Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Kuby z Kubą nie porównasz

25-03-2020 21:33 | Autor: Tadeusz Porębski
Ostatnio sporo miejsca w gazecie poświęciliśmy Kubie, Kubańczykom i znakomitej, docenianej na całym świecie kubańskiej służbie zdrowia. Kubańscy lekarze są światowymi liderami w wielu dziedzinach medycyny, np. ortopedii, leczeniu zapalenia opon mózgowych, zapalenia wątroby typu B, raka piersi, choroby Parkinsona i szeregu innych ciężkich schorzeń. To nie jest osobista opinia redaktora Porębskiego, traktującego Kubę i Kubańczyków z wyjątkową atencją, lecz Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) stawiającej kubański system opieki zdrowotnej w jednym rzędzie z tak bogatymi i ucywilizowanymi państwami jak Monaco czy Singapur. W 2015 r. WHO oficjalnie uznała Kubę za pierwsze na świecie państwo, w którym wyeliminowano transmisję wirusa HIV i kiły z matki na dziecko.

„Wyeliminowanie transmisji wirusa HIV jest jednym z największych osiągnięć w dziedzinie zdrowia publicznego. To spektakularne zwycięstwo w naszej długiej walce z wirusem HIV i chorobami przenoszonymi drogą płciową, a także milowy krok w stronę społeczeństwa całkowicie wolnego od AIDS” - powiedziała wówczas Margaret Chan, dyrektor generalna WHO. Po zwalczeniu w Afryce w 2014 r. śmiertelnego wirusa eboli kubański korpus medyczny toczy dzisiaj ciężką walkę z koronawirusem w zainfekowanej Lombardii, pospołu z Chińczykami, Rosjanami i lekarzami włoskimi.

W osobnej publikacji o koronawirusie zadałem - chyba bardzo na czasie - pytanie, co obecnie porabiają miliarderzy w liczbie 2153, którzy są posiadaczami majątku większego niż 4,6 miliarda ludzi. To samo pytanie mogę zadać śpiącym na pieniądzach gwiazdom światowego show biznesu. Jakoś nie słyszą o próbach organizowania przez nich międzynarodowej ściepy na walkę z pandemią i na badania nad wynalezieniem szczepionki. Ale może jestem na starość przygłuchy i takie inicjatywy jednak powstały. Gdyby któryś z naszych Czytelników cokolwiek wiedział na ten temat, proszę o cynk na naszej stronie internetowej.

Świat jest wielki, mogę więc czegoś nie usłyszeć, ale gdyby tego rodzaju inicjatywy powstały w Polsce, z pewnością obiłoby mi się to o uszy. Lud wspiera walkę z epidemią, jak tylko może szyjąc domowym sposobem maseczki, usługując seniorom, dostarczając osobom walczącym na pierwszej linii frontu darmowe posiłki, czy pilnując pro bono porządku w harcerskich mundurkach. Studenci informatyki obsługują gratis alarmowe linie telefoniczne, a lekarze, strażacy, pielęgniarki i ratownicy medyczni wydają ostatnie tchnienie. Biedna Kuba wysyła swoich lekarzy do Europy, gdzie leczą ludzi, narażając własne życie i otrzymując za to groszowe wynagrodzenie, a bogacze pławią się w luksusach otoczeni armią ochroniarzy i usługujących im parobasów.

Nadziany kasą Kuba z Polski, a konkretnie z TVN, posiadacz fortuny oraz właściciel pojazdów osobowych kosztujących miliony złotych najwyraźniej - podobnie jak większość mu podobnych, za przeproszeniem, gwiazd – też wziął na przeczekanie w swoim luksusowym apartamencie. Widać go jedynie w kolejnych reklamach oranżadki, sieci komórkowej i takich tam różnych, co ciągle wzbogaca konto celebryty starającego się imponować telewidzom swoim wypracowanym i do perfekcji opracowanym luzem. Jak kiedyś poinformował Super Express, szefostwo TVN płaci Wojewódzkiemu 180 tysięcy złotych miesięcznie. Ta zawrotna kwota rośnie ponoć z sezonu na sezon. Żeby wszystko było jasne: powyższe słowa nie są bynajmniej spowodowane moją zazdrością, niech sobie chłopaczyna zarabia, skoro dają mu zarabiać. Chodzi mi o to, że jako osoba publiczna mógłby pójść śladem Dominiki Kulczyk i zamiast debilnych ploteczek zarządzić w swoim programie w czasie ogólnoświatowej katastrofy zbiórkę na walkę z wirusem.

Co to dla takiego krezusa zakrzyknąć luzacko, w swoim stylu, do telewizyjnej kamery: „Uwaga, uwaga, wszystkie frajerki i frajerzy, których kiedykolwiek zaprosiłem do swojego programu, jak również pozostali frajerzy reprezentujący polski show-biznes! Zarządzam narodową zbiórkę i na początek kładę oto na stole pięćdziesiąt koła. Więcej dać nie mogę, bo sam jestem goły w ryj i w czasie kryzysu ledwo zipię. Dawać kasę, koleżanki i koledzy, bo jak nie, to w przyszłości każdego skąpca wyszczuję psami z TVN!”. Może pobudziłby w ten sposób do działania pro bono wszechobecnych, nawet w lodówkach, pana Tomasza Karolaka i panią Małgosię Kożuchowską. Może pani Magdalena Gessler, inna gwiazda TVN, zapewniłaby darmowe posiłki ze swoich wielu knajp wielu lekarzom, pielęgniarkom i ratownikom medycznym. Wszak do niesienia gratisowej pomocy poczuwają się o wiele ubożsi od niej anonimowi polscy restauratorzy.

Tak się jednak nie stało i według mnie nie stanie. Mijają tygodnie, restrykcje coraz ostrzejsze, a serce okazują jedynie szaraczki. Spasiona show-biznesowa hałastra nagle zapadła się pod ziemię i opłakuje swój los. Krzysztof Skiba, także pyskacz, tyle że z o wiele wyższej intelektualnej półki niż wychudły Kuba rodem z Koszalina, napisał w Internecie: „Już nie mogę czytać tego utyskiwania moich koleżanek i kolegów z branży artystycznej. Jęczą jak stare baby u lekarza, że odwołano im koncerty i spektakle. Stękają jak dziady kościelne, że stracą pieniądze. No trudno WSZYSCY (oprócz producentów maseczek ochronnych i płynów dezynfekujących) STRACĄ. Nie tylko artyści są w tej trudnej sytuacji. Podstawowa przyzwoitość każe, by w ciężkich czasach nie myśleć tylko o sobie”. Święte słowa, Szanowny Panie Krzysztofie.

Tak więc mimo najszczerszych chęci nie da się porównać Kuby z Kubą, ponieważ godna szacunku w tych strasznych czasach jest tylko jedna Kuba. Ta biedniejsza. O aspołecznej postawie ludzi polskiego show – biznesu w czasach zarazy nie można zapomnieć. Przynajmniej ja nie zapomnę. Kiedy sytuacja unormuje się będę bez końca wypominał nagłe zniknięcie z firmamentu pieszczocha TVP SA, wypasionego na publicznych pieniądzach w niezliczonych telewizyjnych show króla disco polo i ulubieńca motłochu Zenka Martyniuka. Klasa próżniacza (leisure class) to wprowadzone do słownika przez Thorsteina Veblena określenie ludzi nastawionych na ostentacyjną konsumpcję. Jak ulał pasuje dzisiaj do gnących się w świetle kamer celebrytów, ostentacyjnie prezentujących wpatrzonej w ekrany telewizorów czerni oryginalne bądź podrobione w Chinach trzewiki od Blahnika, szpilki od Louboutina i torebki od Vuittona. Gdzie oni dzisiaj są? Czemu się bezwstydnie ukryli, miast jako osoby publiczne wychodzić z kolejnymi inicjatywami i wspierać walkę z wirusem na wszystkich frontach? Kiedy naród ich najbardziej potrzebuje, nawet dla pokrzepienia serc w ciężkich czasach, zapadli się pod ziemię.

Na koniec powrócę do Kuby, tej ludzkiej, ale biednej. Medycyna kubańska bardzo cierpi na skutek embarga nałożonego przez USA. Kolejni amerykańscy prezydenci robią wszystko, by zabronić wszelkim spółkom mającym amerykańskie przedstawicielstwo dostarczania na Kubę jakichkolwiek towarów, włączając w to nawet antybiotyki i strzykawki jednorazowe. Tymczasem wszystkie kubańskie szpitale, zwłaszcza dziecięce, wyposażone są w najwyższej jakości sprzęt medyczny. Wyjaśnienie jest dość proste: dokładnie połowa dochodów walutowych Kuby przeznaczana jest na zaspokojenie potrzeb służby zdrowia. Taki wzór powinny przyjąć w najbliższej przyszłości rządy krajów zrzeszonych w UE.

To, co od ponad 50 lat Stany Zjednoczone wyczyniają z Kubą, jest po prostu nieludzkie. Hegemon nie może pogodzić się z faktem, że na wyspie go nie chcą. Nie chcą amerykańskiej demokracji, amerykańskich narkotyków, amerykańskich gangsterów, amerykańskiego podejścia do biznesu i jednostki. Czy przez ponad pół wieku nie dotarło to jeszcze do Gabinetu Owalnego w Białym Domu? Tak trudno się pogodzić z tym faktem? Może jednak w uznaniu kolejnego zaangażowania Kuby w zwalczanie pandemii należałoby okazać Kubańczykom choć krztynę szacunku i wreszcie znieść rujnujące wyspiarzy gospodarcze embargo? Byłby to znaczący i doceniony przez cały świat akt międzynarodowej solidarności.

Wróć