycznych w literaturze pięknej istotne miejsce zajęła sztuka Jarosława Iwaszkiewicza (1894-1980), wybitnego prozaika, poety, eseisty i tłumacza „Lato w Nohant” (1936). Autor w sztuce tej „pragnął wniknąć w tajniki i sekrety psychologiczne wnętrza swych bohaterów, pokazać dręczące ich problemy, konflikty i starcia psychologiczne, wynikające z zetknięcia się nie tylko dwu wielkich i silnych osobowości (Chopina i George Sand i jej kapryśnej córki Solange), ale także z konwenansów epoki i praw mieszczańskiej moralności.”

W czasie okupacji niemieckiej i sowieckiej koncerty muzyki Chopina, „w dniach narodowej potrzeby, oznaczały – słowami Jarosława Iwaszkiewicza – uderzenie pięścią w klawisze.”

W czasie Powstania Warszawskiego Artur Rubinstein utworami Chopina i wstępem do programu Jana Lechonia przypominał Amerykanom i Polonii Amerykańskiej dramat samotnej walki stolicy Polskiego Państwa Podziemnego. Stulecie śmierci Chopina uczcił wybitny poeta „Skamandryta” Kazimierz Wierzyński (1884-1967) biografią Chopina, adresowaną do Amerykanów, z przedmową Artura Rubinsteina.

Z myślą o roli muzyki Chopina w wierszu „Inter Arma” pisał on:

„Muzo! Nie lękaj się hałasu broni

I bitewnego nie unikaj szczęku.

To nic ,że lira, gdy podchodzisz do niej.

Pęka śród jęku.

Bij w struny! Boskość cię do nich

Zaprzęgła.

Piorun do ręki podała panieńskiej.

Jeśli pieśń przetrwa, będzie niedosięgła.

Nad wiekiem klęski.”

Do końca wierny legendzie Chopina i Moniuszki pozostawał na amerykańskiej emigracji Jan Lechoń (1899-1956), wybitny poeta i eseista, przyjaciel Wierzyńskiego i Rubinsteina. On w swym Chopinowskim „B- moll” chciał wrócić do kraju dzieciństwa i młodości

„Gdy wszyscy się powoli rozchodzą

z cmentarza

I tylko jeden człowiek zostaje przy grobie.”

Władysław Broniewski ( 1897-1962) ten ostatni romantyk ,,uwielbiał muzykę Chopina. Ona towarzyszyła mu na żołnierskim szlaku, m. in. w Palestynie. Tutaj powstał jego uroczy „Mazurek Szopena”.

„… Cisza otula nas senna,

O, moja przyjaciółko…

I nagle! – mazurek Szopena

W jerozolimskim zaułku!

Gra dobrze nieznany pianista

melodię sercu znajomą,

nuta srebrzysta, i czysta

nuta z kraju i domu,

mazurska, kujawska nuta

wraca do nas serdeczna,

ale dzisiaj zatruta –

i wczorajsza i wieczna:

- o białej narzeczonej,

- i o koniusze biednym,

- o łące, o zielonej,

Wciąż o tym samym, o jednym.

A babka mi to grała

na starym fortepianie

w pokoju, gdzie fotografia

dwóch braci rozstrzelanych…

Za głośno w starym zaułku

pianista smaga ciszę:

po sercach, o , przyjaciółko,

biją nas białe klawisze.

W podobnej tonacji utrzymany jest wiersz „Ojczyzna Szopena” Stanisława Balińskiego (1899-1984), poety, nowelisty i tłumacza , który nie zdążył wrócić do wolnego Kraju.

„Cóż to była za dziwna, romantyczna Pani,

Wszyscy się w niej kochali, umierali dla niej.

Wszyscy cierpieli za nią najdotkliwsze krzywdy,

Nawet co jej oczu nie widzieli nigdy…

Wszystko dla niej poświęcą i zniosą w milczeniu

Na przekór wielkim próbom, które los przynosi,

A ona, ranna w serce, bezbronna w cierpieniu,

Niczego od nich nie chce i o nic nie prosi.

Tylko czasami nocą, gdy rozpacz opada,

I gdy Szopen, jak widmo, gra im na pianinie,

Zjawia się, cała w czerni, staje przy nim blada

I śpiewa do nich cicho – że jest, że nie zginie.”

W kraju, w atmosferze radziwiłłowskiego Nieborowa wtórował mu Konstanty Ildefons Gałczyński (1905-1953), poeta, satyryk, powieściopisarz, tłumacz, autor „Spotkania z Chopinem”.

„Dobry wieczór, monsieur Chopin.

Jak pan tutaj dostał się?

Ja przelotem z gwiazdki tej.

Być na ziemi to mi lżej:

Stary szpinet, stary dwór,

ja mam tutaj coś w c-dur

(taka drobnostkę, proszę pana),

w starych nutach, stary śpiew,

jesień, lecą liście z drzew.

Pan odchodzi? Hm. To żal

Matko Boska, w taką dal!

Rękawiczki. Merci bien.

Bon soir, monsieur Chopin.”

Rysunek: Mirosław Miroński

Wróć