Mam wrażenie, że wielu miejskich urzędników ma do tej sprawy podejście jak z wierszyka o Koziołku Matołku: „Westchnął cicho nasz koziołek i znów poszedł biedaczysko po szerokim szukać świecie tego, co jest bardzo blisko.” I bynajmniej nie chodzi o Matołka, ale o kompletne niedostrzeganie szansy, którą za chwilę będziemy mieć tuż pod nosem. No bo powiedzcie mi Państwo, czemu Ursynów, który ma przepiękny Las Kabacki i mnóstwo zieleni, chce nad przyszłym tunelem Południowej Obwodnicy Warszawy urządzić… park linearny. Czyli taki niby lasek tylko z drzewami, których ogromu nie doczekamy w przeciągu kilkudziesięciu lat i alejkami, tylko o wiele mniej atrakcyjnymi niż kabackie dukty? Przecież właśnie tam można zlokalizować wspaniałe obiekty sportowe dla wszystkich! Takie, których będzie nam zazdrościła cała Warszawa!
Półtora roku temu dokładnie w tej sprawie złożyłem interpelację do burmistrza Dzielnicy. Zaproponowałem utworzenie nad tunelem Ursynowskiego Pasażu Sportowo-Rekreacyjnego. Pomiędzy boiskami do koszykówki, siatkówki, piłki nożnej, squasha, ściankami wspinaczkowymi wiłaby się trasa dla biegaczy, miłośników nordic walkingu, czy zimą miłośników nart biegowych. Byłoby miejsce na całoroczne zadaszone lodowisko, zaplecze sprzętowe, szatnie, prysznice. Powstałaby mekka sportu dla każdego, ulubione miejsce mieszkańców Ursynowa. A powstanie kusy lasek. Gdy sobie o tym myślę, to dochodzę do wniosku, że może warto uderzyć się w pierś za to, a nie za inne rzeczy, które usiłują nam bezpodstawnie wmówić polityczni oponenci? Bo jesteśmy coś winni mieszkańcom, więc przestańmy udawać naiwnych.