Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

LENIN ZNÓW ŻYWY

08-11-2017 21:56 | Autor: Wojciech Dąbrowski
7 listopada 2017: 100. rocznica Rewolucji Październikowej.

Do Lenina, co się właśnie w piekle smaży,

W konspiracji podszedł bliski mu towarzysz.

Szepnął: Wodzu! Dziś rocznica rewolucji.

Sto lat mija. Nasi ludzie chcą instrukcji.

 

Jak ją uczcić?  Tajemnica już wyciekła,

Że znów chcemy stworzyć raj, choć rodem z piekła.

Nie musimy – odrzekł Lenin – zbyt się trudzić.

Przecież dotąd mamy wszędzie swoich ludzi.

 

Tych ze świecą nie potrzeba wcale szukać.

Sami swoi. Cóż, nie poszła w las nauka.

Zwłaszcza w Polsze. Dobra zmiana. Od tej pory

Rządzą ci, co znowu ze mnie czerpią wzory.

 

Szczera prawda, towarzysze! Ja nie kłamię.

Prezes moje dyrektywy zna na pamięć.

Chociaż tego się wypiera, bo go złości,

W moich dziełach zaczytywał się w młodości.

 

Nie na darmo mnie cytował w swojej pracy.

I widzicie, popierają go rodacy.

Zdolny uczeń. Oj, naczytał się naczytał.

Nic dziwnego, że ten pomysł mu zaświtał,

 

Żeby w pierwszej kolejności zniszczyć sądy,

Przeciwników unicestwić za poglądy,

Potem zadbać, kto w wyborach liczy głosy

I powszechne w kraju stały się donosy.

 

Dobrze wie, że edukację trzeba zmieniać,

By pożytek mieć z młodego pokolenia,

Przejąć wojsko, wolne media trzymać w szachu

I nakręcać, gdzie się da, spiralę strachu.

 

Chociaż wszystko to firmuje rząd z Beatą,

Grunt, by władzę miał Naczelny prokurator.

Muszę przyznać, nawet ja bym nie dał rady,

Aż do takiej przywieść kraj degrengolady.

 

Ja się cieszę, że takiego mają szefa,

On jest lepszy od Feliksa i Józefa.

Mołodiec! On przebił wszystkich. Gratuluję.

Teraz po mnie jest największym… Ja to czuję.

 

Przy nim Antek. Gość ministrem jest obrony.

On jest nasz! Też dostatecznie jest czerwony.

Choć udaje, że z prawicą trzyma sztamę,

Trzeba przyznać, że skutecznie sieje zamęt.     

 

Odkąd w armii obserwuję serię zdarzeń,

Wiem, że mam tu do czynienia z kamuflażem.

Choć jest twardą twarzą deubekizacji,

Nie wyzwolił się z młodzieńczych fascynacji.

 

Ciągle w myślach mu się zdaje, że jest młody,

I że wojsko to harcerskie są podchody.

Lubi mundur, rozkaz, musztrę i fanfary,

W gruncie rzeczy miłośnikiem jest Guevary.

 

Zapowiedział też kolejny ich minister,

Że każdego w mig przerobi w sygnalistę.

Tu nie chodzi, żeby znał alfabet Morse’a,

Lecz zasadę: jaki donos, taka forsa.

 

Do tej pory sygnalistów było wielu,

Lecz nosili inną nazwę w PRL-u.

Bywał kapuś, czasem agent, donosiciel.

Dziś twierdzicie, że tą rolą się brzydzicie?

 

Bardzo słusznie! Każdy chłop, licealista,

Zgodnie przyzna, że brzmi lepiej: sygnalista.

Najcenniejszy będzie taki, co doniesie,

Kto ma zdanie niepochlebne o Prezesie.

 

Teraz szybko trzeba zmienić zestaw lektur,

Bo bez tego w wychowaniu brak efektu.

Trzeba zmusić, żeby młodzież przeczytała

I zgłębiała to, jak stal się hartowała.

 

Oto wzór: postawa Pawki Korczagina.

Pamiętacie? Tego się nie zapomina.

Dobry przykład dla każdego sygnalisty:

Nawet ojca wyparł się, sabotażysty.

 

Wróć komuno! Znów chcą ludzi uszczęśliwić.

A myślałem, że mnie nic nie zdoła zdziwić.

Oni lepsi są ode mnie. Nie do zdarcia.

Mimo wpadek, rosną słupki im poparcia.

 

Kit wciskają. Ciemny lud to wszystko kupi.

Nikt nie wierzy, że się w końcu na nim skrupi.

I dlatego mogę teraz spać spokojnie.

Już nie muszę swych idei wcielać zbrojnie.

 

Niepotrzebne są rakiety ani czołgi,

Sami chcą, to będą system mieć znad Wołgi.

Dziś w stulecie mogę tylko być szczęśliwy.

Zwyciężyłem. To ja, Lenin. Wiecznie żywy.

 

© MKWD (Muzyczny Kabaret Wojtka Dąbrowskiego)

Także na facebooku

Wróć