Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Kto zapłaci za referendum?

09-09-2015 20:22 | Autor: Mirosław Miroński
Pierwszą zasadą w polityce, podobnie jak w medycynie powinno być: primum non nocere (z łac. – po pierwsze nie szkodzić). Jej autorstwo przypisywane jest m. in. Hipokratesowi. Ma ona na względzie przede wszystkim dobro pacjenta. W odniesieniu do ostatniego referendum została jednak całkowicie złamana. Pominięto dobro pacjenta dla partykularnych interesów. Polacy nie dali się na to nabrać i dali temu wyraz nie idąc do urn.

Państwowa Komisja Wyborcza poinformowała, że w niedzielnym referendum wzięło udział zaledwie 7,80 % uprawnionych. O czym to świadczy? O tym, że politycy ekipy rządzącej przegrali z wyborcami już w przedbiegach. Właściwie zostali zdyskwalifikowani. Używając sportowych porównań – społeczeństwo dało im czerwoną kartkę. Wyniki badań potwierdzają, że przeważająca część badanych była przeciwna temu referendalnemu szaleństwu.

Polityka to gra. Jednak polityk, tak jak zawodnik, musi znać zasady i je respektować. Musi wiedzieć nie tylko, jak odbić piłkę, czy jak znokautować przeciwnika, ale też przestrzegać ustalonych reguł, by nie zostać zdyskwalifikowanym. Powinien też przyjąć najkorzystniejszą taktykę, która zapewni zwycięstwo, czyli zdecydować jak rozłożyć siły, kiedy zwolnić , a kiedy przyspieszyć. Widzowie obserwujący grę z zewnątrz czasem nie są w stanie wychwycić drobnych fauli, stosowanych przez jej uczestników. Tym razem odstępstwa od reguł były na tyle oczywiste, że widzowie nie dali się oszukać…

Społeczeństwo stanęło na wysokości zadania. Zwyciężył instynkt samozachowawczy narodu, który wielokrotnie był „kiwany” na różne sposoby. Czy politycy rządzącej koalicji wyciągnęli z tej referendalnej hucpy jakieś wnioski? Być może, ale teraz zgodnie z powiedzeniem „Sukces ma wielu ojców, a porażka jest sierotą” – szukają winnego. Próbują wmówić społeczeństwu, że to wina Kukiza i obecnego prezydenta. Ani słowa o inicjatorze tego „poronionego pomysłu” – byłym prezydencie, który zafundował Polakom na odchodne kosztowną rozrywkę. Kosztowną dla podatnika. To klęska nie tylko byłego prezydenta, a przede wszystkim nas – podatników. To nasze pieniądze zostały wydane, a właściwie wyrzucone w błoto.

Ciekawe, jak zagłosowaliby Polacy w referendum, w którym jedno z pytań brzmiałoby „Czy jesteś za tym, by politycy i urzędnicy państwowi ponosili odpowiedzialność finansową za swoje błędne decyzje? Wynik takiego referendum na pewno ostudziłby zapał wielu entuzjastów szastania publicznymi pieniędzmi.

Wróć