Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Leczmy się z głową!

05-02-2020 20:09 | Autor: Mirosław Miroński
Od natłoku zdarzeń, z którymi ostatnio mamy do czynienia, można dostać zawrotu głowy. Trudno skupić się na jednym, bo zaraz naszą uwagę przykuwa następne równie ważne. Zaczynając od wizyty prezydenta Francji Emmanuela Macrona w Polsce aż po wirusa koronę. Ten ostatni, według dotychczasowych danych, jeszcze do nas nie dotarł, z czego należy się cieszyć.

W przeciwieństwie do niekoronowanej głowy państwa - Emmanuela Macrona, który złożył nam wizytę w asyście ministrów francuskiego rządu pojawienie się małego intruza - koronawirusa z Wuhan w Chinach to poważne zagrożenie dla całego świata i dla wszystkich ludzi, bez wyjątku. Również dla Polaków, chociaż na szczęście jeszcze udaje nam się uniknąć największego niebezpieczeństwa, jakim byłby bezpośredni kontakt z azjatyckim wirusem. Wprawdzie odpowiednie służby medyczne zapewniają o swojej gotowości na spotkanie z najgorszym, ale najlepiej byłoby, gdyby wirus omijał nas do czasu wynalezienia skutecznego remedium na to małe świństwo. W kręgu najbardziej narażonych znajdują się osoby z obniżoną odpornością immunologiczną, osoby starsze i osłabione z powodu innych chorób.

Oczywiście, splot tych dwóch zdarzeń, czyli wizyta najwyższej rangą reprezentacji polityków znad Sekwany i zagrożenie ze strony korona wirusa, jest całkowicie przypadkowy, zarówno de facto, jak też w tym felietonie. Mimo że następują w tym samym czasie.

Oficjalna wizyta prezydenta Emmanuela Macrona w Polsce to wydarzenie mogące poprawić nadwątlone relacje bilateralne między naszymi krajami, zwłaszcza po anulowaniu przez polski rząd przetargu na zakup śmigłowców caracali i wybór amerykańskich black hawków zamiast nich. Nawiasem mówiąc, o nieprzydatności tych pierwszych wyraziła się francuska minister obrony - Florence Parly, która wyraziła swoją krytyczną opinię na ich temat. Dokonując przeglądu sił powietrznych Francji, stwierdziła, że tylko co czwarty z nich był zdolny do latania.

Niemniej, nieprzyjemna atmosfera po wycofaniu się naszego MON z zakupu francuskiego śmigłowca pozostała i chyba wciąż trwa. Czy wizyta Emmanuela Macrona zmieni to i poprawi dwustronne relacje? Zobaczymy.

Jeśli chodzi o sprawę drugą - zagrożenie epidemią – to w tej kwestii podjęto działania mające maksymalnie chronić naszych obywateli. Natura, która potrafi zaskakiwać, w tym przypadku również może okazać się nieprzewidywalna. Trzeba więc być przygotowanym na różne niespodziewane zwroty sytuacji w tej kwestii.

Przy okazji działań prewencyjnych mających powstrzymać rozprzestrzenianie się groźnego wirusa i możliwej związanej z tym epidemii warto byłoby usprawnić niektóre procedury oraz sprawy z zakresu ochrony zdrowia, które wciąż utrudniają życie pacjentów i obywateli. Jedną z takich spraw jest dostęp do informacji o lekach w poszczególnych aptekach oraz ich ceny. Jak wiadomo, rozpiętość cen pełnopłatnych medykamentów jest ogromna, a różnice przekraczają niejednokrotnie wartość samego leku. Wprawdzie istnieją portale pozwalające sprawdzić, czy dany lek znajduje się w tej, czy innej aptece, ale na tym koniec. Zwykły obywatel nie może dowiedzieć się, jaka jest aktualna cena, czy są stosowane jakieś promocje na dany wyrób, bo apteki starannie to ukrywają. Dlaczego? Dobre pytanie. Skutek tego jest taki, że nawet jeśli wiadomo, iż dany lek w aptece był, nie wiadomo, czy jeszcze tam nadal jest. W dodatku, czy jego cena jest taka sama, jak wcześniej. Pacjent, czy też klient mógłby przekalkulować sobie, co bardziej mu się opłaca - pojechać na drugi koniec miasta i ponieść koszty ewentualnej podróży, czy też kupić dany specyfik bliżej domu, płacąc więcej. Niestety, takiego wyboru nie ma.

Jestem zwolennikiem wolnej gospodarki i swobody handlu, ale czy tu nie mamy do czynienia z jakimś przemyślanym działaniem utrudniającym życie pacjentom? Może odpowiednie czynniki powołane do ochrony interesów pacjenta potrzebującego pomocy farmakologicznej powinny przyjrzeć się temu bliżej. W końcu lek to też towar, choć specyficzny. Oczywiście, kontrola nad jego dystrybucją jest nieco inna niż nad większością towarów na rynku, jednak ukrywanie ceny przez apteki na pewno nie służy poprawie stanu zdrowia pacjentów. Jesteśmy społeczeństwem starzejącym się, w którym systematycznie przybywa osób korzystających z pomocy szeroko rozumianej służby zdrowia. Na końcu często długiej drogi w procesie leczenia jest lek na receptę, który trzeba kupić w aptece. Tę drogę można skrócić odpowiednim przepisem czy rozporządzeniem. Wystarczy dobra wola odpowiedzialnych czynników. W dzisiejszych czasach, powiedzenie - obywatelu lecz się sam, już nie wystarczy. Niektóre przepisy i zwyczaje w systemie ochrony zdrowia warto wydają się być postawione na głowie. Czas je postawić na nogi, tak aby całość było pomyślana z głową.

Wróć