Starszy pan, spędzając wczasy w Sianożętach,
Wciąż nawijał, chwalipięta, o dziewczętach.
Zdobył aplauz wśród staruszków,
Twierdząc, że miał każdą w łóżku,
Ale po co? Już, niestety, nie pamięta.
Pewien playboy chciał szpanować w Sianożętach,
I studentkom się podawał się za docenta,
Lecz się śmieje pół Ustronia,
Że sam siebie zrobił w konia,
Bo studentki go traktują jak natręta.
Panna Ewa po wakacjach w Sianożętach,
Powtarzała jak zaklęta: Byłam święta.
Lecz przypadkiem swojej mamie,
Napomknęła o Adamie,
Twierdząc, że niepokalanie jest poczęta.