Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Kto się szczepi, temu lepiej

03-03-2021 21:08 | Autor: Tadeusz Porębski
I wyszło szydło z worka. Nagle i niespodziewanie warmińsko - mazurskie znalazło się na czele rankingu województw najbardziej dotkniętych pandemią. Czy ma jakieś znaczenie fakt, że właśnie z tego rejonu kraju rekrutuje się największa liczba polskich emigrantów mieszkających w Wielkiej Brytanii? Moim zdaniem, nawet bardzo duże. Przypominam sobie, jak tuż przed Bożym Narodzeniem prawie co godzina kolejne kraje zamykały swoje granice przed przybyszami z Wysp ze względu na wykrycie brytyjskiej mutacji wirusa Corona. Siedziałem wówczas w Internecie prawie do trzeciej nad ranem, oczekując reakcji także władz polskich. Wszak na święta ściągały do kraju setki tysięcy Polaków osiadłych w Zjednoczonym Królestwie. Ale polscy decydenci smacznie spali, a rankiem poinformowali, że... LOT wysyła do Londynu dwa czy trzy dodatkowe samoloty. Na lotnisku w Warszawie nie było żadnej kontroli, żadnych testów, podróżni wysiadali z samolotów i rozjeżdżali się po kraju, najliczniejszy strumień zmierzał w kierunku północnym.

Dopiero 17 godzin po fakcie, kiedy przed turystami z Anglii Europa dawno zamknęła granice, zdecydowano się podjąć pewne kroki – absolutnie niewystarczające. Mleko się już rozlało, brytyjski wirus dotarł do Polski. Skoro nie stać nas było na testy, należało w trybie natychmiastowym wprowadzić dla przybyszów z Wysp obowiązkową kwarantannę. Prawdopodobnie większość rodaków zrezygnowałaby wówczas z podróży do rodzin, co znacznie ograniczyłoby transmisję wirusa. A że spędziliby wigilię na obczyźnie? W dobie WhatsAppa i Skype`a nie byłoby to jakimś wielkim wyrzeczeniem. To nie lata osiemdziesiąte czy wcześniejsze, że trzeba było stać w kolejce pod niemiecką budką telefoniczną, by za 5 marek wymienić z rodzicami kilka zdań i zapytać o ich zdrowie. Moim zdaniem, można mieć do polskich władz uzasadnione pretensje o zaniechanie i mocno opóźnioną reakcję na sygnały o wykryciu na Wyspach tuż przed Bożym Narodzeniem nowej mutacji wirusa. Oczywiście owo zaniechanie jest tylko jedną z przyczyn dzisiejszej sytuacji w Warmińsko - Mazurskiem i okolicach, ale obawiam się, że znaczącą. Pandemia przybiera na sile, co kładę na karb tradycyjnego braku poczucia odpowiedzialności i dyscypliny u Polaków. Cały kraj widział, co wyprawiała młodociana dzicz na Krupówkach. Te ekscesy mogą służyć za książkowy przykład skrajnej nieodpowiedzialności, która potem boleśnie dotyka nas wszystkich.

Jestem szczęśliwym posiadaczem "paszportu" potwierdzającego przyjęcie obu dawek szczepionki Pfizer. Uprzejmie donoszę, że nie doświadczyłem z tego tytułu najmniejszych dolegliwości, po mojej wizycie na wsi u dalekiej rodziny kury nadal dobrze się niosą, a może nawet lepiej niż przedtem, nie otrzymałem również sygnału do mózgu (znawcy problematyki szczepionkowej powiadają, że w szczepionce są zdradliwe czipy), by wziąć w dłoń moją japońską katanę i ruszyć na ulicę w celu bigosowania przechodniów. Mało tego, mam już receptę na Prevenar 13, czyli 13-walentną szczepionkę przeciwko zakażeniom wywołanym przez Streptococcus pneumoniae. Pneumokoki są przyczyną zagrażającego życiu zapalenia płuc, zapalenia opon mózgowo - rdzeniowych, ostrego zapalenia ucha środkowego oraz posocznicy (sepsy). Należy zaznaczyć, że u osób starszych zapalenie płuc w 25 proc. przypadków może zakończyć się zgonem. Leczenie tych zakażeń utrudnia narastająca oporność pneumokoków na antybiotyki, dlatego bardzo ważne jest zapobieganie zachorowaniom poprzez szczepienia ochronne. Niestety, Prevenar-13 to nie jest tania rzecz, jak zwykł mawiać pan Ferdynand Kiepski. Szczepionka jest refundowana wszystkim dzieciom urodzonym po 31 grudnia 2016 r. oraz dzieciom urodzonym przed 31 grudnia 2016 r., w wieku do 5. roku życia. Dorośli muszą wyłożyć na Prevenar od 239 nawet do 320 zł.

Wokół szczepionek wytworzyła się niezliczona ilość mitów. Jest to spowodowane nieznajomością samej istoty szczepień. Często słyszę hasło: "nie szczepię się, bo mojego wuja córki męża brat zaszczepił się, a i tak zachorował na grypę". Gość nie ma bladego pojęcia, że szczepionka nie chroni go w 100 proc. przed zakażeniem, chroni go przed KOMPLIKACJAMI pogrypowymi. Po prostu osoby zaszczepione przechodzą chorobę znacznie łagodniej niż niezaszczepione i nie są narażone na komplikacje w postaci ciężkiego zapalenia płuc, zapalenia oskrzeli spowodowanego nadkażeniem dróg oddechowych, zapalenia ucha środkowego, zaostrzenia chorób przewlekłych (cukrzycy, astmy, alergii oddechowej). Szczególnie niebezpieczne w skutkach mogą być powikłania ze strony układu sercowo - naczyniowego, konkretnie zapalenie mięśnia sercowego. Przed tego rodzaju komplikacjami chroni szczepionka. Guślarze powołują się na rzadkie przypadki powikłań spowodowanych przyjęciem szczepionki. Co na to nauka? Po przyjęciu szczepionki faktycznie mogą wystąpić objawy ogólne, czyli dreszcze, bóle mięśni, bóle głowy, gorączka. To jest reakcja naszego układu immunologicznego na antygen szczepionkowy. W protokole badań jest napisane, że takie powikłania dotyczą mniej więcej 10 proc. pacjentów, trwają maksimum dwa dni i samoistnie ustępują. Zupełnie niegroźne odczyny poszczepienne częściej występują u ludzi młodszych, niż starszych, co jest związane z lepszą mobilizacją układu immunologicznego.

Wielokrotnie pisałem o zbawiennym dla świata działaniu szczepionek. To nie są moje wymysły wzięte z chmur, lecz fakty. Szczepienia ochronne, obok higieny i antybiotyków, uważane są za jedno z największych osiągnięć współczesnej medycyny. Stosowanie ich w znaczny sposób przyczyniło się do opanowania groźnych epidemii chorób zakaźnych. Przed erą szczepień choroby zakaźne stanowiły plagę ludzkości i budziły przerażenie na całym świecie. Stosowanie na szeroką skalę profilaktyki w postaci szczepień przyniosło eradykację ospy prawdziwej, wirusa polio typu 2 i 3 oraz zmniejszenie śmiertelności i zachorowalności na wiele chorób zakaźnych, takich jak błonica, tężec, krztusiec, odra czy różyczka. Niewiele osób wie, że już około 1000 roku zauważono związek między narażeniem na daną chorobę a odpornością. Osoby, które przeżyły chorobę zakaźną, nie zarażały się ponownie. Pierwsze próby stosowania pierwowzoru szczepień (wariolizacji, od łac. variola vera, czyli ospa prawdziwa) prawdopodobnie podjęto w Indiach. Wariolizacja polegała na podaniu osobie, którą chciano uchronić przed zakażeniem, startych na proszek strupów lub ropy pobranych od chorych z łagodnym przebiegiem ospy. Celem było wywołanie choroby o łagodnym przebiegu, dzięki któremu tak "zaszczepiona” osoba uzyskiwała czynną odporność przeciwko tej chorobie.

Jak ogromne znaczenie mają przeciwciała w obronie przed chorobami zakaźnymi, dowodzi przykład z historii. W 1492 r. Krzysztof Kolumb odkrył Amerykę i wraz z innymi Europejczykami zawlekł tam choroby, z którymi rdzenni mieszkańcy nie mieli wcześniej styczności. Nie mając naturalnej odporności przeciw ospie, odrze, krztuścowi, dżumie, tyfusowi i malarii – łatwo zapadali na te choroby po kontakcie z przybyszami z Europy. Szacuje się, że 80 do 95 proc. rdzennej populacji wymarło w przeciągu zaledwie 150 lat. Przełomowy w rozwoju prac nad szczepionkami był wiek XVIII, kiedy brytyjski lekarz Edward Jenner opracował pierwszą na świecie szczepionkę. W 1796 r. Jenner przeprowadził eksperyment polegający na zaszczepieniu ośmioletniego chłopca wirusem ospy krowiej. U chłopca rozwinęła się łagodna postać choroby i stał się on odporny również na ospę prawdziwą. W ten sposób Jenner potwierdził swoje przypuszczenia, po czym w XIX wieku metoda Jennera zwana wakcynacją rozpowszechniła się prawie w całej Europie, a wkrótce również na całym świecie. W 1980 r. Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) ogłosiła, że ospa prawdziwa, będąca jedną z największych plag ludzkości, została zdławiona dzięki szczepionce opracowanej 200 lat wcześniej przez doktora Jennera. Kolejnym przełomowym momentem w dziedzinie uodpornienia czynnego było opracowanie przez Louisa Pasteura szczepionki przeciwko wąglikowi i przeciw wściekliźnie.

Epidemia wirusa Corona nieco przysłoniła trzydzieści lat wysiłków, zmierzających do opracowania szczepionki na HIV. Robin Shattock, kierownik katedry Infekcji i Odporności Błon Śluzowych na Imperial College London, przewodzi jednej z grup badawczych, która prowadzi prace sfinansowane w ramach projektu EAVI2020 (European AIDS Vaccine Initiative 2020). Opracowywane dzięki projektowi prototypowe szczepionki RNA są bardzo obiecujące. Okazuje się, że opracowanie skutecznej szczepionki na HIV to niewyobrażalny wysiłek i jedno z największych wyzwań biologicznych w ostatnich dziesięcioleciach. Największa trudność polega na stworzeniu jednej szczepionki, która zapobiegałaby zakażeniu różnymi aktualnie krążącymi szczepami wirusa HIV, bowiem wirus potrafi utrzymywać się w organizmie człowieka, a naturalna odpowiedź immunologiczna nie doprowadziła jeszcze do wyleczenia żadnego z zakażonych. Zupełnie inaczej jest w przypadku choroby COVID-19, którą wywołuje jedna odmiana wirusa o minimalnym zróżnicowaniu i którą większość chorych jest w stanie zwalczyć, pozbywając się wirusa z organizmu w sposób naturalny. Wychodzi na to, że szczepionka przeciwko HIV będzie zupełnie inna niż wszystkie szczepionki opracowane dotychczas przeciwko chorobom zakaźnym.

Dzisiaj nie ma innej drogi wyjścia z pandemii niż szczepionka. Jeśli większość Polaków uwierzy w naukę i przyjmie szczepionkę, to szybko uzyskamy zbiorową odporność. Guślarze zaś w przypadku zakażenia wirusem będą liczyli na cud. Problem w tym, że nie chce się szczepić aż 44 proc. Polaków, tak przynajmniej wynika z sondażu przeprowadzonego na zlecenie "Rzepy". W tej grupie największy odsetek stanowią ludzie młodzi, co dla mnie jest zatrważające. Młodzież, przyszłość narodu nie wierzy w naukę! Cóż, wobec tak skrajnej postawy chyba długo jeszcze przyjdzie nam czekać na normalność. Skoro i na tym odcinku mamy wlec się w ogonie Europy, to nasuwa się na myśl komentarz z Moliera: "Sam tego chciałeś, Grzegorzu Dyndało". A może coś z postawy skołtunionego postępowicza: "Świat Młodziaków okazuje się światem skołtunionym, bo zamyka się sam w sobie i poza samym sobą niczego nie potrafi uznać i zrozumieć".

Wróć